Aktualności  Stowarzyszenia

 

Telefon kontaktowy do członków Zarządu Stowarzyszenia;
662 037 918
660 388 078
Wszystkich sprawach pod tymi numerami uzyskasz informację.
Przypominam, że zostały przywrócone dyżury Zarządu Stowarzyszenia.
Każda środa od godziny 18.00 - 19.00 

czwartek, 11 maja 2023

Wycieczka w okolice Góry Żar

 


Grupowe zdjęcie przed wejściem do sztolni. 6.V.2023


Naszą przygodę zaczynamy od bardzo ciekawej lekcji fizyki - będzie, to 2 w jednym podczas zwiedzania tutejszej elektrowni wodnej. Będę trochę zanudzał, ale nikogo nie zmuszam do lektury tego tekstu.
Wstęp wolny.....

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,

Takim wstępem kilka dni temu powitałem Was na stronie. Obiecałem wtedy szczegółowo opisać nasze przygody z wyprawy w okolice Żywca, Porąbki, Tresnej, Żar. Zanim przejdziemy do konkretów; kilka zdań na temat przygotowań do tej wycieczki. Nie będę oczywiście opisywał wszystkich szczegółów - bo dla uczestnika są to rzeczy znane, i tylko bym się powtarzał. Podam tylko główne założenia - czym kierowali się moi koledzy z Zarządu Stowarzyszenia Górników w Brzezince, by uczestnik wycieczki był zadowolony!
{Zarząd Stowarzyszenia} musiał wykazać się "gospodarskim" podejściem do kosztów wycieczki
- utrzymując odpowiedni {wysoki} standard, który uczestnicy wycieczki muszą otrzymać.
Co na to się składa: 
przejazd luksusowym autokarem: to już teraz; norma. Organizator ma zapewnić ciekawą ofertę zwiedzania, coś co pobudza do myślenia i nadmiernie nie naruszy naszej kondycji fizycznej.
Zadbać o odpowiedni posiłek po trudach dnia, "podgrzewać atmosferę", by nawet malkontenci nie mieli pola do narzekania. Zadbać, by ta {wycieczka} była dokładnie pokazana dla potomnych.
Na pozór: jakie to proste!

Zaczynamy;

Będziemy zwiedzać podziemia i towarzyszącą elektrowni infrastrukturę. Zachowujemy odpowiednią dyscyplinę. Jest to obiekt strategiczny. Nasz ubiór i wyposażenie wskazują na powagę sytuacji!
Bezpieczeństwo! Komórki i aparaty fotograficzne zostawiamy w autokarze. Ci, którzy posiadają rozruszniki - deponują je na chwilę pobytu w elektrowni u Stanisława Paszka - który odpowiada dzisiaj
za dyscyplinę i porządek. Żadnych metalowych części. To inna wycieczka. Inny profil wrażeń. Tutaj, trzeba wysilić swoje zasoby intelektualne nabyte w szkole, i nadążyć za przewodnikiem, który "rzuca" terminami technicznymi.... przekazując nam wiadomości, o pracy elektrowni  w sposób o dziwo przystępny.
Kilka zdjęć przed sztolnią elektrowni  przemyconą komórką. {żartuję} Wiadomo, że zdjęć z wnętrza elektrowni nie zobaczycie.
Te publikuję, jako dowód, że tam byliśmy.......

Wprowadzenie:
druga co do wielkości elektrownia wodna w Polsce. Jest to elektrownia szczytowo-pompowa wykorzystująca jako zbiornik dolny Jezioro Międzybrodzkie, którego zapora znajduje się w Międzybrodziu Bialskim, natomiast górny zbiornik ( całkowicie sztuczny; na zdjęciu poniżej )wybudowany jest na szczycie góry Żar. Elektrownia Szczytowo-Pompowa Porąbka-Żar w Międzybrodziu Bialskim to wysoko - spadowa elektrownia podziemna, zlokalizowana w przepięknym miejscu, w bliskości gór i jeziora, co sprawia, że jest jedyną w swoim rodzaju atrakcją turystyczną. Elektrownia oferuje bardzo ciekawy program zwiedzania
i udostępniona jest dla zwiedzających cało rocznie. Podpieram się tutaj wiadomościami ogólnie dostępnymi ...........i wystarczy.
W naszym przypadku obecność tutaj  jest wyzwaniem. Blisko naszego miejsca zamieszkania - więc
z pozycji Oświęcimia nie stanowi atrakcji? Nauczyliśmy się; że trzeba przejechać połowę Polski: to jest atrakcja, i w przydrożnym barze zjeść "schabowego, wypić piwo". Bardziej wymagający: zamówi kawę,
i ciastko! Schemat większości wycieczek.
Proszę mi wierzyć że mieszkamy tak blisko a, nasza wiedza na temat elektrowni do dnia 6.V.2023 opierała się na wiedzy; jest tam jakaś zapora w Porąbce, może w Tresnej?! Gdzieś tam można z daleka zobaczyć słupy elektryczne, rozdzielnie i wystarczy...........
Proszę się nie obrazić,  jak ktoś uzna, że posiadał wiedzę którą,  ja tu tak brutalnie podważam!
{To na potrzeby relacji}.
To, że warto tutaj przyjechać i zobaczyć na własne oczy dzieło polskiej myśli technicznej: przekonaliśmy się podczas zwiedzania podziemi elektrowni - oprowadzani przez {przewodników}  pracowników elektrowni. Koledzy Mirosław Maruszczak i Krzysztof Kliś, potrafili swoim przekazem dotrzeć do naszych zapomnianych sfer umysłu i pobudzić je do myślenia. Opowiadali o rzeczach trudnych dla laika, ale
o dziwo "jadalnych". {Pozdrawiamy}!
Ich wiedza i umiejętność przekazu informacji do uczestników wycieczki jest budującą naszą wyobraźnię! Przecież grupa w której uczestniczyłem na wycieczce - nie składa się z fachowców tej branży!
To górnicy i ich żony.
To trzeba mieć na uwadze. Przekaz, który do nas dotarł: musiał być na tyle prosty, by uczestnik wycieczki po trudach wędrówki sztolnią - mógł powiedzieć; warto było zejść 0.5 km w dół, a potem wyjść sztolnią na powierzchnię. {To na pewno przewodnicy brali pod uwagę}! Powiem, co ja wyniosłem z lekcji
w elektrowni.
                                                     Moc zwiedzanej elektrowni 542 Megawat!
Kombajn górniczy pobiera podczas pracy na ścianie 0.5 - do 1.0 Megawata.  Teraz mam wyobrażenie
o parametrach elektrowni! Elektrownia może zasilić - oczywiście w piszę to dużym uproszczeniu około 1000 kombajnów ścianowych. To właśnie wyniosłem z pobytu elektrowni.
{Wiadomo, że ta elektrownia nie temu służy}. Ma inne zadania niż zasilanie kombajnu ścianowego - to taka wstawka!
Mój powyższy wywód - konsultowałem z ekspertem Stanisławem Paszek. Musiałem  podpierać się wiedzą
i doświadczeniem, z kimś biegłym w tych sprawach!
Taka lekcja pogłądowa przyniesie profity na przyszłość: wnuczce, wnukowi zaimponujesz swoją wiedzą! Taką mam nadzieję - chociaż nie jestem pewny, czy to co napisałem ma przełożenie na młode pokolenie.
Można po tej lekcji fizyki w elektrowni zrozumieć, czym jest energia odnawialna, i co ona potrafi, o której tak głośno w mediach! Wykład pod ziemią o tych zagadnieniach nie pozostanie bez echa.
Oczywiście przesadzam trochę.......... jak zawsze w moich relacjach. Zawodowi redaktorzy nie takie rewelacje opisują. My się bawimy. Tematy ważne poruszamy wybiórczo. Nie bierzemy odpowiedzialności za treść! Ta strona nie służy temu, by bezgranicznie podpierać się wiadomościami tu przedstawionymi! Ona jest nastawiona na pokazanie naszych dokonań stowarzyszeniowych na tzw. "luzie". Nie mam aspiracji, by stać się czymś więcej. Na koniec pobytu w elektrowni wynieśliśmy miłe wspomnienia
w których niemała zasługa koordynatorek z którymi Zarząd Stowarzyszenia miał przyjemność pracować!

To koniec pierwszej części -  czeka na nas góra Żar! wsiadamy do autokaru.....naszym celem
jest  podróż wagonikiem kolei terenowej na Górę Żar położoną w Beskidzie Małym. Najprostszy sposób, aby dostać się na szczyt Gór Żar, to przejażdżka kolejką linowo-terenową, która w 5 minut pokonuje trasę 1334 metrów do góry. Mirek {kolega, uczestnik wycieczki poprawiał, że  7.5 min.} Może ma rację?
On jeździ w te okolice na narty, a przecież dziecko nawet wie, że w zimie jest ślisko i kolejka potrzebuje więcej czasu - by dotrzeć na szczyt! Jednak największą atrakcją Góry Żar jest występujące tutaj zjawisko paranormalne. Polega ono na tym, że na pewnym odcinku drogi prowadzącej w stronę góry siła grawitacji oddziałuje
w przeciwnym kierunku, a zatem wszelkie przedmioty, w tym samochody, "toczą się pod górę".
W rzeczywistości grawitacja jest tutaj normalna a całe zjawisko jest złudzeniem optycznym, bowiem droga, która wydaje się prowadzić pod górę w rzeczywistości jest zjazdem, czyli drogą w dół. W terenie górzystym częste jest zjawisko nieprawidłowego rozpoznawania poziomu przez człowieka, jednak
w przypadku Góry Żar zostało ono nagłośnione. Nie bez kozery przywołałem historię tego zjawiska. Moja wiedza, do tej pory ukształtowana, była tylko na wiedzy, traktowanej wybiórczo na potrzeby sensacji.  Elektrownia, i jej zadania nie były mi znane.
                                     Zagadałem się , a kolejka dotarła na szczyt Góry Żar...............



To miejsce tętni życiem o każdej porze roku - nawet jak leje z nieba. Odwiedzając je znajdziemy się na styku trzech żywiołów. Ze szczytu góry będziemy podziwiać piękną panoramę na Międzybrodzie Żywieckie, jeziora oraz pobliskie góry, a także poczujemy moc płynąca z natury - ale nieodparta chęć odwiedzenia tutejszego Baru, i zacinający deszcz - pcha nas....gdzie - atrakcją będzie serwowana indyjska herbata za 10 złotych, lub kawa podawana w w mikroskopijnych filiżankach - to również atrakcje, które
w naszej relacji muszą być wyeksponowane! C
eny już można zaliczyć to tych tzw."Premium".

                         Góra Żar.
Na szczycie Góry Żar czeka bajkowy widok na Jezioro Międzybrodzkie, Jezioro Żywieckie oraz dwie inne góry w okolicy: Magurkę Wilkowicką i Chroboczą Łąkę.
Nie będę się znęcał nad pogodą, która nam
towarzyszyła. Była taka, jak czasem można spotkać w maju. Wiadomo, że atrakcje i emocje związane z podziwiania pięknych widoków stworzonych przez naturę, trzeba odłożyć na bok. Czy uśmiechy na twarzach uczestników wycieczki, świadczą, że ich to przerażało? Osąd w tej kwestii, jest jednoznaczny. Nie! Ale trzeba winą kogoś obarczyć! Winny: to kolega, który zabiera parasol na wycieczkę! Mamy winowajcę - więc  pretensje są ukierunkowane! Zablokowałem zdjęcie, by był nierozpoznawalny - zdjęcia nie da się powiekszyć!
Inni nie mieli parasoli, i na nich dziwnym trafem nie padało! Winnego już mamy, możemy wrócić na parking autokarowy. Czeka mas rejs statkiem po wzburzonych falach Jeziora Żywieckiego
                 Jeszcze ostatnie spojrzenie ze szczytu Góry Żar, i ......ale teraz  zjazd kolejką w dół!



                               Jak przybyliśmy w deszczu, tak on nas dalej nie opuszcza.

Teraz rejs statkiem po Jeziorze Żywieckim. Statek ma zamknięty i otwarty pokład - dzięki czemu można pływać nawet, gdy  pogoda nie dopisuje. Prezentuję zdjęcia i w kajucie i na zewnątrz pokładu.


 













                                            
Każde zdjęcie można powiększyć - klikając na niego!



Anomalie na jeziorze Żywieckim z naszym udziałem na statku. Raz deszcz, raz słońce pozwalające
się  nawet rozebrać do koszuli.

       Po godzinnym uroczym rejsie już na brzegu. Nie straszne mam były wysokie fale, silny wiatr, ogrom otaczającej nas wody! Nie, takie żywioły pokonaliśmy w pracy pod ziemią!
  Możemy spokojnie zakończyć dzisiejszy jedno - dniowy wypad
w okolice, od nas nie tak odległe! Po takiej dawce wiedzy i wielu podróżniczych emocjach należy się nam odrobina wytchnienia. W restauracji będzie czekać na nas "wojskowa grochówka". Specjalność Baru niedaleko przystani...


Potężna waza z grochówką powitała nas, po trudach wyczerpującego rejsu po Jeziorze Żywieckim. To, urocze miejsce wybrane przez kolegów z Zarządu Stowarzyszenia, którzy włożyli wiele swojego cennego czasu, by wycieczkę przygotować, dbano o każdy szczegół - ale trud jaki został poniesiony zaowocował pięknymi doznaniami uczestników dzisiejszej wycieczki. Jaki wniosek wyciągniemy z tego tutaj pobytu?
Że, nie trzeba przejechać połowę Polski, gdy pod przysłowiowym nosem posiadamy ciekawe i piękne miejsca.
Zastanawiamy się, dokąd warto wybrać się na jednodniową wycieczkę? Atrakcyjne przyrodniczo miejsca można znaleźć w całej Polsce. Wybraliśmy w okolice Góry Żar -, i one potrafią zachwycić, odwdzięczyć się niepowtarzalnym  klimatem. Widziałem zadowolenie na twarzach obecnych uczestników - dlatego postanowiłem poświęcić więcej uwagi i rozbudować relację z tej pięknej {podkreślam} wycieczki.
Zawsze byłem zwolennikiem, że produkt, jaki wytworzyli koledzy z Zarządu Stowarzyszenia; należy odpowiednio sprzedać! Nawet kolega Przewodniczący podsumowując dzisiejsze spotkanie raczył pochwalić swoich współpracowników....co mu się do tej pory rzadko zdarzało! To,  jest ogromny postęp.
O sobie i swoich dokonania - nie wspominał. Kieruje Stowarzyszeniem, od kilku lat - czas się chwalić! Tu widzę duże pokłady do zagospodarowania. 
Nie trzeba być skromnym - trzeba trochę rozpychać się łokciami. Nie wymieniam kogo i za co Szef pochwalił, bo musiałbym zacząć od siebie!
Moja relacja ukierunkowana jest na członków Stowarzyszenia Górników
w Brzezince. Na nasze sprawy. To im dedykuję!  O nich chcę pisać, o nich mówić. O, naszej już 17 letniej historii. Nie zawsze jest to możliwe. Czasem muszę zmierzyć się z poprawnością, której nie posiadam, i jak pamiętacie z innych relacji - o tym już wspominałem! Nie mam ambicji ponad stowarzyszeniowej.
Nie mam ambicji: opinio - twórczej. Wiem, że to co robię - ma akceptację wśród koleżanek i kolegów
ze Stowarzyszenia.  W rozmowach ze mną okazują szacunek dla mojej pracy.
I, powiem szczerze, że tylko to jest motywacją -  plus poparcie kolegi Prezesa, który miał duży udział
w przekonaniu mnie do dalszej współpracy.

Jak, już się najedliśmy......  i nagadaliśmy czas do domu!

 




To koniec pięknej przygody. Przypominam, że za kilka dni w naszej "Galerii", ukaże się więcej zdjęć
z wycieczki.

                                                                                                                                       Zdzisław Gut