Tutaj znajdziesz informacje z wydarzeń roku 2018.

niedziela, 16 grudnia 2018

4 Grudnia 2018 - Kościół w Brzezince.

Górnicza tradycja nakazuje, by spotkać się na corocznej Mszy Świętej w kościele w Brzezince. Wtorek. Dzień roboczy. Szaro, zimno. Wiadomo - zima za pasem - zamiast śniegu - deszcz!   4 grudnia, od niepamiętnych czasów to data, która  nierozerwalnie kojarzona jest z naszym świętem. Różnie, to bywało. Barbórka, która wypada w niedzielę....... jest - jakby "bardziej świąteczna". W dzień powszedni - nie czuje się  atmosfery naszego święta. Nie ma co zaklinać rzeczywistości. To jednak sztywna data - nie  przenoszona na inny termin. Ma być - to przeżycie duchowe dla nas i naszych rodzin. Czy tak jest na pewno? Czasem - tak. Czasem - nie! Wszystko zależy od atmosfery panującej w danym roku w " naszych małych rodzinach". W rodzinach górniczych, gdzie od dziada, pradziada mężczyźni pracowali na kopalni - ta więź z tą tradycją jest silna. W naszym zróżnicowanym środowisku - już tak nie jest. Moje opowiadania dla wnuka o pracy na kopalni - to opowiadanie bajek. Nasze tradycje powoli są  już zapominane, lub kultywowane na pokaz chwili. Uczestnicząc w Mszy świętej wspominamy lata pracy na dole. Pamięta się chwile trudne, które musiałeś pokonać podczas swojej przygody z górnictwem. 4 grudnia - to okazja  pokazania się
w mundurach galowych. Odświętnie.

Spotykamy   się w tym dniu, na Mszy świętej dedykowanym  ludziom ciężkiej, pracy - pod ziemią. Gdzie panuje mrok. Twój los czasem zależy od przysłowiowego "łutu szczęścia". Światło dzienne nie ma dostępu. Lampka górnicza i to ma ci wystarczyć! Zawód górnika - to walka
z  własną słabością - walka z żywiołem.  Zawód górnika to misja, którą można raz w życiu przeżyć! Zawód górnika to wiedza nabyta w szkole lub wiedza nabyta od bardziej doświadczonych kolegów z pracy. Zawód górnika to powód do dumy. To wytrwałość i dyscyplina.
Nie ma miejsca  dla słabych! Silni ludzie  - silne charaktery, to  szansa na sukces. Tacy właśnie są górnicy naszego Stowarzyszenia! O nich będzie mowa w dalszej części relacji.

Pozwalam sobie na ten wstęp, ponieważ Msza - jeszcze się nie rozpoczęła.

Kościół w Brzezince - Poczty sztandarowe

 

Na zdjęciu  po lewej koledzy: Mirosław Duc, Ryszard Flasz i Adam Ślimak
Wprowadzenie Pocztów Sztandarowych Stowarzyszenia Górników oraz zaprzyjaźnionego
z nami Pocztu Sztandarowego Straży Pożarnej w Brzezince - jest sygnałem: że Msza  za chwilę się rozpocznie. Powaga chwili.


Mszę poprowadzi Proboszcz
Józef Święcicki






Będzie wspominał o patronce górników, o etosie pracy górniczej na dole,
o niebezpieczeństwach z nią związanych.
Odczytane zostaną  fragmenty Pisma Świętego i Modlitwa do Wiernych przez
Władysława Piętkę oraz Sołtysa Brzezinki: Andrzeja Ryszkę.


   Przypomnijmy sobie, że według legend św. Barbara była córką  bogatego poganina Dioskura z Nikomedii.
  Tak się zaczyna;
Ojciec nie chciał się zgodzić na przyjęcie przez nią chrześcijaństwa.  Kiedy dowiedział się, iż mimo zakazu
przyjęła  wiarę, zamknął ją
w wieży,  a następnie sam pozbawił życia. Został za  to ukarany nagłą śmiercią, poniesioną od pioruna. Wydarzenia te miały   miejsce w 306 r. Uważano, że chroni ona od nagłej i niespodziewanej  śmierci oraz, że jej  wstawiennictwo pozwala zakończyć życie pojednaniem z Bogiem. To  przeświadczenie sprawiło  z kolei, że św. Barbara stała się bliska ludziom uprawiającym  niebezpieczne zawody, które narażały się na niespodziewaną śmierć. Za  swoją  opiekunkę obierali ją: górnicy, marynarze, murarze, architekci,  ludwisarze,   kowale, więźniowie, artylerzyści.

Górnicy wierzą, że Św. Barbara ochrania nas, przynosi ratunek w razie nieszczęścia, a także wybawia dusze zasypanych górników.
 Górnicy czekający na pomoc kolegów, uwięzieni przez zawały  stropu i   pożary, bo drogi odwrotu zostały odcięte, i ratownicy  śpieszący z  pomocą wiedzą, jak trzeba być twardym i odpornym  psychicznie  - prosząc   jednocześnie o opiekę „siły wyższej”.

Obraz wyhaftowany przez żonę naszego kolegi ze Stowarzyszenia - Panią Helenę Lotawiec.  Piękna ręczna robota wymagająca  poświęcenia swojego czasu i swoich talentów.  Pozwoliłem sobie przypomnieć tamte historyczne chwile. Zdjęcie po lewej stronie
przedstawia moment poświecenia obrazu.


Po Mszy świętej.....

Pamiątkowe zdjęcie, przed ołtarzem kościoła w Brzezince
4 grudnia 2018

 

  Chwila, którą będzie się pamiętać po latach.


Następuje przemarsz do Remizy Straży Pożarnej w Brzezince - rozpoczyna się druga część uroczystości.
Lecz......... to dopiero przed nami!

  Z relacji imprezy stowarzyszeniowej na stronie staram się pokazać osoby tzw. drugiego planu. Nie mylić
z popularnym ostatnio - określeniem.....drugi  sort.

To, osoby bez których każda impreza jest niewykonalna. Przychodzą, pomagają, nie liczą trudu i czasu jaki poświęcają
by dać możliwość dobrze się bawić, odpocząć, dobrze zjeść na organizowanej imprezie innym uczestnikom.
Znamy ich, ale.........nie zawsze potrafimy sobie uzmysłowić skali  trudu pracy - jaki wykonują. Samo proste słowo; Dziękuję - wypowiedziane przez Przewodniczącego na rozpoczęciu "Karczmy piwnej", brzmi ładnie i przekonywująco - lecz sprawy nie załatwia.
Muszę przyznać, że "Nowy Zarząd",  podczas trwania Karczmy piwnej o nich nie zapomniał!
Zostały docenione osoby za wieloletnią pracę na rzecz Stowarzyszenia. Tylko pozostaje pytanie?
Kto z obecnych na sali wie... za co te osoby zostały wywołane na środek parkietu, i za co docenione w ten popołudniowy dzień? 
Śmiem twierdzić, że chociaż idea wyróźnienia tych osób była znakomitym pomysłem - to czas kiedy te osoby były wywołane - podczas trwania Karczmy piwnej - według mnie powinien być przesunięty w czasie.
Połowa osób "kopała" w komórkach, a tylko najbliższa grupa - była  zainteresowana wydarzeniami. Teraz jesteśmy mądrzejsi, ale przy planowaniu i układaniu scenariusza .....wydawało się, że tak należy zrobić.  To było logiczne.
Każdy organizator tego wydarzenia postąpiłby, tak jak obecny Zarząd.
Nie odkryję niczego wielkiego..... powiem;  czekano na "golonko".
Przytoczę; stare przysłowie: jak Polak głodny: to zły i dodam do tego; -  nie skupiony na wydarzenia na parkiecie.
To nie było miłe. Honorowaliśmy znakomite osoby i trochę powagi należało wykonać.
Dlatego mam ogromną prośbę do Zarządu Stowarzyszenia; gdy nadejdzie na mnie pora - by mnie "wyróżnić" - proszę to zrobić po degustacji golonka! Tak będzie bezpieczniej. Pochwały na swój temat.... sam napiszę.
Może, to co piszę jest niestosowne i jak się to ma do powagi chwili o której wspominam? Przypominam, że strona internetowa, którą prowadzę - nie jest ściśle nastawiona na poprawną relację z każdej imprezy stowarzyszeniowej.
Jest prowadzona przez członka Stowarzyszenia i widziana jego "oczami". Takie były moje spostrzeżenia. Po tygodniu - gdy do tej sytuacji wrócę - powiem:  może trzeba było je przemilczeć? Obiecywałem wielokrotnie każdemu, kto będzie się chciał wypowiedzieć:  udostępnię miejsce i publikację na stronie.
Nie uzurpuję sobie nieomylności.
Wiem, również, że popełniam błędy - za które przepraszam. Wiem również, że robię ich tak dużo, że jesteście do nich przyzwyczajeni.
Umowa jest taka: nikt na nikogo się nie obraża! Od poprawności są koledzy z Zarządu Stowarzyszenia.
  Ja im tylko pomagam "sprzedać" towar - jaki produkują! Robię, to na swój własny sposób! Mając do dyspozycji własną stronę internetową ma się dużą przewagę nad innymi stowarzyszeniami. Tam, po imprezie pamięć jest:
krótko - terminowa.
O, nas się pamięta nawet, po latach! Istniejemy również w przestrzeni publicznej - pod tym pojęciem można określić wszystko. Jesteśmy widoczni w sieci.

Przygotowania.
To praca zespołowa. Przygotowania do kolejnej Karczmy piwnej zaczynają się już - tuż po zakończeniu obecnej. Załatwienie zespołu muzycznego. załatwienie formalności z salą. Przygotowanie sali. Zaproszeniem gości, załatwieniem napojów, jedzenia, obsługi i dziesiątków spraw tu nie wymienionych.

Kupnem kufli. Dalej nie wymieniam.
Finał sezonu zawsze jest niewiadomą. To loteria!



  Kolega Józef  Strycharski w punkcie wydawania kufli piwnych. Jak ważna jest, to funkcja niech świadczy błyskotliwa kariera naszego Prezesa. Też, od tego zaczynał karierę w Stowarzyszeniu. Zdjęcie po lewej z sprzed lat. 
Teraz przewodzi Stowarzyszeniu Górników w Brzezince. Siedzi za stołem prezydialnym i wszyscy o nim "mówią". Używając dalej tej monenklatury słownej- mówią dobrze!
Przedstawiając tą sytuację - oczywiście jest to żart. Nie ma tu ukrytej złośliwości. Mogę sobie na niego pozwolić, bo znam obu kolegów, którzy również nie stronią od żartów!

  Karczma Piwna - to trzeba wiedzieć - rys historii 

Skąd się wywodzi ?
Tradycja ta wywodzi się ze średniowiecza. Gwarkowie byli to udziałowcy  kopalni. Spotykali się oni raz
do roku,  by dokonać rozrachunku rocznego, a jedynym miejscem, gdzie mogli się wszyscy pomieścić były karczmy.
Co w takich przybytkach się piło? Na pewno nie wodę! Najczęściej spotykana odpowiedź: wszystko co dostępne.

 Po ciężkich walkach zwyciężyło piwo! Myślę, że długo jeszcze będzie na czele listy używek! Co, do słowa używka - nie jestem pewny - określenia!

Piwo nie jest trunkiem nowym, bo istniało już wiele lat przed Naszą Erą.   W czasach obowiązującego surowego kodeksu Hammurabiego, czyli około   1750 lat - przed Naszą Erą w Babilonii istniał przepis regulujący  zasady    działania karczm piwnych. Jeden z punktów kodeksu mówił, że  niesolidny  karczmarz,
któremu udowodniono rozwadnianie złotego trunku - był skazany  na  śmierć poprzez utopienie. 
Tyle ostrzegawczego mojego wstępu! Mam nadzieję, że polewoje na naszej Karczmie piwnej wezmą sobie to do serca!
Nasza relacja będzie się przeplatać z  wydarzeniami podczas obchodów "Dnia Górnika" w dniu 4 grudnia 2018 i naszą już bogatą historią. Te dwa tematy ściśle się ze sobą łączą. Nie będziemy trzymać się chronologii wydarzeń. Nie będziemy poprawni.


Otwarcie Karczmy Piwnej - Remiza Straży Pożarnej
w Brzezince - 2018. Logo Stowarzyszenia.

 

Zaszczyt otwarcia Karczmy Piwnej przypadł - Przewodniczącemu Stowarzyszenia: Stanisławowi Bartuli. To, nowa postać na szczycie władz stowarzyszeniowych. Działał do tej pory w Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia. Było, to stanowisko ciche i bezpieczne. Stanowisko kontrolne. Teraz - od zaraz został rzucony na głęboką wodę. Nie, utonął. Dał sobie radę!
Był szybki i zdecydowany w swoich posunięciach. Był pewny swego. Ale to stanowisko ma...wadę! Jego kontrolują.
Ocenę każdego Zarządu ocenia się przez pryzmat Przewodniczącego. Nie mi oceniać, jego zdolności organizacyjne.
Za ocenę służą efekty jego pracy i Zarządu.
To, również nowa grupa osób, która teraz przejęła władzę. Czy będą szli "własną drogą", czy będą korzystać wzorców wypracowanych przez poprzedników ..... nie wiem?
Był, to również test organizacyjny Zarządu Stowarzyszenia o możliwości przeprowadzenia dużej imprezy - jaką  jest "Karczma piwna".
To jest finał działań organizacyjnych za każdy rok kalendarzowy. Udana "Barbórka", rzutuje w ocenach pracy przy podsumowaniu roku na Zebraniu Sprawozdawczym.
Tyle krótkiego mojego wstępu.

Karczma piwna
  

Barbórka 2018  

Stół prezydialny. Za stołem goście na czele z naszym Szefem Stowarzyszenia Górników
w Brzezince - Stanisławem Bartulą!

Od lewej
Łukasz Dziędziel - prezes OMAG.  Zbigniew Starzec Vice - Wojewoda Woj. Małopolskiego, Tadeusz Dziędziel - Prezes OMAG
Mirosław Smolarek - Wojt Gminy Oświęcim. Jadwiga Szczerbowska - Dyr. OKSIR.  Stamisław Bartula - Przewodniczący Stowarzyszenia.  Marcin Niedziela - Starosta Powiatu oświęcimskiego. Paweł Kobielusz - Zastępca Starosty.
Andrzej Ryszka - Sołtys Brzezinki.

  Powitanie uczestników Karczmy Piwnej i zaproszonych gości.  Przewodniczący Stowarzyszenia -
Stanisław Bartula - przedstawia zgromadzonym członkom  Stowarzyszenia; Szanownych gości i przedstawicieli sponsorów dzisiejszej  Karczmy Piwnej.
  Krótkie, okazjonalne przemówienia i........ Karczma piwna 2018 - uważamy za otwartą!

Z okazji "Barbórki" na ręce Przewodniczącego składane są życzenia. Efekt szacunku dla działalności naszego Stowarzyszenia i  Przewodniczącego.
Ze smutkiem przywołuję słowa Przewodniczącego Stanisława Bartuli, wypowiedziane na dzisiejszej uroczystości; że nie wszyscy dzisiaj możemy  świętować.
Kilku naszych kolegów odeszło na "wieczną szychtę". Ale Oni  dalej żyją w naszej pamięci, bo jak długo będziemy
o nich pamiętać, to  Oni  zawsze będą wśród nas.
Mam nadzieję, że to nie tylko słowa, a wiara, że tak jest w naszych  sercach. Po tych słowach uczestnicy Karczmy Piwnej minutą ciszy  uczcili  pamięć o swych kolegach.

Odśpiewano Hymn górniczy.

Kolejna Karczma piwna organizowana przez Stowarzyszenie Górników
w Brzezince.
 

Rok 2018
Symbole miasta Oświęcim i Starostwa - oczywiście godło Stowarzyszenia Górników w Brzezince oraz symbole górnicze. Kolejność można odwrócić.

Przemawia Vice - Wojewoda Województwa Małopolskiego.
Gratulujemy serdecznie awansu na tak zaszczytne stanowisko w imieniu Braci górniczej obecnych na dzisiejszej "Barbórce".

  Po krótkich, miłych przemówieniach obecnych gości za stołem prezydialnym - prowadzenie Karczmy piwnej kolega Przewodniczący przekazuje Andrzejowi Ryszce.
To osoba od "wszystkiego" w najlepszym słowa znaczeniu! Obecnie Sołtys Brzezinki i radny Gminy Oświecim.
O, jego zasługach w pracy zawodowej i społecznej nie da się powiedzieć w kilku zdaniach. Trzeba, by było napisać książkę. Przypuszczam, że w kilku tomach!

Jeszcze rano przyjmował upierdliwych petentów, by w godzinach popołudniowych przejąć od Szefa Stowarzyszenia Stanisława Bartuli, odpowiedzialną funkcję poprowadzenia Karczmy piwnej!
Na zdjęciu Sołtys Brzezinki i petent Zbigniew Malicki.

Wracamy na salę po krótkim pobycie w biurze Sołtysa.


Andrzej Ryszka przedstawia historię powstania Stowarzyszenia - to próba przedstawienia naszych krótkich lat działalności.
W tak krótkim stosunkowo czasie mieliśmy - jako Stowarzyszenie wspaniałe chwile i .....dramatyczne.
Był  czas, gdy nam się wydawało, że będzie dobrze lub tylko jeszcze lepiej i przyszedł kryzys - którego skutki odczuwamy do dzisiaj.
Dzięki obecnemu szefowi Stowarzyszenia i jego ekipie wstaliśmy z kolan. Ale jeszcze dużo pracy przed Zarządem Stowarzyszenia - by powiedzieć: Stowarzyszenie ma świetlaną przyszłość.

Naszą rolą: prowadzącego stronę internetową i Zarządu:  spoczywa obowiązek pokazania historii Stowarzyszeni i ludzi
tą historię tworzących - takie powinno nam przyświecać przesłanie!
  Za słowem historia kryją się konkretne osoby. Wiadomo, że nikt nie jest stanie o wszystkich
tu opowiedzieć.
Ja i tak podejmuję duże  ryzyko odnosząc się do tego tematu. Mogę przemilczeć lub kogoś pominąć. Moja niewiedza
na te tematy - też daje wyrażny sygnał. Uważaj, by kogoś nie pominąć!

Wracając do prowadzącego karczmę piwną Andrzeja Ryszki:  próbował zainteresować naszymi dziejami obecnych na sali -  ale brak czasu na tak rozległe wystąpienie - wymusił  skrócenie jego wywodu, pozostawiając dokończenia niektórych faktów z początków naszej działalności na stronie internetowej.
Podejmuję wyzwanie: przedstawię najważniejsze chwile  sprzed lat już 13. Jeszcze chwilka uwagi; to dopiero początek zbierania informacji. W chwili pojawienia się materiału, który będzie nawiązywał do początków powstania Stowarzyszenia - będę go uzupełniał na bieżąco. W Menu "Zarząd i Historia" - jest nie zapisana karta!

Zostawiamy naszych gości na sali - przenosimy się:

Początki działalności;

Historia Stowarzyszenia o której miał wspomnieć Andrzej Ryszka, podpierając się cytatami kolegi Kazimierza Rydzonia.
To osoba - którą można przedstawiać i pokazywać jako wzór do naśladowania!

 

Jego przygoda z związana ze Stowarzyszeniem Górników w Brzezince, zaczęła się po zakończeniu czynnej pracy
w kopalni.
Nikt w tamtych latach, nie miał pewności, że powstanie Stowarzyszenie  które dzisiaj potrafi przyciągać
w swoje szeregi, ludzi związanych z   górnictwem. To, były lużne propozycje. Nikt nie miał doświadczenia organizacyjnego. Nikt nie miał pojęcia, jak organizować Stowarzyszenie skupiające brać górniczą?

Stowarzyszenie -  które potrafi organizować wycieczki, zabawy, być  organizacją zdolną do przeprowadzenia dużych imprez; takich jak:  Karczma   Piwna, gdzie na bazie zabawy, kultywuje się tradycje górnicze.

Mimo braku wzorców, braków doświadczenia, znaleźli się ludzie  czynu. Jednym z nich, był kolega Waldemar Bartz. Człowiek dla którego  nie było rzeczy niemożliwych.

Przed powstaniem naszego Stowarzyszenia organizowałem, z kolegami w dniu 4 grudnia  {wspomina Pan Kazimierz} spotkania z gronem kolegów górników w Kawiarni "Iskra". Te  spotkanie poprzedzone  były: Mszą świętą w miejscowym kościele w Brzezince.

Spotkanie z tradycyjnym golonkiem, zakąskami i beczką piwa. Na  takie   spotkania przychodziło - już w tamtych  czasach około 30 osób!

                           Wspomagał nas w tym; kolega Waldemar Bartz, którego zasługi były bezcenne.                                 

 

Waldek {tak nazywał go Pan Kazimierz} miał wizję, że próba założenia Stowarzyszenia, a skupiająca ludzi związanych z górnictwem się powiedzie! Dwa lata trwały namowy kolegi Waldemara, by pokusić się i podjąć trud założenia Stowarzyszenia.

{Dalej wspomina Pan Kazimierz} Na kolejną "Barbórkę", przyszedł; kolega Władysław Piętka. Późniejszy długoletni Przewodniczący. Czym dla Stowarzyszenia, był  i dalej jest Władysław Piętka - wiemy wszyscy.

Było ciężko {wspomina Pan Kazimierz}.

Trzeba, było przekonać ludzi, że taka inicjatywa ma szansę powodzenia. Ale,  jak Pan Kazimierz podkreśla: udało się!

Stowarzyszenie - działa. Pan Kazimierz w Zarządzie  Stowarzyszenia działał od początku, czyli był przez trzy kadencje. {Teraz zbiera owoce swojej pracy}.
Czy jest dumny i zadowolony z nowego rozdania - zapytajcie go osobiście!

 

Tak się zaczęło

Zebranie założycielskie Stowarzyszenia Górników, Emerytów i  Rencistow Górniczych w Brzezince odbyło się w dniu 16.12.2005. Inicjatorami zebrania było kilkudziesięciu mieszkańców Brzezinki będący  emerytami, rencistami oraz pracownikami okolicznych kopalń. W trakcie zebrania przyjęto jednogłośnie treść Statutu Stowarzyszenia oraz dokonano wyboru reprezentantów grupy założycielskiej Stowarzyszenia w osobach:

  • Waldemar Bartz
  • Władysław Piętka
  • Andrzej Ryszka
  • Helena Setkowicz
  • Józef Strycharski

Na wniosek grupy założycielskiej Stowarzyszenia zostało zarejestrowane w dniu 17.02.2006 roku przez Sąd Rejonowy-Śródmieście w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego. W dniu 25.03.2006 roku odbyło się zebranie wyborcze. W trakcie zebrania w głosowaniu tajnym dokonano wyboru Zarządu Stowarzyszenia oraz Komisji Rewizyjnej. Zarząd i Komisja Rewizyjna wybrały z pośród siebie osoby funkcyjne:

Archiwalne zdjęcie z tamtego czasu.


Władze Statutowe Pierwszej Kadencji

Skład zarządu przedstawia się następująco:

Prezes Zarządu Władysław Piętka

Z-ca Prezesa Andrzej Ryszka

Skarbnik Zarządu Helena Setkowicz

Sekretarz Józef Strycharski

Członek Zarządu Waldemar Bartz

Członek Zarządu Władysław Ziajka

Członek Zarządu Kazimierz Rydzoń

  •  

Zarząd Stowarzyszenia IV kadencji. Obecny Zarząd

Prezes Stowarzyszenia Górników w Brzezince - Stanisław Bartula

     
Z-ca Prezesa  - Zbigniew Malicki

   Sekretarz - Mirosław Duc

            Skarbnik - Jadwiga Pieczonka 

Członek - Piotr Burman

       Członek - Stanisław Paszek

  Członek - Ryszard Flasz

 
  Komisja Rewizyjna Czwartej Kadencji

 Przewodnicząca - Helena Setkowicz

 Członek - Józef Strycharski

Członek - Andrzej Ryszka

 

I, tak po trzynastu latach odbyła się uroczystość upamiętniająca osoby - przedstawione na naszych zdjęciach.
To, dzięki nim można się tu było - dzisiaj spotkać! Jak wiele im zawdzięczamy - nie jestem w stanie tego określić! Za tym skromnym uśmiechem podczas odbierania statuetki - kryją się lata pracy,  bez liczenia na poklask i zrozumienie.
Tyle mogę zrobić dla upamiętnienia osób, którym zawdzięczamy wszystko,
  co związane jest działalnością Stowarzyszenia.

Uroczystość nadania wyróżnień - za wybitną pomoc w pracy na rzecz Stowarzyszenia Górników w  Brzezince




Rok 2018


Brzezinka

Pani Helena Setkowicz. Pani Ewa Bartz - odbiera statuetkę w imieniu zmarłego męża.
Zasłużony dla Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
Pamiątkowe figurki wręczają członkowie Zarządu Stowarzyszenia;
Zbigniew Malicki i Stanisław Paszek w asyście kolegi Przewodniczącego.

Kazimierz Rydzoń, Władysław Ziajka i Jan Kasperczyk.
Statuetkę św. Barbary. Zasłużony dla Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
Pamiątkowe figurki wręczają członkowie Zarządu Stowarzyszenia;
Ryszard Flasz, Mirosław Duc i Jadwiga Pieczonka.

Nie sposób zapomnieć o dokonaniach byłego - już Przewodniczącego Władysława Piętki, dlatego przywołuję tą chwilę sprzed lat kilku - chwile może zapomniane.

Przewodniczący Stowarzyszenia     Górników w Brzezince.
3 krotnie wybierany na  funkcję Przewodniczącego Stowarzyszenia.

  To  zdjęcie jest uzupełnieniem wydarzeń barbórkowych 2018.
W tym miejscu  potwierdza się moja uwaga. Gdyby nie strona internetowa Stowarzyszenia - to wydarzenia okryłyby się mrokiem zapomnienia.
 
Odśpiewano tradycyjne 100 lat

 

                                                                    
  Starostwo oświęcimskie.

Pozwoliłem sobie również przywołać modelową formę współpracy pomiędzy, naszym  Stowarzyszeniem, a instytucjami działającymi na terenie Oświęcimia. Konkretnie chodzi mi o Starostwo oświęcimskie.
Na Karczmie piwnej goszczą przedstawiciele władz starostwa - nieprzerwanie od kilku lat. Teraz przyszedł czas
na "Nowego Starostę". - Marcina Niedzielę.  Przy okazji następnej Karczmy piwnej pozwolimy sobie - coś więcej o Nim napisać. Przybliżyć jego postać. Powiem szczerze niewiele o Nim wiem.

   Rok 2009 Starosta J. Kała                Rok 2010 Starosta J. Krawczyk            Rok 2015 Starosta  Z. Starzec 

Byli obecny - jak widać na zdjęciach J. Kała, J. Krawczyk, Z. Starzec, i obecnie piastujący ten urząd Starosta oświęcimski
Marcin Niedziela - lecz nie posiadam jego na zdjęciu.
Zaproszenie i obecność na następnej Karczmie piwnej ich wszystkich - byłoby kapitalnym pomysłem. Jest to wyzwanie. Trzeba umieć docenić osoby, które są nam bliskie i były nam przychylne! Goszcząc 4 starostów na następnej Karczmie piwnej - byłby to ewenement na skalę......."światową". Za wielkie słowa?  Wiem. Szukam określeń i jak kiedyś znajdę
- poprawię tekst! Chyba, że mi wcześniej podpowiecie?
4 starostów za stołem prezydialnym! To daje rękojmie przyszłych sukcesów na kontynuowania znakomicie układającej
się współpracy!

  Były Starosta , a obecnie Vice - Wojewoda Woj. Małopolskiego -  za stołem prezydialnym  w towarzystwie kol. Zbigniewa Malickiego i  Andrzeja Ryszki. 
 

       Karczma piwna rok 2007
Historia;
To była pierwsza  Karczma piwna organizowana przez niedawno powstałe   Stowarzyszenie. Nie byłem w tym czasie  członkiem  Stowarzyszenia.  Przygarnięto mnie kilka lat później.
Patrząc na te   zdjęcia - myślę, że czas dla niektórych zatrzymał się w miejscu.
Na  niektórych odcisnął swoje piętno.
Dla niektórych był okrutny;   zegar życia się zatrzymał.




Miło jest zaglądnąć 13 lat wstecz, a może...... nie trzeba?

Jeżeli wypada - to mam pytanie? Z czym kojarzy Ci się Brzezinka koło Oświęcimia?
Pomijamy obóz koncentracyjny - bo nawet nie wypada pytać!

1. Działającym Stowarzyszeniem Górników w Brzezince?
2. Zespółem Pieśni"Brzezinianki"?
3. Z osobą Sołtysa Brzezinki - Andrzeja Ryszki?


Wiadomo, że każda społeczność ma wielu wspaniałych ludzi, których nie wymieniam i przyznaję się nic
o nich nie wiem. Pytanie zostało zadane trochę przekornie na potrzeby relacji na stronie i tak je należy rozumieć.


Ceremonia nadania pamiątkowych figurek
"Zasłużony dla Stowarzyszenia Górników w Brzezince".
Kol. Helena Setkowicz, Ewa Bartz, Kol. Jan Kasperczyk, Władysław Ziajka

Wspólne zdjęcie, które na pewno znajdzie się w kolekcji Pani Heleny. Jest,  to bardzo miła i historyczna chwila - dla każdego. Na zdjęciu brakuje  Kazimierza Rydzonia, którego wspomnienia cytowałem powyżej.
Pani Helena na zdjęciu po lewej - od lat prowadzi książkę, album ze zdjęciami z naszych imprez stowarzyszeniowych. Uwiecznia dla nas dzieje Stowarzyszenia. Upamiętnia w swoim albumie na zdjęciach najważniejsze wydarzenia stowarzyszeniowe!
  Wielkie uznanie Panie Przewodniczący - za pomysł docenienia osób, które dla Stowarzyszenia zrobiły tyle dobrego! Razem z Zarządem Stowarzyszenia podjęliście inicjatywę uhonorowania pracy poprzedników.
Nie odcinacie się od ich dokonań i to trzeba w tym miejscu podkreślić!
Stawiać za wzór!


Po
tych wzniosłych uroczystościach, podano tradycyjne golonko. Nalano kufle piwa....do pelna!

Sala Remizy Straży Pożarnej w Brzezince 2018
Pierwsze toasty.
Pierwsze kufle poszły w ruch - toast za pomyślność. Za spotkanie po  roku. Za wspomnienia z pracy zawodowej.
Za zdrowie tu obecnych.











Było miło i wesoło. Pan Bogdan i jego zespoł "Proxima" robili wszystko, by nie było chwili wytchnienia od dobrej muzyki
i górniczych "przyśpiewek".


By oglądnąć powtórnie - klikamy na zakręconą strzałkę u dołu.
Pan Bogdan zaprasza wypić po dwa hausty piwa. Ja podwajam stawkę!

 








Zespół  kolegi Bogdana towarzyszy nam od wielu lat. Robi to znakomicie. Na Zabawie Karnawałowej

12 stycznia 2019 roku - również będzie obecny.



                                       Zanim znów oddam głos na salę - trochę auto - promocji.

  Zarząd Stowarzyszenia przedłużył mi kontrakt na dalsze prowadzenie strony internetowej. 
Uznali, że lepszy - taki pan Redaktor niż żaden.  A, tak na poważnie -  to podkreślam dobrą współpracę z Zarządem Stowarzyszenia. Szczególne  podziękowania należą się koledze Przewodniczącemu.
W okresie kryzysu, jaki był nam dany przejść - to On nie stracił zimnej krwi.  Najpierw wniósł nadzieję na kontynuowanie działalności Stowarzyszenia, - obejmując obowiązki Szefa - gdy zwątpienie było ogólne.  Póżniej podjął   decyzję: nie zamykamy strony internetowej - rób Zdzisek wszystko - by  ona dalej funkcjonowała! Jego słowa!  Podjęto konkretne decyzje:  opłacenie hostingu - czy domeny - przejmuje Zarząd Stowarzyszenia, To  są   opłaty stałe. Co roku. Od nich nie da się uciec.
Trącam ten osobisty  wątek nie bez powodu. Chcę uzmysłowić koleżankom i kolegom, że sam  optymizm nie wystarcza - chociaż robi wrażenie. Jest  pomysł  pozyskać środki na dalsze  funkcjonowanie strony internetowej  z innych żródeł niż obciążać budżet  Stowarzyszenia lub mój osobisty wkład.   
Dodam, że przez kilka lat sam  ponosiłem  ciężar utrzymania strony internetowej.
Nie są to duże kwoty - ale są.  Ja wielokrotnie pisałem na łamach   strony - robię tą robotę za darmo.  Ale są rzeczy o których nie mogę nie  wspomnieć. Wszystko - to co robię - robię na własnym sprzęcie - i tak  dalej będzie. Pewne rzeczy trzeba będzie jednak uzupełnić. Czekają nas  korekty w oprogramowaniu - Świat nie stoi w miejscu. To, co kilka lat  temu funkcjonowało dobrze - jest już przeżytkiem. To kosztuje. Obiecałem - że jeszcze nie kończymy przygody z  naszą stroną internetową - ale jest, to dla mnie  trudna decyzja.  Biorę sobie dodatkowe obciążenia. Pracowałem, współpracowałem z dwoma Przewodniczącymi. Teraz mam trzeciego Szefa. Każdy z nich to indywidualność.
Każdy z nich inaczej widział ze mną współpracę. Przyznam, że obecny Szef szczerze ze mną ustalił warunki dalszego funkcjonowania strony internetowej. Duża jest w tym również rola kolegi Józefa Strycharskiego, którym zależy - by strona internetowa Stowarzyszenia Górników w Brzezince była dalej prowadzona. Pomoc Mirka Duca w przekazywaniu informacji od Zarządu Stowarzyszenia, Zbigniewa Malickiego uzupełnienie zdjęciami ze spotkań stowarzyszeniowych -  to są ważne elementy właściwej współpracy.  Chcę wspólnie z Zarządem Stowarzyszenia - sprowadzić ten problem na  właściwe relacje.  Myślę, że  przedstawiłem  jasno  sytuację.

 Dziękuję mojemu "polewojowi" za pilnowanie - by  kufel miałem zawsze pełny.


                                                          Przyśpiewki górnicze

Uczestnicy "Barbórka" 2018






 

Śpiewamy o górnikach. Bawimy się. Mam pytanie? Czy przez moment  - tak naprawdę widzimy ich ciężką pracę, przed oczami? Odnoszę wrażenie, po długim wahaniu: że tak. Ci, którzy przychodzą na Karczmę piwną do Brzezinki dowiadują się o prawdziwym obliczu górnictwa  - przebywając z nami lub rozmowach z nami widzą ten prawdziwy obraz górnictwa też z innej strony.
Widzą na naszych twarzach uśmiech. Za tym uśmiechniętym obliczem kryje się osoba - która oddała w tamtych ciężkich czasach wszystko co najlepsze posiadała: swoje zdrowie i chęć pomocy powstającemu krajowi z ruin powojennych.
W naszych szeregach jest wielu członków Stowarzyszenia, którzy przeszli  szkołę życia w tym trudnych okresie.  Fedrowało się w sobotę i  niejednokrotnie w niedzielę. Były sławne "czterobrygadówki" lub inne pomysły, by górnik dał
z siebie wszystko dla wydobycia milionów ton węgla - kosztem swojej rodziny.
Podejmuję próbę przedstawienia tego na stronie internetowej przy każdej nadażającej się okazji. Wszystko, to ma jeden cel;
pokazać etos pracy górnika. Ten prawdziwy. Nie ten napompowany grą orkiestry budzącego górnika po nocnej szychcie 4 grudnia, albo opowiadania pierdoł o świątecznym obiedzie.
Podjąłem ten temat - gdy różnej maści pseudo - eksperci wypowiadają się na tematy górnicze! Szczególnie na tzw. przywileje. Myśmy ich przecież  nie "ukradli". Mam się one należały.
Pozwoliłem sobie na zdjęciu  pokazać namiastkę tzw. dołu kopalni w wersji "retro". Takie obrazki można było jeszcze spotkać za czasów mojej pracy na dole. Oczywiście warunki na każdej kopalni są inne. Pokazuję ten obrazek - bo przypomniałem sobie takie właśnie sytuację z którą się zetknąłem. "Kupa" węgla po strzałach w przodku - gryzący dym w płucach i uśmiechnięci górnicy. Oczywiście jest to nadużycie z mojej strony - ale coś jest na rzeczy podobnego
z opowieścią poniżej. Zdjęcie z albumu Maxa Steckela, który był pionierem fotografii górniczej.

 Jako młody górnik, pamiętam te obrazki. "Chodziłem" - jako ślusarz do   przodka.
W przodku był zainstalowany przenośnik zgrzebłowy "Skat" służący do transportu węgla
z przodka na taśmę. Mały przenośnik zgrzebłowy obsługujący przodki w tym czasie. O, kombajnach chodnikowych mówiło sie - że,  isnieje jak " Święty Mikołaj". Jeszcze nie te czasy.

W przodku schowane, przed okiem BHP prymitywne urządzenie o nazwie -  skleper. Różnie to urządzenie na poszczególnych kopalniach nazywano.
Nie dopuszczone oficjalnie do ruchu. Pozwalało ono na szybsze naładowanie  urobku na skata. Brało się "brechę", - wiązano linkę do sklepra - drugi koniec zakładano na brechę i brecha za zgrzebło łańcucha... nabierano urobek na przenośnik zgrzebłowy. Było to prymitywne i niebezpieczne. "Starzy" górnicy wiedzą o czym piszę.

Górnicy pomagali sobie -  jak widać, a dozór oddziałowy przymykał oko na takie łamanie przepisów górniczych, 
jak to w tym czasie bywało.

Technika górnicza poszła do przodu, mogłem się przekonać w póżniejszej fazie mojej kariery na kopalni. Nowe kombajny, potężne przenośniki, kolejki podwieszane......nowoczesne maszyny wyciągowe. Górnik już nie kojarzony
z kilofem i łopatą. Górnik mający dużą wiedzą techniczną do obsługi skomplikowanych urządzeń dołowych.

Z łezką w oku wspominam czasy pracy  na kopalni. Było ciężko, było niebezpiecznie, było też, mimo braku światła  dziennego.. coś co tworzyło niepowtarzalny klimat pracy pod ziemią.   Każdy z nas pamięta chwilę, gdy wychodziło się z klatki i z pytaniem cisnącym się na usta - jak tam na polu?
                              

                         Gdyby, ktoś zadał mi pytanie:  co takiego było, że "poszedłeś" na  kopalnię?

Na, tak postawione pytanie z całą odpowiedzialnością......szczerze bym   nie umiał odpowiedzieć. Zacząłbym lawirować wspominając, lub dukając coś  o zarobkach i etosie pracy górnika. Ale nieszczera byłaby to odpowiedź. 

Co do " etosu  pracy górnika"...... to nasłuchałem się - takich określeń z okazji "Barbórki" poprzez  propagandę telewizyjną. Telewizja potrafi zabić tzw. etos poprzez fałszywą propagandę!

O, jakim etosie myślał chłopak dwudziestokilkuletni nosząc "ringi" na  ramieniu, lub "kuloki' na wykładkę do przodka?
Kolejki podwieszane za kilka lat. Nikt z nas nie od razu został strzałowym, przodowym na ścianie, czy w przodku, sztygarem, dyrektorem, czy maszynistą wyciągowym.

Wracając znowu do głównego tematu dzisiaj - Karczny piwnej.
Obowiązkiem  prowadzącego jest podkreślenie roli górnika. Pokazanie, jego ciężkiej, niebezpiecznej pracy. Jego walki - tak walki - z żywiołem panującym na dole. Stresem. Walki o godne wynagrodzenie.  Walki o przetrwanie w warunkach
o których nie można oddać słowem   pisanym. Nie jestem od tego, bym opisywał każdy rodzaj wykonywanej  pracy.
Są zawody o których się mówi niebezpieczne. Są stanowiska na  kopalni o których się wypowiadamy z  ironią.  Ale wszyscy na Karczmie  piwnej - jesteśmy "
 Górnikami "!

To nasze święto i my stanowimy jego największą wartość. Święto ludzi  ciężkiej,  pracy. Pamiętajmy o tym. Niejednokrotnie  przepłacając to własnym życiem. To jest danina naszej pracy pod ziemią.
Ciężka atmosfera wokół górnictwa przynosi złe emocje. Nie jesteśmy postrzegani tak, jak nam się to należy
i co tu mówić .....zasługujemy.
Dlatego działalność naszego  Stowarzyszenia podkreślająca przywiązanie do zawodu górnika jest godna  uwagi.
Mamy czym się pochwalić, kultywując stare, dobre czasy - ale  ciężkie czasy.

Nie jest to dla mnie zadanie łatwe, bo mogę temu wyzwaniu nie podołać.  Podjąłem wyzwanie. Czy mi się to uda? Zobaczymy?

Konkursy

 

 

Konkursy dzisiejszej Karczy piwnej przygotowane przez kolegów z Zarządu Stowarzyszenia - starano się by nawiązywały
do sytuacji z jakimi spotyka się górnik, podczas pracy na dole. Oczywiście konkurs na Króla Piwosza obowiązuje, po wyjeździe na powierzchnię.

Konkurs na szybkość opróźniania kufla piwa. Konkurs na Króla piwoszy!

  Na naszej Karczmie piwnej wygrał; kolega Piotr Bercal.
Gratulacje!

 

 Konkurs Piwosza 2018



Nagroda główna - beczka piwa i przechodnia statuetka z wygrawerowanym nazwiskiem! Oczywiście - wygranego Gwarka.









Kilka zdjęć z walki o ten zaszczytny tytuł!

 
By oglądnąć powtórnie - klikamy na zakręconą strzałkę u dołu.


Józef  Wiśniowski przygotował konkurs na szybkość przecięcia "kuloka" Uczestnicy oprócz siły i umiejętności pracy
z drzewem - musieli liczyć; na łut szczęścia!
Jeden z nich dostawał piłkę bez zębów - po losowaniu.  Co to oznacza? Chyba nie muszę tłumaczyć!

Konkurencję wygrał Kolega Władysław Strasz. Na zdjęciu środkowym. Gratulacje.

           Piękny konkurs                                   
 
 
 







 


          Zbyszek Malicki w roli pomysłodawcy i nadzorcy prac typowo górniczych.


Gwarki: Zbigniew Starzec i  Mirosław Smolarek mieli proste zadanie do wykonania. Wbić gwoździa kilofem do przygotowanego pniaka.
Mimo dzielnej postawy i ogromnego zaangażowania - nie mieli szans na sukces. Wbijanie kilofem gwoździa ich przerosło.
Trzeba, było przerwać ich trud, bo efektów z ich pracy nie było żadnych, a sala Remizy wypożyczona była jeszcze na chwilę. Była przez moment obawa, że tak mogą celować w gwoździa jeszcze przez godzinę.
        Na ich usprawiedliwienie zapomniałem dodać na początku, że mieli go wbijać cieńkim końcem  kilofa!

   

Chcę również przypomnieć, że Zarząd Stowarzyszenia - przeprowadził kwestę na rzecz chorych członków Stowarzyszenia.


Wspaniała atmosfera na sali. Ona rzutuje na rozmowy - przyznam się...na wszystkie tematy.




















Jeszcze kilka zdjęć moich kolegów na Karczmie piwnej 2018










Uchylę, trochę rąbka tajemnicy.......rozmawiano o Karczmach piwnych. Tych, już odbytych i tych planowanych.

Rozmawiano o planach Stowarzyszenia na przyszły rok. Najważniejsze by za rok spotkać się w tym samym gronie!
Karczma piwna  Brzezinka 2018 pięknie zostanie zachowana w naszej pamięci. Było, jak już wspomiałem głośno
i wesoło!
Z tego miejsca trzeba pokłonić się Zarządowi Stowarzyszenia, na czele z Prezesem  - za możliwość spędzenia czasu
na znakomitej zabawie, dobrym jedzeniu i piwie, które lało się strumieniami.
Polewoje pilnowali, by każdy opróżniony kufel był zaraz .......pełny!

              To z mojej strony wszystko. Jeżeli chociaż w części wypełniłem swoje zobowiązania o których pisałem

                        na początku relacji, mogę sobie pozwolić na potężny łyk piwa z kolegą Krzysztofem.


Są dograne  zdjęcia  w naszej "Galerii".
Zdzisław Gut

 

sobota, 13 października 2018

50 lecie Szkoły Podstawowej w Brzezince

Uczniowie, dyrekcja i grono pedagogiczne, a także absolwenci i zaproszeni goście świętowali wspólnie
50. rocznicę powstania szkoły podstawowej w Brzezince. Zaproszenie na tą wążną uroczystość otrzymała również nasza "Brać górnicza", wystawiając Poczet Sztandarowy.










Na zdjęciu  - Poczet Sztandarowy Górników w Brzezince z Szefem Stowarzyszenia: Stanisławem Bartulą.

Od lewej Piotr Burman, Ryszar Flasz i Marian Korczyk



Na podstawie zdjęć udostępnionych przez Zbigniewa Malickiego

czwartek, 11 października 2018

Pławy 2018

O spotkaniach na Pławach napisałem już wszystko. Nic tu nie jest w stanie mnie zaskoczyć! 

Trudno mi  jest  wychwycić coś nowego. Co roku przychodzimy - tu....znając warunki, z jakimi przyjdzie  nam się zmierzyć.  Otoczenie naszego spotkania nie zmienia się od lat. Scenariusz wydarzeń ...również. Nic nie zmieniamy, bo to dobrze funkcjonuje. Do takich zachowań przyzwyczailiśmy się przez lata naszej tu bytności.
  Dlatego nie będzie to relacja nakierowana ściśle na wydarzenia z dnia 6 października roku 2018. Będziemy sobie w luźnej relacji opowiadać o tym co nas czeka jeszcze w roku 2018 i planach Zarządu Stowarzyszenia na pierwsze miesiące roku 2019! Przeplatać to będziemy zdjęciami z lat ubiegłych. Będziemy snuć plany
i.... fantazjować. Będzie  o wszystkim i .....?
Zapomniałem! Najlepiej zacząć nasze spotkanie, a później zobaczymy - co się z tego "urodzi".


Prolog
17.08.2007
  po raz pierwszy spotkaliśmy się na Pławach, od tego momentu w  kalendarzu stowarzyszeniowym to stała pozycja, od której Zarząd  Stowarzyszenia, zaczyna plany na kolejny rok.

 
Zdjęcia archiwalne z 2007 roku

Było nas więcej. Nikt nie przypuszczał
że wielu z nas nie będzie cieszyć się rokiem 2018.
Smutne - lecz nie ubłagalnie
płynie czas, którego nie zatrzymamy.
Ale spróbujmy go spowolnić!



Zdjęcia
z tamtego
okresu.
Oglądając publikowane zdjęcia na naszej stronie internetowej - można się zapytać; to jestem ja?
Czas szybko biegnie... i chciałoby się powiedzieć.....zwolnij! Zauważyć trzeba - że uśmiechu na twarzach
- jakby było wtedy....... więcej?

Pogoda pozwalała przeprowadzić imprezę na polu. Spotkania  na tzw. "świeżym powietrzu" mają swój  niepowtarzalny klimat. Nie zawsze tak było. Było też - zimno i deszczowo.
Może trzeba będzie wrócić do pierwotnych spotkań na dworze - jak będzie taka możliwość.
Łatwo powiedzieć, jak się nie bierze odpowiedzialności za imprezę! W dzisiejszych dziwnych czasach, gdy pogoda płata różne figle - nie można przewidzieć, jak się zachowa? Ryzyko podjęcia decyzji zorganizowania spotkania na polu - jest duże!

Drodzy państwo to jest rok 2007 - proszę sobie uświadomić, jaki to kawał czasu upłynął do dnia dzisiejszego?
Kto z uczestników  pamięta, jak się bawiliśmy? Zdjęcia przywracają pamięć i są refleksją nad szybko mijającym czasem! Smutna - lecz prawdziwa to reflekcja.









Pławy 2007
Wracając do dzisiejszego czasu - pytanie?
Czy możliwe jest jeszcze wskrzeszenie wiary w takie spotkania - jak prezentowane na zdjęciach? Wtedy trzeba było troszczyć się o miejsce przy stoliku! Lista chętnych była zamknięta  wcześniej.

Co się od tamtego czasu się wydarzyło? Każdy z nas ma swoją własną odpowiedź. Każdy z nas ma swoją teorię do zaprezentowania.

Każdy z nas odbiera to inaczej. Dlatego pozostawię to pytanie bez odpowiedzi! I, tak za dużo pytań stawiam, na które trudno znaleźć zadowalającą odpowiedź.


Przeskoczymy o 11 lat do "przodu" i jesteśmy w realu. 6 X 2018 - Pławy.
Wszystko co pisałem na początku relacji - to prawda. Nic się tu nie zmienia - ale lubimy tu przebywać!

Kameralna salka Domu Ludowego na Pławach. Nie jedno widziala. Była przecież świadkiem naszych spotkań.
Ci, którzy tu przychodzą wiedzą, czego należy oczekiwać. Proste stoliki, twarde krzesła i ....mogę dalej wymieniać w nieskończoność. Powiem tak; ta sala ma coś w sobie -  uczestnik imprezy po jej przekroczeniu czuje, że nie zamieniłby ją na inną. Ona na swoją pozycję pracowała lata.
Twarde krzesła   dopełniają atrakcji - są elementem, który pamięta się na drugi dzień lub dłużej!

Trochę ciasno, trochę duszno, gwar - ale przecież nie od dziś wiadomo, że to miejsce ma swój własny specyficzny urok.
To, urok lat 80 ubiegłego wieku. Wtedy powstawały takie Domy Ludowe, których standard przez lata się nie zmieniał. I w tym tkwi fascynacja tego miejsca! To miejsce ma charakter. W "dobrych czasach" spotykaliśmy się tu dwa razy do roku.
Póżniej raz i.... niewiele brakowało, by to miejsce wypadło z zakresu naszych zainteresowań!
O, powodach nie będę wspominał.

 A, przecież jest tu coś co przyciąga koleżanki i kolegów do spędzenia czasu w miłej, przyjaznej atmosferze.
Czas na plotki w gronie przyjaciół. Rodzi się obraz sielanki.  Czy ona taka się jawi? Zależy to od nas samych! Jest grupa osób o których możemy powiedzieć w "ciemno" oni przyjdą - będą bawić się dobrze.
Będą tańczyć, będą śpiewać.  Ich do niczego nie trzeba namawiać. Ta grupa nadaje ton wydarzeń. To nie jest grupa "barbórkowa", którą można spotkać tylko 4 grudnia.
Teraz z innej strony. Dotykamy władz Stowarzyszenia - muszę uważać! Moje lukratywne stanowisko Redaktora wymaga ostrożności w formułowaniu treści! Zaczynamy:
Stowarzyszenie na dzień dzisiejszy posiada zespół ludzi {Zarząd}, którzy mają  jasno postawiony cel:
dać swoim członkom Stowarzyszenia możliwość spotkań na Pławach, czy na imprezach organizowanych
w Brzezince.
Dać możliwość uczestnictwa w wycieczkach, zabawach, wyjazdach na grzyby. Możliwość zrzeszania się w grupie, gdzie można się bawić, rozmawiać. Skupiają wokół siebie dobrą energię.
To nowi ludzi. Przed nimi wiele pracy. Będą popełniać błędy i na nich się uczyć. Nie ma opcji nieomylności.

Do czego zmierzam? W rozmowie ze Stanisławem Bartulą - nowym Szefem Stowarzyszenia wywiązała się rozmowa: z której - wynikało jasno: jest "dobry duch" w Stowarzyszeniu. Teraz trzeba go pielęgnować - uważać by go nie zgasić! Jak, to się objawia, taka dobra strona?
Jest to bezinteresowna pomoc członków Stowarzyszenia w przygotowaniu "Prażonych" na Pławach. Nikogo nie trzeba było zapraszać! Do nikogo dzwonić: przyjdź i pomóż!
Spontanicznie pojawiły się koleżanki i koledzy na Pławach - oferując swoją pracę w przygotowanie imprezy.
Było to miłe zaskoczenie dla Zarządu Stowarzyszenia i samego Szefa! Zarząd nie został sam z bagażem pracy do wykonania! O tym miałem napisać - polecenie Szefa.
Ciągnąc dalej ten wątek przypomnę, że 4 XII - nasze święto!
Trzeba będzie znowu wykazać się pomocą w przygotowaniu sali Remizy Strażackiej w Brzezince.
To będzie finał i zakończenie roku 2018 - dotyczącego imprez stowarzyszeniowych. Tu, będzie potrzebne duże zangażowanie naszych członków w przygotowanie oprawy barbórkowej. Nasuwa się wniosek; nie czekaj, aż inni zrobią - to za ciebie.
Przyjdź do remizy Straży Pożarnej 1 grudnia {sobota}. To jest apel Zarządu Stowarzyszenia, który będzie dla przypomnienia powielony w końcowych dniach listopada!
Szkoda, że Szef podczas swojego wystąpienia o tym nie wspomniał. Miałoby, to inny ciężar gatunkowy.
Co - Szef, to - Szef. Znamy naszego Szefa - jest oszczędny w słowach - woli działać, a od przedstawiania swoich myśli ma "ludzi". Mówię o tym nie bez kozery. W czasie zawirowań wokół powstania Zarządu
i możliwością zakończenia działalności Stowarzyszenia - jak każdy z Was - ja również zakladałem opcję zakończenia swojej pracy w Stowarzyszeniu. Ja, również myślałem o zaniechaniu utrzymywania strony
na serwerze. Widziałem, jak Stowarzyszenie - tonie, a nikt nie próbuje rzucić mu "koła ratunkowego". Nie twierdzę, że nie próbowano - ale widocznie "koło ratunkowe" rzucane było niecelnie. Znalazł się gość, który w krytycznym momencie wziął na swoje barki ciężar poprowadzenia Stowarzyszenia. Dlatego ja nie mogłem postąpić inaczej niż dalej prowadzić stronę wbrew zdrowemu rozsądkowi.  Chciałem w taki sposób pomóż tym osobom. Pokazać ich pracę i jej efekty! Dać świadectwo, że Stowarzyszenie działa i ma możliwość zobaczenia się w sieci. Posiadanie własnej strony internetowej to w dzisiejszych czasach - obowiazek! Wyłączenie w tym czasie strony - wiązałoby się z nieodwracalnym stanem, który ciężko by było mi póżniej odtworzyć. Dobrze, że odbyła się "męska" rozmowa przyszłego Szefa ze mną....  Na koniec tego wątku dopowiem: dogadaliśmy się! Strona będzie utrzymywana. Ogromna w tym zasługa kolegi Stanisława, który przekonał mnie do dalszej pracy.  Koniec osobistych wątków.
                                                       Koniec pogawędek - czas dla  Szefa!

Zaszczyt otwarcia nowego sezonu 2018 - przypadł koledze  Stanisławowi Bartuli.
Krótkie powitanie. Podziękowanie koleżankom i kolegom ze Stowarzyszenia, którzy przybyli na to spotkanie.
Nakreślił plany Stowarzyszenia na najbliższe miesiące tego roku
i początek 2019.

Życzył spędzenia miło czasu - zachęcał do dobrej zabawy.
      Spotkanie na pławach 2018 - Otwarte!

1. Obchody Dnia Górnika. 14.00 Kościół  w Brzezince. 15.00  Remiza Straży Pożarnej  w Brzezince.
2.  Planowana Zabawa Karnawałowa - styczeń 2019 - szczegóły w terminie poźniejszym.
3. Planowany wyjazd na kulig zimowy - luty 2019 - szczegóły w terminie poźniejszym.
4. Nie będzie podnoszona opłata członkowska w 2019!
Tak w telegraficznym skrócie przebiegło wystąpienie Szefa Stowarzyszenia. My sobie w najbliższym czasie rozwiniemy ze szczegółami propozycje Zarządu. Podyskutujemy na łamach strony - o wszystkim - czym żyje Stowarzyszenie. Nawiążemy tematycznie do propozycji wycieczkowych na przyszły rok.
                                                        
                                                                 Na sali nasi wspaniałi goście

    Przypominam, że każde zdjęcie można powiększyć - po kliknięciu na niego. Pokażą Ci się zdjęcia, które możesz przewijać!  Wtedy można dostrzec więcej szczegółów. A, warto. Stoły bogato zastawione. Uzupełnione są na bieżąco. Piękna sprawa. Nie brakuje niczego. Nie będę bawił się w wymienianie potraw - obecni sami mogą ocenić.

         Przy stolikach ożywiona dyskusja.

Na dworze trwa walka z czasem. Goście oczekują potrawy dnia. Koledzy Ryszard Flasz i Zbigniew Malicki na pierwszej linii. Nie wolno im nic zepsuć. Wszystko zgodnie z kanonem sztuki pieczenia ziemniaków na wolnym powietrzu.
                     

                        Historia pieczonego ziemniaka w garnku żeliwnym.  Prawda? Czy falsz?
Potrawa  wywodząca się w okolic Zawiercia i Myszkowa (ale mogę się mylić i nie   daję wiary w to co tu piszę) im dalej od tego miejsca tym mniej znana w Polsce. Ze względu na ciekawą formę gotowania posiłku na świeżym   powietrzu w żeliwnym lub aluminiowym garnku na wolnym ogniu - została  doceniona przez miłośników spędzania wolnego czasu na łonie przyrody.  Znane
i cenione są również walory zapachowe (szczególnie w fazie "dochodzenia" potrawy). Zapach znany jest z tego, że nawet  osoby cierpiące na brak powonienia, zaczynają po raz pierwszy w życiu doznawać rzeczy im do tej pory nie znanej! Na zdjęciu koledzy Ryszard Flasz i Zbyszek Malicki, podczas pełnienia odpowiedzialnej służby. Wracając do historii; na przyszły rok - historia powstania tej potrawy będzie już przeze mnie zlokalizowana na styku  Brzezinka - Pławy.  Historia wielokrotnie powtarzana ma to do siebie, że przyjmuje wersję ostateczną!  Czyli historia pieczonego ziemniaka - powstała na  Pławach! Trochę to zagmatwane, ale tak trzeba to przedstawiać - by nikt nie mógł  się zorientować, gdzie prawda....... gdzie fałsz?  To, jest tak, jak w naszej najnowszej historii Polski; zdrajcy stają się bohaterami. Bohaterzy ......odwrotnie. Można się pogubić!
Dawno temu żył gość - nazywał się Gall Anonim,  autor pisanej po  łacinie "Kroniki polskiej", też pisał "pierdoły" nic mu nie ujmując. Na  bazie jego obserwacji - " i tzw. faktów" nasi badacze historii napisali  kilka książek, zrobili kilka doktoratów. A, Gall Anonim  przeszedł do historii, jako kronikarz.
Jemu płacił wielkoduszny, waleczny książę Bolesław i Gall Anonim jemu służył wdzięcznie. Mi nikt nie  płaci - więc specjalnie się nie wysilam. Gall Anonim, był  mnichem, a w zakonach wino mocne, podparte piwem - mało roboty - więc jego historie  {fantazjowanie}  mogą być na równi prawdziwe... jak moje!
Ja pisząc tą relację byłem po 8 dniach przyjmowania antybiotyku - czyli podstawy do stworzenia "faktów" miałem dobre.

                                                 Po opowieści prawdziwej lub nie..... czas na konkrety.


Widok, który zawsze cieszy smakoszy potrawy, która w Polsce nie wszędzie jest znana. Prażone


         Walka z potężnym, ale jakże cennym garnkiem - powiodła się. Można zobaczyć co się "urodziło"?

Co też jest takiego w tej potrawie, że nie ma osoby, która by wybrzydzała? Panie dbające o tzw. linię objadają się - osoby cierpiące na niestrawność.. biorą dokładkę! Widziałem to na własne oczy! Każdy z nas ma własne wyobrażenie, jak upiec ziemniaki w garnku na ogniu.
Nie będę przedstawiał różnych wersji, bo wyszłaby z tego niezła książka kucharska. W telewizji tzw. kucharzy na "pęczki". Ale jest jedna osoba, która umie naprawdę wszystko - co my nazywamy gotowaniem. Wymyśla
z niczego piękne rzeczy. Nie wymieniam z imienia i nazwiska - ale powiem tylko tyle; andruty były wspaniałe!
          To, jest nasza tajemnica z koleżanką ze Stowarzyszenia! Kiedyś ujawnię - teraz jeszcze nie pora.

Na zdjęciu porcja ziemniaków z garnka na wolnym ogniu. Dodam, że to jest połowa porcji. Włączyć wyobrażnię, jak wygląda cała porcja!? Podziękowania za trud pracy jaki został w to włożony, od wszytkich uczestników dzisiejszego spotkania na Pławach - dla osób zaangażowanych w to wielkie dzieło!

Obowiązkiem każdego uczestnika dzisiejszego spotkania, było dobrze zjeść, dobrze się bawić,






 




Moi koledzy ze stolika. Rozmowy poważne i mniej. Tu chodzi o sam fakt spotkania się. Wymiana poglądów na wszystkie światowe sprawy spada na drugi plan.




Umiemy się pięknie bawić.
Prawda
Andrzeju!


Trudno mi sobie wytłumaczyć fenomen spotkań na Pławach. Sala w  której się spotykamy - przy pełnej frekwencji jest za mała na popisy  taneczne. Nie spotkałem się mimo wszystko, z narzekaniami na ciasnotę,   podczas zabawy na parkiecie. 

W głębi sali
ukryty za
kolumnami
kolega
Stanisław Paszek.
Jego pracę
słychać,
jego na zdjęciu nie
widać!

Ile pasji i  pracy Stanisław wkłada by - piękna muzyka płynęla przez salę - można się tylko nią delektować.
Stanisław wysoko podniósł poprzeczkę w przekazie wartości muzycznych.
Przygotował oprawę muzyczną, dobrał repertuar  i jako dysk dżokej sprawdził się.
Nie ma co ukrywać Stowarzyszenie ma szczęście, że posiada na dzień  dzisiejszy kolegę, który może zastąpić  profesjonalny zespół  muzyczny.

                                               
Dla tych co jeszcze mogą!
Pieczone kiełbaski dopełnieniem dzisiejszego spotkania!

Co dobre szybko się kończy!
To, już koniec dzisiejszego spotkania na Pławach.
Uczestnikom pozostaną dobre wspomnienia, organizatorom posprzątać, a co się tyczy mojej osoby
- w miarę rzetelnie to pokazać.  Obiecałem, że będzie o wszystkim. Nie uzurpuję sobie mentorskiego tonu  w niektórych moich wypowiedzi. Jest, to podyktowane na potrzeby relacji. Jak niejednokrotnie pisałem - na wiele rzeczy tu przedstawionych należy spojrzeć
z przymrużeniem oka.


                                                                                                          Zdzisław Gut

poniedziałek, 17 września 2018

 

Smołdzino

Nie doszła do skutku stowarzyszeniowa wyprawa do lasu. Świat się nie zawalił. Grzyby w lesie - kiedyś
się pojawią! Stowarzyszenie dalej istnieje. Ma się dobrze. Trzeba myśleć o innych już wyzwaniach. Czas biegnie nieubłagalnie. Teraz przed nami planowane "Prażone" i "Karczma piwna".
Koleżanki i koledzy {członkowie Stowarzyszenia} rozjechali się po świecie lub przebywają
w domach - zajmując się swoimi codziennymi sprawami. W moim przypadku jestem już po tzw. "okresie wakacyjnym".
A, że spędziłem swoją przygodę wakacyjną w miejscowości o której mało kto słyszał - postanowiłem na łamach strony internetowej o niej wspomnieć, przybliżyć, pokazać zdjęcia, podzielić się swoimi spostrzeżeniami! Do 6 października stowarzyszeniowych "prażonych" pozostało sporo czasu - więc jest okazja - trochę powędrować
po Polsce.

Smołdzino.

To niewiele Ci mówi. Pod tą nazwą ukrywa się urokliwa miejscowość położona - gdzieś w Pólnocnej Polsce.

Smołdzino – duża wieś, położona w województwie pomorskim, w powiecie słupskim, w gminie Smołdzino na Wybrzeżu Słowińskim.

 Smołdzino leży nad rzeką Łupawą, u podnóża wzgórza Rowokół, w sąsiedztwie Bałtyku, kilku przymorskich jezior (Gardno, Łebsko, Dołgie Wielkie, Dołgie Małe), w pobliżu Słowińskiego Parku Narodowego. Tyle mówi wikipedia i na tym koniec wiadomości internetowych. Nie wolno zanudzać.
Tam właśnie spędziłem w końcówce sierpnia kilkanaście miłych chwil na łonie natury - zaproszony przez Hanię
i Stanisława Paszek do ich letniskowego  domku.

Położony w lesie domek - robi wrażenie. Wokól cisza.  Jadąc tu -
niewiele wiedziałem o tej miejscowości. Powiem prawdę..... nic nie  wiedziałem. Na miejscu okazało się, że to nie zwyczajna wioska - znana mi
z moich dziecinnych lat, gdzie się urodziłem - to inna wieś. Ja zapamiętałem, ze swoich dziecinnych lat hałdy z pobliskiej kopalni, jeden sklepik, brukowane drogi pełne kolein i szarość kopalnianych - by było weselej nie szarej, a czerwonej cegły -. wszystkie domy jednakowe. Toalety na dworze. Pamiętam objazdowego lodziarza na rowerze. Takie to były dziwne czasy. Młode pokolenie, już tego nie doświadcza. Poziom życia w Polsce zrobił niebywały krok do przodu. Inne jest - nasze teraz życie. Czy lepsze? Może pytanie źle postawione? Wracamy do realu - pozostawiamy historię? Nie! Historia, będzie nam towarzyszyć! Bez niej cała nasza wędrówka  - traci sens.
Rzeka Łupawa plynąca, przez Smołdzino.
Płynąca - czysta rzeka. Czuje się atmosferę czasów dawnych.  Budynki z pamiętające odległe dni. Uliczki - wąskie. Chaty, domy przylegające wprost do drogi! Tu widzi się odchodzącą powoli historię. Wyobraża się ludzi - tu kiedyś żyjących. By to wszystko ogarnąć - trzeba mieć wiedzę o tym miejscu. Ja, takiej nie posiadam. Byłem tu pierwszy raz w życiu. Wszystko dla mnie jest nieznane - nowe! Dlatego nie będę silił się na dalsze opowiadanie historii tych ziem, ludzi, zabytków. Pobieżna relacja musi wystarczyć. Nie mam przygotowania merytorycznego. Nie znam historii - tych ziem. Może następnym razem - lepiej się przygotuję?!

Smołdzinie duże rzeźby w drzewie można spotkać - co krok! Nadają miejscowości dodatkowych walorów - są atrakcją. Pamiętajcie - każde zdjęcie można powiększyć - klikając na niego!


W każdej szanującej się miejscowości musi być kościół!
Kościół parafialny w Smołdzinie pod wezwaniem Trójcy Świętej wzniesiony w 1632 roku.

  W 1823 r. kościół przebudowano, a w 1874 r. dobudowano nawę poprzeczną.W kościele znajduje się wiele unikatowych zabytków: wczesnobarokowy  ołtarz z bogatym wystrojem rzeźbiarskim oraz z portretami księżnej Anny i jej syna Ernesta Bogusława, przedstawionego jako dwunastoletniego chłopca, ambonę barokową z XVII w. oraz dzwon gdański z 1706 r. Dawniej  na stropie kościoła widniało 49 obrazów o tematyce religijnej, dzieła prawdopodobnie malarza Foxkircha, po przeprowadzeniu prac  konserwatorskich część z nich umieszczono na ścianach. Bogactwo obrazów iornamentów wyróżniało kościół spośród innych kościołów wiejskich na terenie Pomorza.

Smołdzino położone między Rowami a Łebą, kryje się wśród ruchomych wydm nad Morzem Bałtyckim.
To w gminie Smołdzino znajduje się ponad połowa Słowińskiego Parku Narodowego. Park zajmuje aż 65% powierzchni gminy. Pozostałe 35% stanowi otulina, która również podlega restrykcjom związanym z ochroną przyrody. Dzięki temu mamy do czynienia z miejscem
o niezwykłych walorach krajobrazowych
i przyrodniczych. {Tu podpieram się wiedzą encyklopedyczną i wiedzą mojego kolegi Stanisława - mojego gospodarza - którego wiadomości odpowiadają wiedzy z poziomu wikipedii. Stanisław potrafił godzinami opowiadać o tutejszej przyrodzie, o zabytkach i innych atrakcjach, z których te okolice słyną. Powiem szczerze od tej strony go nie znałem! 

Jak, już wszystkim wiadomo - gdzie jesteśmy........zaczynamy naszą przygodę. Będę Was oprowadzał wspólnie ze Stanisławem - po miejscach, gdzie przebywałem. Jeżeli kogoś ta wycieczka zainteresuje.... zapraszam! Będzie to trochę autopromocja - podparta wrażeniami - jakie doznałem w czasie mojego pobytu w Smołdzinie. Materiał zdjęciowy własny. Spostrzeżenia - własne.

Zaczynamy!

Mając świetną lokalizację - możemy zwiedzać pobliskie zabytki. możemy bawić się  w odkrywanie nowych miejsc, gdzie rzadko zagląda dzisiejsza cywilizacja. Cieszyć się nieskalaną miejscową okolicą.
Umawiamy się: nie będę trzymał się dokładnie chronologii wydarzeń: ponieważ pamięć ludzka... nie jest pozbawiona wad - będę opowiadał o tym - co utkwiło w mojej pamięci i gdzieś tam w tle będziemy...... My. Bohaterowie dzisiejszej relacji. Nie będę zanudzał faktami, które każdy z Was może znaleźć w internecie. Będziemy odkrywać polską przyrodę - a nie zachłystywać się zagranicznymi wojażami. Skąd możemy przywlec - różne tropikalne choroby. Wyjazdy do Afryki, Azji, Ameryki południowej  - skutkują różnego rodzajami przypadłości. My "wolimy" polskiego kleszcza! Polską zmiję! Polskiego komara!

Zanim pokażę Wam Park Słowiński, wybierzemy się w podróż po okolicznych pobliskich mastach.

Rowy

Polecam
ogromne lody.
Nie  polecam
ryb smażonych.
Okropne!

Nasza grupa. Będziecie ją często widywać. Wspólne wycieczki, rozmowy. Polecam każdemu, jak ma taką możliwość spędzenia wolnego czasu! Na głównej ulicy w Rowach znajduje się kawiarnia, gdzie można zjeść pyszne lody! Polecam!

Rowy - to mała, rybacka, spokojna wieś nadmorska, położona wśród sosnowych lasów. Tak mówi wikipedia:
Ja widziałem tłumy turystów. Zapchane ulice samochodowymi. Krążenie samochodem w poszukiwaniu miejsca parkingowego. Na ulicy stragany - jak na odpuście! Taki jest teraz - urok nadmorskich miejscowości w okresie wakacyjnym - odwiedzanych przez tłumy turystów - do których my również się zaliczamy! Jak, już zaparkujesz samochód - to dopiero zaczynasz dostrzegać piękno tego miejsca!

To urocze nadmorskie miasteczko położone jest w otulinie Słowińskiego Parku Narodowego. Idąc wzdłuż plaży na zachód po ok. 15 km dotrzemy do Ustki, a po ok 35 km na wschód do Łeby.Główna atrakcja Rowów to bezpośrednie sąsiedztwo Bałtyku oraz malownicze, rozległe plaże. Turystyce sprzyja też położenie tuż obok Jeziora Gardno i Słowińskiego Parku Narodowego. W Rowach, u ujścia rzeki Łupawy do morza, wybudowano niewielki port rybacki.



Port rybacki

Rowy



Zwiedziliśmy Rowyl. Co w Rowach można? Jeść lody - nie jeść ryb! Ogólnie jest pięknie - ale turyści muszą wyjechać do domu, bo inaczej wygląda to tak, jak w Zakopanem na Krupówkach! Nawet ciupagę można tu kupić. Dzisiaj zwiedzaliśmy Rowy. Jedna uwaga: to co tutaj piszę ma charakter pobieżny - bez wgłębianie się istotę rzeczy. Moje spostrzeżenia mogą być błędne - bo - co tak naprawdę można powiedzieć o miejscowości
w czasie dwóch, trzech godzin pobytu?! Dlatego moje uwagi należy oceniać z przyslowiowym przymrużeniem oka, lub zbyć milczeniem!

Po dniu pełnych wrażeń....czas na odpoczynek! W zaciszu domku letniskowego.


Prażone na czystym nie skalonym powietrzu w Smołdzinie. Nie ma komarów! Nie ma móch!

Ta okolica, zachwyca wspaniałą, nieskażoną przemysłem przyrodą oferując turystom obszar Polski w pigułce. Tylko tutaj można podziwiać morze, jeziora, rzeki, góry i niziny oraz unikatowe w skali Europy tzw. ruchome wydmy, które tworzą malowniczy krajobraz. Właśnie tam Was zabiorę w dalszej części mojej relacji!
Słabo zaludniony teren gminy pozwala cieszyć się czystym powietrzem i wyjątkową ciszą.  Gniazduje orzeł bielik, na plaży wypoczywają foki, a w rzece Łupawa króluje troć. Nie łowiłem, bo nie mam sprzętu - ale jak mówią miejscowi ....coś złapać można? Nasze ognisko na zdjęciu pod pelną kontrolą - naokoło las! Bezpieczeństwo musi być przestrzegane!


Ustka

Ustka – miasto w północnej Polsce, wwojewództwie pomorskim, w powiecie słupskim, siedziba gminy wiejskiejUstka. Ustka jest położona na Wybrzeżu Słowińskim, u ujścia rzeki Słupido Morza Bałtyckiego. Jest miastem portowym. Tyle encyklopedia.

Przejazd samochodem elektrycznym po mieście - to jedna z licznych tu proponowanych atrakcji.  Ustka jest bardzo ładnym miastem, sporo do zwiedzania zobaczenia w centrum, fajne molo na romantyczne spacery i kilka fajnych knajpek - żeby coś dobrze zejść. Dodać jednak trzeba, że nasz pobyt na przełomie sierpnia i września obfituje w ogromne - przelewające się tłumy po nadmorskim deptaku. Ceny z kosmosu, ale jesteśmy do nich już przyzwyczajeni. 

                                         
Zaciągamy pożyczkę w pobliskim banku
i idziemy na obiad. Wszystko tu jest smaczne - prócz...ryby. Przestrzegano mnie, bym nie zamawiał potraw z ryby nad polskim morzem. Tak, będę robił na przyszłość. Może przesadzam z tymi rybami? Może, jednak mam trochę racji? Polak, zawsze musi na coś narzekać! Ja, tylko trochę - bo przecież, po naszych minach widać, że tryskamy dobrym humorem i jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszej wycieczki. Ton nadają nasi gospodarze; Hania i Stanisław. Są wiedzą o tych terenach. Jestem, pod wrażeniem. Te kilka godzin naszego pobytu w Ustce nie wyczerpie atrakcji, które oferuje - to miejsce. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego zobaczyć. Wybieramy, tylko standartowe miejsca. Plaża, port, czy Muzeum.
Wielkość statków wchodzących do portu Ustka nie może przekraczać 60 m długości całkowitej, 12,0 m szerokości
i 4,0 m zanurzenia dla wody słodkiej. Maksymalne parametry statku dla portu długość całkowita 80 m, szerokość 21,0 m zanurzenie statku przy średnim stanie dla wody słodkiej 4,0 metry. Jeden z tych pięknych statków - na naszym zdjęciu.
Jak, już wspomniałem na wstępie nie jesteśmy w stanie być wszędzie. Wybieramy jeszcze jedną z atrakcji Ustki, jaka jest niedawno oddana kładka. Kładka dla pieszych w Ustce to jedna z atrakcji miasta. Znajduje się w porcie morskim, nad ujściem rzeki Słupi, łącząc wschodnią i zachodnią część Ustki. Tą kładką idziemi do
kompleksu kilkudziesięciu bunkrów, zwanych; Baterią Bluchera, które zostały wybudowane przez hitlerowców w 1939 roku.Bateria ta mieści się w lesie, w zachodniej części Ustki, na wydmie w pobliżu portu. Bunkry te były ze sobą ściśle połączone podziemnymi korytarzami, a dzięki temu, że zachowały się w dobrym stanie do dzisiaj, udostępnione są do zwiedzania.  Ma ona dwie kondygnację: na górnej umieszczona była armata, na dolnej schrony dla żołnierzy. Obiekty te można zwiedzać prawie przez cały rok, wyłączając tylko okres zimowy.W Baterii Bluchera mieszkała blisko 40 – osobowa załoga. Zwiedzający mogą więc zobaczyć i poczuć, jak wyglądało codzienne życie tych żołnierzy, w jakich warunkach żyli, gdzie spali, co jedli, jak przyrządzali potrawy. Ustka - bunkry to niezwykła atrakcja dla tych, którzy lubią historię. Jak ma mój gust - bilety do bunkrów powinny być tańsze. Toalety w okropnym stanie. Turyści odwiedzający to miejsce patrzą z niedowierzeniem. Jest, to słaba strona tego miejsca!
                               Na zakończenie pobytu w Ustce - rzeźba
Ma swoją syrenkę Warszawa. A urodą swoją w niczym nie ustępuje tamtej .A, że jest ona pomorska więc i bliższa sercu ludziom tu mieszkającym.Spacerując po kamiennym molo z którego możemy oglądać i podziwiać otwarte morze dojdziemy do miejsca gdzie stoi pomnik syrenki "Bryzgi Rosowej".Stoi ona w miejscu gdzie kiedyś stał pomnik Jana Nepomucena.Autorem pomnika jest Michał Ros. Postać syrenki została odlana z mosiądzu w wyniku lokalnej akcji i zbiórki społecznościowej. Każda miejscowość, chce z czegość zasłynąć. Zadaję sobie pytanie? Gdyby mi przyjezdny turysta do Oświęcimia spytał: - co byś proponował do zwiedzania oprócz obozu w Bezezince - odpowiedź nie jest prosta. Może zamek, może betonowy rynek? Ciężko zabłysnąć. Mieszkam przy ulicy, gdzie trzy razy mi już nazwę zmienili! Dobrze, że nie mamy na ulicy jakiegoś pomnika...bo kto wie - jaki by mi przed domem postawili? Będziemy mieć wybory samorządowe - jest okazja przemyśleć swoje decyzje, by odpowiadający nie miał dylematów!. Może jestem  złośliwy - ale dzisiaj mam taki dzień. Pada za oknem, a miało być pieknie! Cóż!
Wracając do wycieczki - warto tu przyjechać. Zobaczyć polskie morze, przejść się po deptaku i nie zamawiać dorsza w nadmorskiej smarzalni. Przewodnikiem naszym byli Hania
i Stanisław na zdjęciu. towarzyszyli nam Basia i Ryszard. Powoli kończymy pobyt w Ustce. Zobaczyliśmy - to co było możliwe do zobaczenia w czasie krótkiego tu pobytu. Moja relacja jest powierzchowna - bo inna być nie może. Krótki pobyt tu: ma na celu stworzenie przyczółka do powrotu na przyszły rok. Trzeba "coś zobaczyć",
by później zaplanować następny pobyt! Jak, można wydedukować ze zdjęcia - silny wiatr od morza.


Łeba

Łeba to jedna z najpopularniejszych miejscowości wypoczynkowych na polskim wybrzeżu. To co wyróżnia ją od wielu nadmorskich miejscowości to jej specyficzny klimat i szerokie piaszczyste plaże z bezustannie usypywanymi wydmami. Łeba otoczona jest z trzech stron wodą, od północy morzem Bałtyckim, od zachodu jeziorem Łebsko, a od wschodu jeziorem Sarbsko. Pomiędzy jeziorem Łebskim a morzem znajdują się wydmy ruchome, zjawisko niespotykanie rzadkie w Europie -  o ruchomych wydmach jeszcze porozmawiamy.

Łeba - falochron

Widok z z plaży w Łebie
Dawny Dom Kuracyjny, obecnie Neptun, został wzniesiony przez barona Herberta von Massow na szczycie wydmy górującej nad plażą w latach 1906-07.Uroczyste otwarcie obiektu miało miejsce 23 września 1907 roku. W okresie międzywojennym stanowił rokrocznie w sezonie letnim centrum życia towarzyskiego Łeby. W jego progach gościli niejednokrotnie ludzie z pierwszych stron gazet. Latem 1936 roku w obiekcie zatrzymał się zawodowy bokser, mistrz świata wszechwag – Max Schmeling. Po zakończeniu drugiej wojny światowej i upaństwowieniu Kurhausu budynek pełnił kolejno funkcję: Profilaktycznego Domu Zdrowia, ośrodka Funduszu Wczasów Pracowniczych, a od lat 80-tych ubiegłego stulecia obiektu noclegowy.

W Łebie spędziliśmy kilka pracowitych godzin. Łeba wydaje mi się miejscem bardziej przystępnym
w porównamiu z Ustką. Szeroka plaża - robi lepsze wrażenie niż wąska plaża w Ustce. Ale, jest to moje subiektywne spojrzenie, które może ulec, przy następnym pobycie nad morzem! Wietrzna pogoda,  jak widać na zdjęciu.

Plac zabaw.
Tu plaża,
a na ulicy
akcenty
z "dzikiego
zachodu".
Wszech -
obecna
żądza
łatwego
zarobku!

Z tymi obrazkami musimy się już pogodzić. Nawet góralskiego oscypka można tu kupić. Zatraca się, gdzieś poczucie, że w górach kupisz ciupagę i oscypka, a nad morzem zjesz świeżą rybę. Tego świata, już nie ma. Jest wszystko i nic. Może za dużo wymagam?
Jak widzicie spędzaliśmy czas aktywnie. Nie silę się pokazać w odwiedzanych miastach jego największe atrakcję. Nie mam wiedzy, by wyręczyć ....przewodnik. Pokazuję moimi oczami tzw. "pierwsze wrażenia", jakie są mi dane. Odwiedziłem trzy miasta. Wyniosłem z ich pobytu pewność, że trudno jest w tak krótkim czasie zaspokoić swoją ciekawość. Polega, to na grze kompromisu. Jestem tu, nie ma mnie tam! Jeżeli Twój wybór jest właściwy - pozytywne wspomnienia pozostają na długo!

Wracamy do naszego letniskowego domku. Tu świat się zatrzymał. Spokój - naokoło las tętniący swoim życiem. Jedynego, czego brakło w tym pięknym zakątku - brak grzybów!
 

Z tymi paniami nie graj w karty - zawsze przegrasz! Na zdjęciu Jadzia i Hania: Mistrzynie gry w karty!

Te miejscowości, które odwiedziliśmy - to był mój powrót po dziesiątkach lat nad morze.  Zmieniło się tu ......wszystko. Nie odważyłbym się oceniać: czy piękniej było wcześniej {mówimy o latach 80 ubiegłego stulecia - czy teraźniejszość jest na topie?} Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Było po prostu inaczej

To nie koniec naszej wędrówki przez okolice Smołdzina. Zostawiamy duże miasta. Zwiedzimy lokalne atrakcje, które są nie raz pomijane, bo nikt o nich nie wie!
Okolice Smołdzina to miejsce często pomijane przez turystów pędzących nad polskie morze. Większość z nas, jadąc nad Bałtyk, myśli o pysznych gofrach, [coś nasza grupa o tym wie!} dorszach z nadmorskiej smarzalni i oczywiście bezludnej plaży. Prawda bywa jednak brutalna. Wakacje nad Bałtykiem od lat są droższe - niż niejedne wczasy za granicą. Wiem, bo na własnej skórze się przekonałem, będąc w tym roku w Dziwnowie. Plaża w lipcu  - sierpniu niejednokrotnie wygląda jak dworzec w Bombaju. Ceny i jakość jedzenia w punktach gastronomicznych pozostawiają wiele do życzenia - wspominałem o tym na wstępie mojej relacji.
Bałtyk latem częściej nadaje się dla morsów niż zwykłych śmiertelników. 14 - 15 stopni w morzu - to żadna nowość!
Dlatego mile byłem zaskoczony nieskalanym pięknem, pustych plaż, dziewiczą przyrodą i wolno płynącym czasem w tym miejscu.... o którym się mówi {świat zapomniał} - bez miejskiego gwaru. Inny kolorowy świat.


Stada ptaków 

Słowiński Park Narodowy jestjednym z 23 parków narodowych w Polsce i jednym z 2 parków nadmorskich(Woliński Park Narodowy). Został on utworzony dla zachowania wniezmienionym pięknie systemu jezior przymorskich, bagien, torfowisk,łąk, nadmorskich borów, i lasów, a przede wszystkim wydmowego pasamierzei z unikatowymi w Europie wydmami ruchomymi. 



Zachód słońca nad polskim morzem - to wielka frajda. Tu, bez tłumu ludzi w samotności można - ale trzeba tu przyjechać!

  Pytanie: czy tylko dla takich widoków warto wybierać się na wczasy nad polskie morze?
Warto i tak trzeba, tak brzmi moja odpowiedź.

    Ruchome Wydmy koło Czołpina - tu Was zaprowadzę - ale szefem jest Stanisław - to,  On zna te okolice i jest wiedzą z której czerpiemy wiadomości! To całodniowa wycieczka.

      Wcale nie łatwa. Początek jest łatwy - póżniej jest co raz trudniej! Początek przez las - później pustynia!

       Fajnie nakręcony filmik - oddający trudy wedrówki!



        Trasa ciężka. Jeszcze tropikalna temperatura. Czego brakuje tutaj? Wielbłądów.

        Droga przez pustynne bezkresy - oczywiście nawiązując do polskich warunków. Do Sahary troszkę nam brakuje.


         

        Po przejściu ciężkiej drogi przez wydmy - docieramy do morza - plażą po 4 kilometrach, już przez las do Latarni. Finał - wycieczki!
        Widok z latarni - proszę włączyć wyobrażnię

        Latarnia morska Czołpino - to słynna latarnia morska, która znajduje się na polskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Leży ona mniej więcej kilometr od brzegu. Znajduje się ona w pobliżu osady Czołpino.
        Wysokość wieży, która jest wybudowana z pięknej czerwonej cegły, to około 25 metrów. Wznosi się ona na wydmie, będącej w obszarze Słowińskiego Parku Narodowego. Wysokość światła to aż 75 metrów n. p.m., z kolei jego zasięg to 40 kilometrów.Budowę rozpoczęto w 1872 roku, a latarnia ta została ukończona 15 stycznia 1875 roku. Początkowo, źródłem światła był spalany olej. W latach trzydziestych ubiegłego wieku podłączono obiekt do sieci elektroenergetycznej. Co ciekawe, w 1926 roku wyprodukowano we Francji specjalne urządzenie optyczne, które zamontowano na szczycie wieży. Jest to soczewka bębnowa, która składa się z ponad czterdziestu szlifowanych pryzmatycznych pierścieni. 





        Ciekawostką  jest to, że u podnóża latarni można podziwiać zabudowania Domu Latarnika. W przyszłości w domu tym ma powstać muzeum. Do latarni prowadzi szlak, którego długość wynosi około 1,5 km, ale ciekawą opcją jest również wędrówka do latarni przez Wydmy Czołpińskie. Gwarantuje ona niezapomniane widoki i zapierające dech w piersiach krajobrazy. Obiekt można zwiedzać od początku maja do końca września. Ceny są niewielkie. My płaciliśmy 2 złote od łebka. Z tarasu można podziwiać wydmy, jeziora przybrzeżne, mierzeję itd.


         

         

        Rowokół
        Na górze Rowokół znajduje się wieża widokowa, z której rozpościerają się piękne widoki.
        ROWOKÓŁ: legendarne wzgórze o wysokości 115 m n.p.m., znajdujące się w okolicach Smołdzina, dominujące nad całą okolicą. W przeszłości był to ważny ośrodek pogańskiego kultu religijnego, ale także punkt nawigacyjny dla marynarzy i żeglarzy. Na południowo -wschodnim zboczu Rowokołu odkryto pozostałości kolistych wałów z IX-XI wieku z wielkim paleniskiem ofiarnym i szczątkami kości zwierzęcych.


        Trasa
        wycieczki
        przez Park
        Słowiński
        na Górę
        Rowokół

        W tej wieży warto oglądnąć krótki filmik

        To, już koniec! Podziękowania, dla Hani, Basi, Stanisława, Ryszarda za wspólnie - mile spędzony czas!

         

        Taką trasą można wracać do domu. Szpaler drzew - ktoś powie; niebezpiecznie - zgadza się - ale pięknie!

        Droga ze Smołdzina - do Gdańska - dalej - jest już Oświęcim! Do zobaczenia na "Tradycyjnych Prażonych", na Pławach 6 października!

        Zdzisław Gut

        ......................................................................................................................................................................

        GODZINA 18.00 12 IX [ŚRODA}

        Posiedzenie Zarządu Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
        Poproszono mnie na posiedzenie - więc miałem okazję uwiecznić ten moment.
        Omówiono zakres przygotowań do "Prażonych" w dniu 6 X 2018 na Pławach.
        Omówiono zakres przygotowań do "Karczmy piwnej" 4 XII 2018
        Zbierano pieniądze od wpłacających na "Prażone".
        Związku z Wyborami Samorządowymi omówiono plan udzielania możliwości prezentowania się kandydatów na łamach strony internetowj. Proponuję sondę na ten temat. Stanowisko, trzeba sobie wyrobić!
        Omówiono aktualną sytuację w Stowarzyszeniu.
        Zdecydowano się na przeprowadzenie "Zebrania Wyjazdowego Stowarzyszenia" na Pławach

        - godzina 16.00 - motywowano to tym: - że związku powstaniem "Nowego Zarządu Stowarzyszenia" w połowie roku,
        plus regulacją pilnych, niezbędnych spraw w przygotowanie imprez stowarzyszeniowych - Zarząd Stowarzyszenia nie jest w stanie przeprowadzić Zebrania stowarzyszeniowego
        w formie dotychczasowej.

        Wakacyjnych podróży to nie koniec. Będzie jeszcze o miejscowości, o której kto mało slyszał - Smołdzino.

        Pozdrowienia wakacyjne

        Zbyszek Malicki - pozdrowienia z Albanii, Czarnogóry - czyli swoich wakacyjnych wojaży po zakątkach Europy
        - śle dla wszystkich członków Stowarzyszenia Górników w Brzezince.



        Pozwoliłem sobie "puścić", krótki filmik o moście nad Kanionem Tare. Poproszę Zbyszka o więcej wiadomości na temat tego mostu. Robi niesamowite wrażenie! W realu musi to się jeszcze bardziej potęgować!
        Piękna sprawa!


        Pozdrowienia od Leona

        Z dalekich stron płyną do nas pozdrowienia. Tym razem przekazuję życzenia skierowane pod moim adresem i do wszystkich członków Stowarzyszenia, od dawno już nie widzianego Leona.
        Leon żyje naszymi sprawami. Podziela nasze stanowisko dotyczące braku grzybów w lesie. U Niego również, daje sie zauważyć ich brak - ale skromnie można za około "godzinkę" spaceru w pobliskim lasku u Leona znależć trochę tego rarytasu. Na dowód przesyła skromne wczorajsze zbiory. My, również życzymy mu samych spokojnych szczęśliwych dni, dobrego zdrowia... i do zobaczenia na Karczmie piwnej. Cóż mogę dodać? Są miejsca w Polsce, gdzie żyje się szczęśliwie. Nawet grzyby rosną w lesie. Takich miejsc jest więcej - byłem na zakończeniu wakacji w pięknej miejscowości Smołdzino. To, również miejsce, gdzie dziewicza przyroda "współpracuje" z dzisiejszą cywilizacją. Przygotowuję krótką relację z tamtych stron. Już pod koniec tygodnia będę gotowy ją udostępnić.

        środa, 15 sierpnia 2018

        Wisła 2018 

         SEZON 2018.......... ZACZYNAMY ?

        Brzmi, to dziwnie! Dlaczego sezon stowarzyszeniowy według mnie - miałby zaczynać się w połowie roku?
        Wyjaśniam; zawirowania wokół powstania "Nowego Zarządu Stowarzyszenia" trwały przez całe pierwsze półrocze. Kłopoty z wyborem osób, które podejmą się wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy Stowarzyszenia przysporzyło - że życie stowarzyszeniowe zamarło.
        Po ciężkich trudach udało się powołać Zarząd. Łatwo, to jednak nam nie przyszło.

        Nowi członkowie Zarządu Stowarzyszenia, musieli zmierzyć się z obojętnością na sprawy stowarzyszeniowe swoich członków, którzy przestali pojawiać się na zebraniach, spotkaniach......... sytuacja  stała się niebezpieczna dla dalszego poprawnego funkcjonowania Stowarzyszenia.
        Musieli na nowo tchnąć entuzjazm w serca członków Stowarzyszenia, który w ostatnim czasie niebezpiecznie zanikł.

        Musieli przekonać samych siebie......że wiedzą co chcą robić - by maszyna stowarzyszeniowa ruszyła
        z miejsca!

        Że, mają swój autorski pomysł na kontynuowanie działalności Stowarzyszenia. Biorąc dobre wzorce
        z dokonań poprzedników, lecz głównym ich celem będzie wprowadzanie swoich pomysłów.
        Takie - przynajmniej odniosłem wrażenie po rozmowach i czynach kolegów z Zarządu Stowarzyszenia
        w pierwszych dniach swojego panowania.
        Wiedzieli, że zdobyli sympatię i zaufanie czlonków Stowarzyszenia swoją postawą, która zaowocowała pięknie zorganizowaną wycieczką do Wisły. Dostali mandat zaufania i potrafili go zainwestować.
        Pełny autokar wycieczkowiczów wypełniony do ostatniego miejsca - co w ostatnich czasach było nierealne.  Nie trzeba było nikogo dopraszać na wycieczkę!
        Obalili mit, że wycieczek stowarzyszeniowych - nie uda się organizować z braku chętnych. Obalili następny mit, że wycieczki muszą być tanie, bo nie będzie chętnych - co przekładało się  finalnie na skromne posiłki ........ barach.
        Postawili na lepszą {wyższą}  jakość świadczonych usług - co w dalszej części relacji nie omieszkam podkreślić.
        Gdyby autokar miał 80 miejsc ......bilety byłyby wyprzedane! Powstaje  pytanie? Czy już to jest ten moment  gdy nasze Stowarzyszenie, odzyskuje blask lat poprzednich - czy tylko jednorazowy zryw i znów powrócimy na ścieżkę prowadzącą w dół?
        Tyle krótkiego wprowadzenia.
        Relacja ukazała się z dużym poślizgiem spowodowane, to było kłopotami - od strony technicznej, które udało mi się usunąć.


        Godzina 8.00 Remiza Straży Pożarnej w Brzezince - Wyjazd do Wisły.
        Po drodze krótki postój w miejscowości Jaworze.

        Miejscowość Jaworze - tu spacer połączony z największą atrakcją Parku Piłsudzkiego;
        wysoka na 9 i szeroka na 14 metrów tężnia zdrojowa w Jaworzu. Mieszkańcy i goście mogą korzystać
        z naturalnej inhalacji solankowej w okazałej drewnianej tężni. My również dokładamy tu swoją obecnością - wkład zdrowe podejście do tematu związanego z profilaktyką gardła. My zaliczamy się do „ciekawskich”turystów, którzy  przyjeżdżają, żeby spacerując po parku, na zapas, nawdychać się za darmo jodu przed powrotem do Oświęcimia!

        Kilka rund dokoło kapiącej solanki wystarczy nam na dzisiaj. Przypominam, że upał na dworze przeokropny. Przekładając, to na pomiar na termometrze...około 33 stopnie. Dlatego ławki są oblegane przez.... już lekko strudzonych wycieczkowiczów, chociaż to dopiero początek wycieczki!

        Były szef  Stowarzyszenia i obecny.

        Budowa tężni to nawiązanie do czasów, gdy miejscowość posiadała status uzdrowiska (lata 1862-1907).  Tężnia została wykonana z drewna, z dużym kunsztem, przez górali z Podhala. Jej kolumna jest wyposażona w zbiornik solanki dostarczanej z Zabłocia oraz system rusztu drewnianego wypełnionego tarniną.
        Co ciekawe, kondensacja solanki jest tak silna, że tężnia może funkcjonować nawet przy minus 20 stopniach.
        W tym momencie marzyliśmy - by było chłodniej!
        Po krótkim pobycie jedziemy dalej.....................

                                       Przejazd do Wisła - Centrum. Czas wolny.

         
        Jak wolny czas - to kawiarnie, restauracje; może trochę spaceru, dla odważnych w ten upalny

        dzień, ale bez przesady.
        Uliczka w tym
        miejscu to wypisz, wymaluj Krupówki w Zakopanem.

        Deptak - ulubione miejsce turystów, rodzin z dziećmi, weekendowych urlopowiczów i zorganizowanych wycieczek, takich jak nasza! Bo można popatrzeć, dotknąć, kupić, zjeść albo skrytykować, że gorąco, że drogo, że badziewie na straganach, że przereklamowane - albo nie zwracać na nic uwagi wypić piwo i....dalej ruszyć w trasę! Tak robimy - upał coraz bardziej dokuczliwy.

          Przejazd do Wisła - Malinka na skocznię im. Adama Małysza 
        Trzeba wykazać się sprawnością - by trafić w krzesełko!

        Kilka zdjęć od Zbyszka, i mamy okazje zobaczyć, jak walczyliśmy, by wdrapać się na krzesełko, które zawiezie nas na sam szczyt skoczni. Wyjście na własnych nogach na wieżę startową skoczni - taka jest możliwość - nikt nie korzysta!
        Płacimy za bilety i w górę....

        Kazimierz również oczekuje na upragnione krzesło, które zawiezie go w pobliże górnego pułapu skoczni!

          Wyjazd najwyższych {najważniejszych} władz Stowarzyszenia Górników w Brzezince!


        Panie Krzysztofie zapraszamy
        Gest obsługi mówi wszystko.

        Skocznia narciarska im. Adama Małysz. 

        Jak, już jesteś na szczycie rozbiegu - wtedy widok - jaki ci się roztacza - jest piękny, ale groźny zarazem.

          

        Zbyszek przymierzał się co prawda do zjazdu w dół - tylko nie był pewny własnych umiejętności. Zwyciężył zdrowy rozsądek: bezpieczniej za stolikiem! 
        Jak nie można zjeżdzać w dół - to co robi prawdziwy turysta? Odpoczywa, je lody, pije piwo i my również nie odbiegamy od przyjętych na całym świecie zwyczajów.




        – duża skocznia narciarska o punkcie konstrukcyjnym K120 i rozmiarze HS 134, zlokalizowana na północnym stoku zakończenia grzbietu Cienków w Wiśle-Malince, na wysokości około 620 m n.p.m., nad potokiem Malinka i przy drodze wojewódzkiej nr 942. Jedna z dwóch – obok Wielkiej Krokwi w Zakopanem – dużych skoczni narciarskich w Polsce. Nosi imię Adama Małysza.Oficjalna pojemność trybun obiektu wynosi 8 000 miejsc. Obiekt wyposażony jest w nawierzchnię igelitową, sztuczne oświetlenie oraz wyciąg krzesełkowy.{według Wikipedii}

        Przejazd przez Dolinę Białej Wisełki
        Dolina znajduje się w Wiśle Czarne, za Jeziorem Czerniańskim.KaskadyDługość Doliny Białej Wisełki
        to ponad 6 km, o łagodnym nachyleniu prowadzącym lekko pod górkę w głąb doliny, Jest to słoneczna dolina, a potok płynący cały czas przy drodze na licznych kaskadach pieni się, dając mu w ten sposób nazwę Biała Wisełka. Kuligi Dolina Białej Wisełki to najbardziej malownicza ze wszystkich dolin wiślańskich, piękna o każdej porze roku. Co ciekawe, zimą dodatkowo jest to miejsce postoju sań zaprzężonych w konie pociągowe, bowiem to tutaj rozpoczynają się i kończą zwykle ogniskiem i biesiadą słynne już kuligi w Wiśle.
        Tyle wprowadzenia:
        Zajezdnia konna - oczekiwanie na resztę zaprzęgów.
        Obrońcy "praw zwierząt", których nie brakowało w naszym zaprzęgu - spółczują koniom dzisiejszego wysiłku!

        Piękna trasa. Wspaniałe widoki. Lecz mieliśmy pecha. Góral się do nas nie odzywał. Nie
        był rozmowny.
        Nic nie szło od niego wyciągnąć. Może się pokłócił z żoną? Nie wiem,  jak na innych wozach - ale ten był wyjątkowo niekomunikatywny!
        Kulig w lecie - Wisła 2018


        Towarzystwo ulokowane w wozach i jedziemy...........

        Zapraszam na krótki filmik z trasy, którą przebyliśmy. To, ta sama trasa.







        Takie "regionalne" potrawy dzisiaj były serwowane. Do tego dochodzi kawa, herbata i wspaniałe ciasto drożdżowe na deser. Jestem mile zaskoczony, że odeszliśmy od kaszanek, kiełbas z rusztu.
        Zawsze twierdziłem, że są inne potrawy na świecie, tylko trzeba się nie wahać podjąć wyzwanie. Kolorytu dla tych potraw dodaje plastykowy zestaw sztućców. Tak dla upierdliwych!
        Jak, zawsze podkreślam, nie reprezentuję stanowiska całej naszej grupy - wyrażam tylko własną opinię, własne spostrzeżenia, nie zawsze trafne - które mogą być diameralnie odmienne, od prezentowanych przez koleżanki i kolegów ze Stowarzyszenia.

        Własnego nakręconego filmiku robionego "komórką" nie puściłem z prostego powodu. Prawie wszyscy uczestnicy wycieczki mieli buzie pełne jedzenia i nieładnie - by to wyglądało! Wybrałem niewłaściwy moment.
        To samo jest ze zdjęciami - zrobisz dajmy na to 100, a na stronę można wybrać 20 - góra 25.
        Zdjęcia muszą pasować do sytuacji i nie każde zdjęcie można na niej umieścić! To jest moja odpowiedź dedykowana Adamowi, który zadał mi pytanie - czy "puszczę", ten filmik z komórki.
        Kolega na zdjęciu środkowym na..... górze!









        To już ostatnie chwile, przed powrotem do Oświęcimia.

        Przypominam, ze każde zdjęcie można powiększyć - po kliknięciu na niego!

        Zdjęcie grupowe z wycieczki do Wisły 2018

        Pięknie uśmiechnięci, zadowoleni  wycieczkowicze. Taki obrazek zapamięta się na dłuższą chwilę. Był, to debiut Zarządu Stowarzyszenia. Jak wypadł niech świadczy gest kolegi na pozycji 11 - po lewej stronie zdjęcia.

            To zdjęcie zostawiłem na koniec. Skierowane.....do mojej skromnej osoby. Niech ci do głowy nie wpadnie
        zaniechać prowadzenia strony internetowej. Muszę się mobilizować, bo obiecałem Szefowi wsparcie!Warto się trochę jeszcze natrudzić, by zobaczyć - tak zadowolone towarzystwo! Należy się to szczególnie kolegom z Zarządu Stowarzyszenia, by pracę, jaką wkładają umieć i chcieć pokazać! Ich dokonania pozostają przez lata uwidocznione, i zawsze można na stronie przywołać przeżyte chwile,  a pamięć jak wiecie jest krótka! Wyprodukowany towar [wycieczka, spotkanie stowarzyzeniowe} trzeba umieć sprzedać. Jak, to zrobić? Poprzez przekaz na własnej stronie internetowej. To moi drodzy idzie w świat.
        Zapraszam do zdjęć w  naszej "Galerii".
        Zdzisław Gut

        środa, 13 czerwca 2018

        Po długiej przerwie....

        Witam! Długo byłem nieobecny - co przełożyło się na brak  relacji ze "Spotkania Integracyjnego"
        w Brzezince.
        "Wypoczywałem w Sanatorium", ale o tym porozmawiamy poźniej....
        Teraz kilka zdań dotyczących przychodzących e maili na adres strony. Są miłe.
        Dziękuję kolegom z KWK "Janina", że jeszcze pamiętają o mnie. Żyję - a przerwa
        {moja nieobecność} na stronie podyktowana, była moim pierwszym w życiu wyjazdem do Sanatorium!
        Dzięki za troskę.
        Dziękuję za pozdrowienia z miejscowości Sarstedt. Mamy w Niemczech swoich sympatyków!
        Jaki ten Świat mały!
        Dziękuję za e maile od osób, których nie potrafię identyfikować. Trudno po nicku określić - kto zacz. Brzydkie słowo, ale nie znalazłem właściwego. Szczególnie miłe - są od osób, którym troska o sprawy stowarzyszeniowe - mimo braku ich obecności wśród nas jest.............. widoczna!

        Mowa, oczywiście o koledze na zdjęciu! Dziękuję Ci z tego miejsca za troskę i życzenia pod moim adresem.
        Jeszcze słowo o koledze Leszku. Jego dobre rady, które proponuje: przekażę koledze Przewodniczącemu. Zawsze trzeba słuchać mądrego, a do takich kolegę Leona zaliczamy. Szkoda tylko, że Twoja obecność - jest nazwijmy to "barbórkowa". Napewno wprowadziłbyś odrobinę szaleństwa w pozytywnym tego słowa znaczeniu! A, może coś się zmieni?
        Pozdrowienia, ze swojej eskapady "Szlakiem Powstania Państwa Polskiego"  przesyłają; były Przewodniczący Stowarzyszenia Władyslaw Ziajka.
        Do życzeń dołącza się kolega Stanisław Paszek.
        My również pozdrawiamy naszych kolegów, którzy odpoczywają i nabierają sił przed obowiązkami domowymi. Chwile wypoczynku na łonie natury mają swój niepowtarzalny wymiar. Pozdrawiany koleżankę Beatkę i jej męża!

        Myślę, że "Pierwszy Przewodniczący" Stowarzyszenia o nas nie zapomni i też o nas sobie w wolnych chwilach ......przypomni?                                                    

                                                           2 Czerwca 2018 Brzezinka
        Tak, to nie pomyłka - spotkanie odbyło się na sali Remizy Straży Pożarnej w Brzezince!
        Na pewno część naszych koleżanek i kolegów była decyzją Zarządu Stowarzyszenia trochę zaskoczona.
        Od początki istnienia Stowarzyszenia, to Dom Ludowy na Pławach udzielał nam gościny. To była tradycja, że w tym czasie bawiliśmy się na Pławach. Razem przeżywaliśmy tam piękne chwile tańcząc
        lub komsumując posiłki, które sami sobie przyrządzaliśmy. Na dowód tego co tu piszę zapraszam - do odwiedzenia naszego "Archiwum". Nie jeden z Was uroni przysłowiową łęzkę! Ja: przyznam się - od czasu do czasu tam zaglądam i znajduję rzeczy nowe. Trzeba iść za moją radą - warto!
        Można zadać pytanie - dlaczego zmiana lokalizacji? Odpowiedź nasuwa się sama! Taka była decyzja Szefa!
        Przez ostatnie kilka spotkań na Pławach - frekwencja była znikoma i należało przerwać ten impas.
                                                                           Z relacji obecnych wynika, że:

        debiut Kolegi Stanisława Bartuli, jako Szefa Stowarzyszenia się powiódł.
        Bawiono się pięknie, było wesoło. Wszystko było zapięte na przysłowiowy ostatni guzik.
        Na zdjęciu: po lewej: wyluzowany Szef Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
        Zrezygnowano z samodzielnego przygotowaniu posiłków, co już na wstępie - bylo innowacją. Oparto się na cateringu....co było strzałem
        w dziesiątkę. Odciążono nasze koleżanki, które przez lata przygotowały dla nas {Stowarzyszenia} posiłki - poświęcając swój czas, pokonując zmęczenie, dając swoją pracę. Wszystko to przez lata funkcjowało w taki właśnie sposób. Trzeba
        o tym mówić i pamiętać, bo tej roboty nikt im nie zazdrościł! Męczyły się nasze panie okrutnie. Wreszcie Zarząd .....powiedział dość. Należy sie naszym paniom odrobina spokoju! Inni już dawno poszli po rozum do głowy, a my dalej tego nie mogliśmy zrozumieć! Była, to jak wspomniałem decyzja Zarządu i zobaczymy,
        jak dalej, będzie to funkcjonować?
        Sala Remizy Straży Pożarnej w Brzezince na pewno, jest większa i sprawia, że można pomyśleć
        o zapewnieniu komfortu obecnych uczestnikom imprezy. Ale jest warunek: trzeba jednak salę zapełnić, by czuć atmosferę zabawy. Pustka i nadmiar miejsca też nie robią dobrej zmiany. Nie ma co ukrywać, że 50 kilka osób, które 2 czerwca pojawiły się na spotkaniu, to dopiero początek "dobrej zmiany". Przełamanie niemocy, która nazywa się - brakiem kworum. Musimy się opowiedzieć, czy chcemy uczestniczyć
         w życiu stowarzyszeniowym ogólnie pojętym - czy tylko nasza obecność jest "barbórkowa". Wypić piwo, zabrać kufel do domu i czekać do nastepnej  barbórki. Zdaję sobie sprawę, że wielu z nas ma swój własny osąd na tą sytuację. Ale, trzeba zacząć wymagać, by trud pracy organizatorów nie szedl na marne! "Martwe" duszyczki są nam nie potrzebne! Słaba frekwencja na Zebraniu, wycieczce, spotkaniu stowarzyszeniowym - to kłopot nie od dziś! Poprzednie władze przymykały na to oko. Ma się to zmienić pod rządami "Nowego Zarządu".
                Sala Remizy Straży Pożarnej w Brzezince - 2 czerwca 2018
         
        WIDOK NA SALĘ



        Kilka migawek ze Spotkania w dniu 2 czerwca 2018. Nie dysponuję materiałem zdjęciowym, bym mógł go upublicznić.
        Nie mogłem być obecny. Te kilka zdjęć dzięki uprzejmości kolegi Władysława Ziajki. Brakuje osoby, która w czasie mojej nieobecności zrobi kilka ładnych fotek. One zawsze są elementem uzupełniającym relację. Nic więcej z tego materiału zdjęciowego nie jestem wstanie "wyciągnąć". Szkoda, bo uciekają nam chwile do których można póżniej wrócić!

        Spotkanie, które było debiutem organizacyjnym "Nowego Zarządu" mamy już za sobą. Co nas czeka
        w najbliższych dniach, miesiącach?
        Tu, opieram się o przeprowadzoną rozmowę z kolegą Przewodniczącym, który upoważnił mnie do przekazania na stronie internetowej kilku informacji.
        W miesiącu lipcu - przerwa wakacyjna. Biuro Stowarzyszenia będzie nieczynne. W tym czasie przewidziany jest remont pomieszczeń biurowych. Dyżury członków Zarządu - odwołane.
        W miesiącach sierpniu i wrześniu - przewidziano wyjazd na grzyby i "prażone". Szczegóły będą podawane na bieżąco poprzez informację na stronie internetowej.

        4 grudnia 2018 Tradycyjna Karczma piwna - Dzień Górnika, obchodzony przez nasze środowisko górnicze.
        Na koniec naszej relacji dodam, że trwają intensywne zabiegi o przeprowadzenie wycieczki. Gdzie?
        Kwestia dni!
                                                                                                                                                        Zdzisław Gut

        niedziela, 15 kwietnia 2018

        Zebranie Sprawozdawczo - Wyborcze

        Na ten dzień czekano z niepokojem w środowisku naszego Stowarzyszenia. Po nieudanej próbie wybrania Zarządu na poprzednim Zebraniu - nikt nie był pewny, jak potoczą się dalsze losy działalności Stowarzyszenia?
        Były nawet obawy, że jest, to nasze ostatnie spotkanie. Mądrość i troska kilku osób
        z naszego środowiska {których nie wymieniam} przeważyło, że powstała sytuacja z której narodził
        się powtórnie plan na dalsze podtrzymanie działalności Stowarzyszenia. Plan, to tylko pomysł, ale musieli "znaleźć" się ludzie, którzy wezmą na swoje barki trud ciężkiej pracy, jaką jest kierowanie pracami Stowarzyszenia Górników w Brzezince! I, to się udało!
        Z ogromną ulgą środowisko górnicze naszego Stowarzyszenia przyjęło wiadomość o wyborze
        "Nowego Zarządu i  Przewodniczącego. To właśnie Ci ludzie, od dzisiaj kierują pracami Stowarzyszenia.
        Pełna informacja - pod zdjęciem zamieszczonym na stronie.

              Prowadzący  Zebranie kolega: Władysław Piętka      

          Władze Statutowe Czwartej Kadencji

               Prezes Stowarzyszenia Górników w Brzezince - Stanisław Bartula
               Z-ca Prezesa  - Zbigniew Malicki

           Sekretarz - Mirosław Duc

                    Skarbnik - Jadwiga Pieczonka 

        Członek - Piotr Burman

              Członek - Stanisław Paszek

        Członek - Ryszard Flasz

           Komisja Rewizyjna Czwartej Kadencji

         Przewodnicząca - Helena Setkowicz

         Członek - Józef Strycharski

        Członek - Andrzej Ryszka
          

                                                                   

                                                   Plan pracy na rok 2018

         02 Czerwiec             Spotkanie Integracyjne na dużej sali Remizy OSP Brzezinka

              Sierpień                Planowana wycieczka - szczegóły w późniejszym terminie

              Wrzesień              Planowane wyjazdy na grzyby i Spotkanie na Pławach - prażone

          4 Grudzień              Karczma Piwna 2018

        Jak koleżanki i koledzy raczą zauważyć - plan pracy Zarządu Stowarzyszenia, przedstawia się dość obiecująco.
        Trzeba pamiętać, że zaczynają bez okresu  przygotowawczego. Idą z "marszu". Przed nimi wiele trudnych decyzji.
        Mają pomysł na kontynuowanie działalności Stowarzyszenia i to jest w tej chwili zaczynem - na którym  muszą się oprzeć. Mają ogromny potencjał, który będzie owocował. Zdają sobie sprawę, że zdobyli sympatię i zaufanie członków Stowarzyszenia. Ja, ze swojej strony deklaruję, że będę ich wspierał na wszelkie sposoby, by to co robią - było pokazane.
        W dzisiejszych czasach posiadanie własnej strony internetowej, gdzie pokazane jest życie Stowarzyszenia - to norma.
        Muszą zmierzyć się obojętnością niektórych członków naszego Stowarzyszenia. Muszą tchnąć entuzjazm
        w serca członków Stowarzyszenia, który w ostatnim czasie niebezpiecznie się cofnął.
        Muszą przywrócić blask Stowarzyszeniu, którego apogeum było widoczne w roku 2015!  Od, tamtej pory

        z przykrością stwierdzam, że zaczynaliśmy się cofać! Przegapiliśmy moment, gdy oznaki kryzysu się pokazały i sytuacja zrobiła się nie ciekawa.
        Z podziwem, przyjąłem decyzję kolegi Stanisława Bartuli, który wziął na swoje "barki'"ciężar kierowania Stowarzyszeniem. Podziwiam osoby w Zarządzie Stowarzyszenia, że podjęły się na cztery lata pracować na rzecz Stowarzyszenia.

        Apeluję z tego miejsca, o pomoc Przwodniczącemu
        i całemu Zarządowi w sytuacjach, gdy ta pomoc będzie potrzebna np. przy przygotowaniu imprez stowarzyszeniowych. Pracujemy razem i.....bawimy się razem! Nie może być sytuacji, że jesteśmy tylko konsumentami. Należysz do grupy - to się z nią integruj. Nie czekaj co zrobią inni.

        Nie można zapomnieć
        o tytanicznej pracy poprzedników. Będą okazje przy różnego rodzaju spotkań stowarzyszeniowych, by
        o koleżankach i kolegach zaangażowanych w prace na rzecz Stowarzyszenia wspomnieć! Nie , może tak być  że przychodzą "nowi" a, o poprzednikach ....cisza!




           Kilka migawek z Zebrania Wyborczego
        Dwaj byli Przewodniczący i "Nowy Szef Stowarzyszenia Górników  w Brzezince - Stanisław Bartula!
        Szef....jeszcze na "stojąco". Ciepła posadka zajmowana przez byłych już Prezesów dobiegła końca.
        Witamy Nowego Szefa!


        Kończąc - podkreślam, że to dopiero początki pracy Nowego Zarządu. Wiele jeszcze może się zmienić.
        O, wszystkich zmianach, będziecie dowiadywać się na bieżąco. Trzeba dać czas nowym wlądzom Zarządu na pełną konsolidację. Na pewno będą duże zmiamy - tak wynika z rozmów z kolegami Zarządu.
        Jakie zmiany zamierza wprowadzić Zarząd? W następnym wejściu.
                                                                                                                                                                Zdzisław Gut

         

         

         

        poniedziałek, 26 lutego 2018

        Zebranie
        Sprawozdawczo - Wyborcze za rok 2017

         Obecnych na sali członków Stowarzyszenia powitał - Kolega Przewodniczący Władysław Ziajka.
        Dokonał  oceny działań Zarządu za okres 2014 - 2017.

        Trochę wątków osobistych   Przewodniczącego, przybliżyło zebranym wagę problemów z jakimi
        Zarząd  Stowarzyszenia wszedł w rok 2018. Mówił o problemach, jakie narastały przez lata.
        Podziękował  imiennie członkom Zarządu Stowarzyszenia za  trud pracy  z tym związany.

          Przedstawił  scenariusz wydarzeń na dzień dzisiejszy.
        Rezygnacja Zarządu Stowarzyszenia po wypełnieniu swojej misji.
        Następnie wybór Przewodniczącego i "Nowego Zarządu Stowarzyszenia".
        Taki, był plan.
        Plan, to jedno - a rzeczywistość napisała swój własny scenariusz wydarzeń, różniący się od oczekiwań!
        Brak kandydata na fotel Przewodniczącego - skutkuje tym, że 7 kwietnia  spotykamy się ponownie
        i jest to ostatnia szansa na przedłużenie istnienia  działalności Stowarzyszenia.

        Apeluję z tego miejsca o liczny udział w Zebraniu wszystkich członków Stowarzyszenia
        w  dniu 7 kwietnia 2018 - bo może to być ostatnie nasze spotkanie!

        Nie mi oceniać sytuację, jaka powstała w Stowarzyszeniu.  Może powiem to  inaczej. Są bardziej kompetentne osoby - czyli Zarząd, Zebranie członków Stowarzyszenia kwalifikujące się do oceny  sytuacji w jakiej
        się poruszamy.
        Moje postrzeganie ma charakter powierzchowny, bazujący na na niedawno zakończonym Zebraniu.
        W grę wchodzą emocje - trzeba trochę czasu, by się do tego odnieść z dystansem. Kupiliśmy czas! To ważne.
        Oczywiście - jak każdy członek Stowarzyszenia, mam swój osąd indywidualny na zaistniałą  sytuację.
          Zadaję pytanie? Czy jest jeszcze szansa na odwrócenie tego trendu?
        Sam sobie odpowiadam:
        przy pełnej konsolidacji i nagłośnienie problemów -  plus zaangażowanie wszystkich członków Stowarzyszenia przynajmniej powiemy sobie po latach  próbowałem.... nie wyszło!
        Ale trzeba podjąć próbę wyjścia z tego impasu -  bierność tu jest nie wskazana!
          Potrzebna jest chłodna ocena sytuacji w Stowarzyszeniu - nie tabelki  dokonań przedstawione na Zebraniu. Może jest nawet potrzeba krytycznego  spojrzenia pod kątem własnych dokonań, a nie szukanie winnych    zaistniałej  sytuacji ogólną obojętnością członków Stowarzyszenia -  przejawiającą się brakiem obecności na Zebraniu - brakiem gotowości  uczestnictwa w imprezach stowarzyszeniowych.... w sytuacji gdy decydują
        się losy Stowarzyszenia - nikt nie może stać z boku!

        Ja ze swej strony zrobiłem może nie wszystko, ale  dużo  -  przedstawiając na łamach strony internetowej zaistniałą sytuację.

        Może,  to nawet nie jest moja rola wchodząc w kompetencje Przewodniczącego  i  Zarządu Stowarzyszenia.

        To, od nich oczekuje się dycyzji. Mądrych i wyważonych!
        Teraz oczy członków Stowarzyszenia zwrócone będą na Zarząd Stowarzyszenia i oczywiście ... kolegę Przewodniczącego.

        To, na nich spocznie "obowiązek" podjęcie się tego trudnego zadania.  Czekanie na mityczną datę 7 kwietnia nic w moim przekonaniu nie da!  Oczekujemy od członków Zarządu zdecydowanych działań.


        Po procedurach związanych z planem prowadzenia Zebrania - rolę prowadzącego przejmuje Andrzej Ryszka.

        To on dzisiaj poprowadzi Zebranie.
        Udziela głosu Pani Helena Setkowicz, która przedstawiła obecnym stan finansów  Stowarzyszenia, następnie koleżanka; Jadwiga Pieczonka w imieniu Komisji  Rewizyjnej - zaakceptowała działalność Skarbnika Stowarzyszenia. Wniosek  Komisji Rewizyjnej poddano pod głosowanie.


        Wywiązuje się dyskusja mająca na celu powołanie Zarządu
        i oczywiście kandydata na "Nowego Szefa Stowarzyszenia".
        Powiem szczerze: przykro było patrzyć i być świadkiem takiej  bezradności, by nie można było powołać kandydata na Prezesa. To,  dzisiejsze Zebranie namacalnie pokazuje naszą niemoc.
        Przypomniałem sobie słowa byłego Przewodniczącego   Władysława  Piętki - prorocze słowa!? Których sens zrozumiałem dzisiaj - a,  tak pisałem o tej sytuacji sprzed roku:

        25 luty 2017  przejdzie do historii,  jako dzień dużych zmian personalnych w   Zarządzie Stowarzyszenia. Były one - co nikt nie  ukrywa......zaskoczeniem dla członków naszego Stowarzyszenia.  

        Na Zebraniu, złożył rezygnację z funkcji Przewodniczącego Stowarzyszenia: kolega Władysław Piętka. Powód rezygnacji - sprawy osobiste.

        I, tu mógłbym postawić kropkę.
         
        Nowym pełniącym obowiązki Przewodniczącego Stowarzyszenia Górników w Brzezince w miejsce ustępującego kolegi Władysława Piętki,  powołany został Uchwałą Zebrania: Władysław Ziajka.   Osoba znana, szanowana - obyta ze sprawami Stowarzyszenia, jak  mało  kto! Gratulacje!  Wiem na pewno, że jest to wyważona decyzja członków   Stowarzyszenia w sytuacji, rezygnacji kolegi Władysława Piętki. Tak  opisywałem to wydarzenie!

                       Wracam na Zebranie luty 2017, na którym kolega Prezes na zakończenie swojej misji powiedział:

        Wcześniej podziękował za lata wspólnie spędzone na różnych imprezach stowarzyszeniowych.
        Życzył powodzenia "Nowemu Zarządowi". Wyliczał sukcesy i .....swoje porażki?

        Moim  największym błędem było zaniechanie, czyli nie wypromowanie człowieka,  który mógłby po mnie objąć stery prowadzenia Stowarzyszenia!?  

        Pozostawiam ten cytat bez komentarza !
         

        Członkowie Stowarzyszenia na dużej sali w OSP Brzezinka. 24 luty 2018






        Na   zakończenie mojej krótkiej relacji obrazek, przedstawiający moment  wręczenia kwiatów koleżance: pani Helenie - przez Przewodniczącego  Stowarzyszenia w podzięce zasług z jej udziałem.
        Dodałbym od siebie kwiaty, dla pani Jadzi Pieczonce, której zasług nie można pominąć!

        Jeszcze kilka zdań dotyczących dalszego funkcjonowania strony internetowej?
        Jeżeli będzie kontynuowana działalność Stowarzyszenia - to strona będzie działać. Tak, obiecałem na Zebraniu na pytanie jakie padło pod moim adresem.
          Wszystko jednak będzie zależeć od decyzji, jakie zapadną 7 kwietnia 2018!
        Chcę również z tego miejsca podziękować koleżankom i kolegom, którzy w  rozmowie ze mną pochlebnie wyrażali się na temat mojej pracy. Jest to  miłe! Są uwagi o większą ilość prezentowanych zdjęć z moich relacji stowarzyszeniowych.
        Obiecałem, że wezmę to pod uwagę! Koleżance, której obiecałem dogranie zdjęć z  imprez z jej udziałem - obiecuję - że tak będzie!
        Zdzisław Gut