Tutaj znajdziesz informacje z wydarzeń roku 2014.

niedziela, 19 października 2014

Obchody Dnia Górnika 4 XII 2014

Kościół w Brzezince.

Msza Święta w intencji ludzi pracy związanych z górnictwem, to również przeżycie   duchowe dla ich matek, ojców, synów, córek, a nawet wnucząt, których nie  zabrakło na dzisiejszej uroczystości. Jest też czasem refleksji nad   swoimi   dokonaniami życiowymi.

                                                Sala Remizy Straży Pożarnej w Brzezince

Krótkie powitanie gości dzisiejszej "Karczmy Piwnej"  Brzezinka 2014.
Przewodniczący  Stowarzyszenia Górników - Władysława Piętka,
nawiązuje do mijającego bieżącego roku i wydarzeń stowarzyszeniowych.
Życzy uczestnikom dużo zdrowia i dobrej zabawy.
Wymienia sponsorów.
Przyjmuje życzenia składane na jego ręce za dziewięć lat pracy na rzecz prowadzonego przez niego Stowarzyszenia.

                                     Karczma Piwna 2014  Brzezinka - otwarta

Rzut oka na salę

 


Tradycyjne przyśpiewki górnicze dominują na dzisiejszym spotkaniu



Brzezinka

2014
Sala Remizy Straży pożarnej


                                             Spotykamy się po raz dziewiąty na Karczmie Piwnej

Na parkiecie zabawy i konkursy. Wygrani i pokonani. Na twarzach uśmiechy, bo tego w życiu pragniemy najwięcej

Kolega Marian Korczyk organizator i pomysłodawca konkursów.

Powoli kończymy przygodę z uczestnikami Karczmy Piwnej 2014. W roku 2015 czeka nas mały jubileusz

10 - lecie powstania Stowarzyszenia Górników w Brzezince.

Do zobaczenia w przyszłym roku: "Karczma Piwna 2015"

 

Spotkanie Integracyjne - Brzezinka

Kończący się rok 2014 obfituje w bogate wydarzenia stowarzyszeniowe.

Zabawa Karnawałowa członków Stowarzyszenia, jest uwiecznieniem wydarzeń sezonu 2014.
Pozostaje jeszcze jedno wielkie wydarzenie -"Barbórka", ale to już innej rangi impreza.

Jak zawsze 4 grudnia spotykamy się o godzinie 12.00 w Kościele w  Brzezince i po mszy przechodzimy do Remizy Straży Pożarnej w Brzezince.

Uczestnicy dzisiejszej zabawy - Prezes Stowarzyszenia  otwiera dzisiejszą zabawę.

Piękne panie. Piękne kreacje. Panowie w garniturach - suto zastawione stoły i czego więcej trzeba?






Pozwoliłem sobie na mały przerywnik.

Zabawa, zabawą, ale przygotowania do niej to duże wyzwanie dla   organizatorów - ludzi biorących na siebie obowiązek w jej przygotowanie i  przeprowadzenie.
By, można było się bawić, świętować - sala musi być odpowiednio przygotowana na przyjęcie uczestników  zabawy.
Może nie zdajemy sobie sprawy, przychodząc na imprezę... ile trudu to wymaga.

Sama sala, to nie wszystko. Trzeba sprawić, by można było dobrze zjeść, wypić {przepraszam za sformułowanie} - za tym kryje się cała logistyka nazwana: tutaj pracą... jaką wykonują  koleżanki i koledzy zaangażowani w te przygotowania. Zakupy, praca w  kuchni, obsługa.
Pokazałem namiastkę przygotowań - różne piętrzące problemy są  rozwiązywane na bieżąco...o których "zwykły" uczestnik spotkania nie ma  pojęcia.
Trzeba pamiętać jeszcze o tym że po imprezie.... trzeba ten cały "kram" posprzątać.

Wracamy na parkiet.






Szaleństwo na parkiecie.


Poczet par tanecznych na dzisiejszej Zabawie Karnawałowej - Listopad 2014 - Brzezinka

Uśmiechy na twarzach - równa się: dobra zabawa.

Zdjęcia jakimi dysponuję, nie są najlepszej jakości. Dlatego proszę o wyrozumiałość.

Z parkietu spoglądamy na stoliki..... i chwila wytchnienia, też ma swoją wymowę.








Panie Józefie! Dzięki Pana, zdjęciom i kolegi Prezesa, jest możliwość  pokazania i ...kiedyś przypomnienia sobie, że taka impreza miała miejsce.

Stanisławie.....te  obrazki  prezentowane poniżej - to również; Twoja zasługa!
Tak można się bawić, gdy repertuar, który zaserwowałeś przypadł uczestnikom zabawy do gustu.
Powoli kończymy przygodę z dzisiejszą Zabawą Karnawałową.
Podsumowanie roku 2014, przyjdzie po Karczmie Piwnej.
Jaki ten rok był dla Stowarzyszenia - każdy odpowie sobie we własnym sumieniu.
Ja starałem się pokazać wydarzenia stowarzyszeniowe na miarę moich skromnych możliwości.
Nie jest to "profesjonalizm" i zdaję sobie z tego sprawę - to  moje   spojrzenie na wydarzenia stowarzyszeniowe... może i w naiwnym wydaniu, ale takie właśnie ono jest. Tak to  trzeba odbierać.

Zabawa na parkiecie jeszcze trwa - ale my się  już  żegnamy do.... następnego spotkania.

Następne spotkanie; to "Karczma Piwna".

Cześć.

 

 

  Walne Zebranie Stowarzyszenia Górników w Brzezince

W Sobotę 18 Października 2014 spotkaliśmy się na planowanym Zebraniu naszego Stowarzyszenia.

Kolega Władysław Piętka, otwiera Zebranie Stowarzyszenia.
Przedstawia tematy, jakie będą poruszane na dzisiejszym spotkaniu.
Po dyskusji i głosowaniach podjęto Uchwałę, która podnosi składkę członkowską na kwotę 60 złotych rocznie.
Omówiono przygotowanie do "Zabawy Andrzejkowej", którą zaplanowano na dzień 22 listopada.
Omówiono przygotowania do planowanej na 4 grudnia "Karczmy Piwnej".
Omówiono złożenia wniosków sądowych na decyzje  Kompani Węglowej planowanej próbie, odebrania deputatów węglowych emerytom górniczym.

Uczestnicy dzisiejszego Zebrania.

Na zakończenie Zebrania - koledzy, którzy kandydują na różne funkcje samorządowe - przedstawili swoje programy z czym chcą kandydować w listopadowych wyborach.
Od siebie dodam, że można było im zaproponować miejsce i możliwość wypowiedzenia się na naszej stronie internetowej, oczywiście jeżeli wyrażą taką ochotę.
Nie wymieniam nazwisk z prostej przyczyny - muszą sami wyrazić zgodę na publikację na stronie.

niedziela, 14 września 2014

Prażone 2014 - Pławy

W ostatnią sobotę sierpnia spotkaliśmy się na Pławach, by zgodnie z tradycją rozpocząć sezon powakacyjny.
Brak mojej obecności na tym spotkaniu skutkuje... brakiem bieżącej relacji  z tego spotkania.

Pokażę, tylko kilka zdjęć nadesłanych mi przez kolegów Józefa Czarnika.


  Uczestnicy spotkania.

Stoliki co raz bardziej się skurczyły.



  Widok, który zawsze cieszy smakoszy potrawy, która w Polsce nie wszędzie jest znana. Prażone












Nie będę skupiał się na atmosferze spotkania, bo po prostu nie wiem. Nie mam żadnej wiedzy. Domyślam się że, bawiliśmy się jak zawsze pięknie, a spotkanie było udane.





Kiełbaski


sobota, 31 maja 2014

Wycieczka do Goczałkowic

       Taki widok wita nas przed wejściem do ogrodów.
                 Kolejna wycieczka w tym roku:
            kierunek - ogrody w Goczałkowicach.
Tutaj znajdują się ogrody. Tu, można mile spędzić wolny czas. Spotykają się tu fani ogrodowiska - pasjonaci   kwiatów i  pięknych ogrodów.
Interesujące miejsce na rodzinny wyjazd lub romantyczną randkę.
Do zwiedzania udostępnione są stare oraz nowe ogrody, te ostatnie są stale  rozbudowywane.

Ogrody do zwiedzania podzielone są na część Stare Ogrody mające swoje początki lat 80-tych XX wieku oraz naNowe Ogrody – 4 hektarową powierzchnią -  ciągle gospodarowaną nową infrastrukturą ogrodową.

Na terenie gospodarstwa odbywają się cykliczne wydarzenia np. Dni Otwarte Ogrodów podczas jednego z majowych weekendów. Ciekawą inicjatywą jest organizowane rok do roku w pierwszą sobotę lipca, nocne zwiedzanie ogrodów z przewodnikiem! Przewodnik jest naprawdę potrzebny.  Można do białego  rana błądzić po zakamarkach tutejszego ogrodu, a noce mogą być zimne.  Może straszyć, jak to nocą bywa! Traktując rzecz poważnie.... warte jest zastanowienie się nad tym lipcowym terminem. Może już nie wycieczka organizowana przez Zarząd Stowarzyszenia, lecz indywidualnie.

           Standardowo ogrody są czynne od marca do grudnia do godziny 19:00 lub do zmroku.

Wracamy do ogrodu.

Zwiedzający, doceniają wspaniałą architekturę zieleni,  pomysłowość i kreatywność właścicieli. Tematyczne zakątki, nawiązywanie  do różnorodnych stylów, pieczołowicie wykonane opisy roślin, powodują,  że ogrody KAPIAS, to idealna perspektywa na spędzenie wolnych chwil napowietrzu.



Zwiedzanie rozpoczęliśmy od starego ogrodu, gdzie można było podziwiać  ładne okazy ciekawych odmian drzew liściastych i iglastych, ogromny staw  z podestem i mostkiem.
Trochę bawię się w przewodnika, ale myślę, że miejscowy przewodnik udostępnił koleżankom i kolegom wiadomości jakie posiada.
Tylko pilnować trzeba, by nie serwował upustu na dania obiadowe, jak na poprzedniej wycieczce w Wieliczce.

Wspomniałem na początku, że ten ogród można zwiedzać w nocy.
Wyobrażam sobie atmosferę lipcowej nocy, Zapach kwiatów,  odgłosy dobywające się z każdego zakątka i tajemniczość tego miejsca. Przeżycie dla naszych wnuków i jeszcze do tego opowiadanie przewodnika!
Zwiedzanie odbywa się tylko wtedy gdy nie pada deszcz. Nocny spacer to  tajem­nicza opowieść o rośli­nach, ogro­dach, bajka dla najmłod­szych… .A wszys­tko to w mrocznej aurze nocy. Impreza rozpoczyna się o godz. 21.30 przed Restau­racją KAPIAS Café .

    Odpocząć wśród brzozowego zagajnika to: piękne uczucie. Lasek robi wrażenie. Teren tego ogrodu pomysłodawca podzielił na dwie równie części. Jedna część to barwa biała. Druga część to barwa czerwona.  Symbol flagi narodowej

Przy Ogrodzie Jesień zna­j­duje się drugie wrzosowisko. Wrzosy i wrzośce w odmi­anach  posadzone są na stromym zboczu. Poprzepla­tane są miniatur­owymi odmi­anami sosen. Rośliny te rosną dobrze na stanowiskach słonecznych,w kwaśnym podłożu.


Górkę wrzosową można oglą­dać z dwóch per­spek­tyw – obok są dwie  ścieżki u pod­stawy górki i na górce. Miejsce to jest naja­trak­cyjniejsze końcem sierp­nia i we wrześniu.
Tak mówią ci co byli.
Ja radzę jednak samemu wybrać się z żoną, kochanką, córką, wnukiem, wnuczką itd.
Nie płacą mi za promowanie tego miejsca .... to kończę przygodę z "Ogrodami Kapias".
Posiadam jeszcze kilka zdjęć z pobytu w Jedlinie - więc przenosimy się do Zajazdu.

                Zajazd w Jedlinie. Drugi pobyt w tym miejscu. Tradycyjne kiełbaski i "Śląski krupniok"

                                                      Stoły jakby znajome. Kiełbaski ....też.



                                                     Po trudach dnia.... powrót do domu.
                                                 

wtorek, 13 maja 2014

Spotkanie na Pławach maj 2014

           Gości wita gospodarz dzisiejszego spotkania; Przewodniczący
             Stowarzyszenia Górników w Brzezince Władysław Piętka.
         Nakreśla plany na najbliższe miesiące i koniec roku 2014.
              Porusza temat najbliższej wycieczki do Goczałkowic i Jedliny.
     Wspomina o wycieczkach na grzyby i  zaczynamy snuć plany
                                            na przyszły rok.
Na początek "idzie"  wycieczka do kopalni "Guido" w Zabrzu w roku 2015.

Będzie to wielkie  przeżycie dla osób, które o kopalni wiedzę czerpią z przekazu telewizyjnego.
Z drugiej strony, gdy będzie wola organizowania tej wycieczki - żadne terminy mogą nas nie obowiązywać. Można ją zaplanować w każdym nadażającym się terminie. Można nawet w zimie.

Poruszano jeszcze kwestie Karczm Piwnych, ze zwróceniem uwagi na zbliżającą się rocznicę 10 lecia powstania Stowarzyszenia.
Podziękował koleżankom i kolegom ze Stowarzyszenia za pomoc w przygotowanie tej imprezy.
Podziękował Sołtysowi Pław - panu Krzysztofowi Harmacie, za możliwość wypożyczenia sali Domu Ludowego w Pławach.

                     Jeszcze kilka grzecznościowych zdań i  "Spotkanie na Pławach" - rozpoczęte.

Widok na kameralną salę w Domu Ludowym na Pławach. Szkoda że "mamy taki klimat", który nie pozwala organizatorom przebywanie na  tzw. wolnym powietrzu. Pozostaje pomieszczenie, które ma nam służyć za salę komsumpcyjną, za parkiet taneczny lub schronienie przed deszczem. Trudno.

"Artystyczna" część spotkania - popisy pierwszych par tanecznych na  zaimprowizowanym parkiecie. Muzyka pod dyrekcją kolegi - StanisławaPaszka.



Osobny rozdział poświęcam mojemu koledze Stanisławowi, który wysoko podniósł poprzeczkę w przekazie wartości muzycznych.
Przygotował oprawę muzyczną, dobrał repertuar  i jako dysk dżokej sprawdził się.
Nie ma co ukrywać Stowarzyszenie ma szczęście, że posiada na dzień dzisiejszy dwóch kolegów, którzy mogą zastąpić profesjonalny zespół muzyczny.

                  To zdjęcie służy jako dowód dla moich córek, że tata zaprosił mamę na parkiet.






 

Poczet par tanecznych na dzisiejszym spotkaniu.Naparkiecie trwa zabawa, a na dworze koledzy przygotowują pieczonekiełbaski. Na drugim zdjęciu po prawej widać wyrażnie, gdzie koncentrujesię uwaga obecnych. Nie samym tańcem człowiek...... żyje!                          

                                                          Kolega Czesław i Marian na zdjęciu.

                       Spotkanie na Pławach, to już historia. Zawsze kończę - do zobaczenia za rok.
                                   Więcej zdjęć z imprezy majowej na Pławach w naszej "Galerii"

                      To jeszcze nie koniec. Zaglądamy na parkiet i proszę zobaczyć co się dzieje?

                                                                    Na sali gwarno i wesoło.



          Teraz na pewno już...... koniec. Ten gość koło pana Adama ma już dość. Braki kondycyjne się kłaniają

piątek, 25 kwietnia 2014

Wycieczka do Wieliczki  

24 kwietnia 2014 wybraliśmy się do Wieliczki. Od, razu dodaję wycieczki udanej. Większość z uczestników była na kopalni w Wieliczce jeszcze w czasach szkolnych. Obecni nie kryli zdziwienia, ile się zmieniło.
Zmiany są ogromne. Technika wprowadzona na potrzeby zwiedzających robi wrażenie.

Pokazanie ciężkiej i niebezpiecznej pracy ówczesnych górników jest dziełem samym w sobie. Film w wersji 5D, to piękne przeżywanie, jakby samemu brało się udział w pracy na dole.
Tylko muszę dodać, że gość obsługujący to cudo techniki; zwyczajnie nie puścił efektów zapachowych.

Pod nieobecność Pana Przewodniczącego - wycieczką "pokierował kolega" Władysław z pomocą kolegi Leona.

                                                           
                  Kopalnia soli w Wieliczce
                           Szyb Daniłowicza
Pracownicy szybowi, którzy mieli do czynienia z maszynami skipowymi - uważają szyb i znajdującą się w nim maszynę wyciągową, pokazaną na zdjęciu jako "duży kołowrót".
Nie ma tutaj z mojej strony drwiny, ale nam górnikom po prostu brakuje widoku  potężnych wież szybowych i widoku potężnych maszyn wyciągowych - to był nasz żywioł!

Szyb Daniłowicza został wybudowany w latach 1635-1640, za czasów gdy  zarządcą kopalni był Mikołaj Daniłowicz. Początkowo służył do wyciągania na powierzchnię jedynie soli, by dopiero od XIX w. pełnić funkcje szybu   komunikacyjnego dla pracowników i coraz liczniej przybywających do   kopalni turystów.
Początkowo zainstalowany drewniany kierat konny -   drewnianą maszynę wyciągową, zastąpiła w 1874 r. maszyna parowa, w tym  też czasie zmieniono drewniany budynek nadszybia na murowany.
Po II  wojnie światowej maszyna parowa została zastąpiona przez maszynę   wyciągową o napędzie elektrycznym.

Szyb Daniłowicza był wielokrotnie   pogłębiany, a obecnie łączy powierzchnię z poziomem VI kopalni,  zlokalizowanym na głębokości ok. 243 m. Posiada dwa przedziały - jeden  to szyb dla windy, drugi tworzy klatka schodowa, po której zwiedzający   schodzą w głąb kopalni na poziom 64 metrów, pokonując 878 schodów. Dziś  zwiedzanie kopalni rozpoczyna się na podszybiu szybu Daniłowicza na  poziomie 64 metrów..
Kopalnia soli „Wieliczka” to jedyny   obiekt górniczy na świecie, który czynny jest od średniowiecza do dnia   dzisiejszego.

   Na własnej skórze przekonaliśmy się co znaczy zejść w dół kopalni schodami, a tych schodów jest ....dużo!

Trasa turystyczna kopalni zajmuje około 3  kilometrów i składa się z 20 komór, umiejscowionych na 3 poziomach głębokość od 64 do 135 metrów. Ilość schodów do pokonania wynosi..... około 880.

Przewodnik, który miał zaszczyt nas oprowadzać - tracił czasem rezon nie mogąc popisać się swoją wiedzą na tematy ściśle górnicze. Po prostu nasze doświadczenie górnicze.......brało górę. Skromny to ja nie jestem.

Za to jego wiedza historyczna i jej przekazanie - przypadło nam do gustu. Był znakomity. Chociaż "naciął" mnie na tzw. rabat obiadowy: opisany w innym miejscu - opisuję innym ku przestrodze!


  Wyprzedzam trochę chronologię wydarzeń.
Za nim zjechaliśmy na dół kopalni.
Krótki spacer po parku w Wieliczce. Dopowiem, że ładnie utrzymany i kolorowy o tej porze roku.
Wieliczka, to nie to samo miasto z czasów mojego dzieciństwa.
Rynek jest piękny. Uliczki wąskie kręte. Dużo badziwnych straganów z pamiątkami. Ale widocznie tak musi być.
I nie ma supermarketów na każdej ulicy, jak w Oświęcimiu.

Chwila oczekiwania na swoją kolejkę - do wnętrz kopalnianych. Gdy panowie przypominają sobie czasy odległych już lat pracy pod ziemią -   panie wykorzystują czas w przyjemniejszy sposób. Nic, tak nie smakuje  jak kawa w papierowym kubku.

                                     Elementy górnicze przeplatają się z pięknem parku, przy kopalni

Ten kombajn na zdjęciu, to była rewelacja - 30 lat wstecz. Pamiętam jakie budził emocje. Naszpikowany techniką, był kłopotliwy w obsłudze. Czujniki zainstalowane na kombajnie nie pozwalały na jego uruchomienie, gdy nie były spełnione wszystkie uwarunkowania do bezpiecznej eksploatacji, zgodnej z instrukcją. Kto pracował na kopalni wie dobrze o czym myślę.
         My przyzwyczajeni byliśmy do ciężkich niezawodnych kombajnów radzieckich. Tam się nic nie psuło!
Ale od czego były możliwości tzw. myśli górniczej. Wszystko się "mostkowało" i kombajn był gotowy do ruchu. Pamiętam głupie decyzje osób w randze nadsztygara i wyżej - ich polecenia ominięcia zabezpieczeń - trzeba było realizować.
Bo decyzje o takiej "wadze" musiały zapadać już na takim szczeblu. "Prosty" sztygar zmianowy nie odważyłby się na podjęcie takiej decyzji. Bo na kopalni istniała szara rzeczywistość, która się nie przekładała na logiczne podejmowanie decyzji.
                 Wracając do wycieczki - zjeżdzamy na dół, a precyzyjnie schodzimy na poziom 64 metry.

Tutaj zastajemy świat o którym nie mamy pojęcia. Makiety tylko częściowo oddają ogrom cieżkiej i niebezpiecznej pracy ówczesnych ludzi. Jaka odwagą musieli być obdarzeni? Nie myśleli o odznaczeniach.  Musieli wyżywić swoje rodziny i pracować.

Nie mieli związków zawodowych. I nie było czegoś takiego jak; wyjście na emeryturę i dalej udzielać się zawodowo, bo chłopina jak przepracowała kilka lat w takich warunkach - cieszył się że żyje!
Nie było nadawanych odznaczeń i przywilejów.I nie musiał pracować do 67 lat. Średnia życia wynosiła 52 lata.

Pan Przewodnik twierdził, że pobyt na dole odmładza o kilka lat. Może dopowiem za niego: jak się nic nie robi!

Tutaj dostrzega się, iż kopalniana ciemność jest nieprzenikniona i brak   w niej jakichkolwiek punktów odniesienia. Ta trasa w pełni oddaje realia  dawnej pracy w kopalni.  Ostatni koń na Kopalni w Wieliczce wyjechał na powierzchnię 2002 roku.

                                Górnik poniżej - ciągnący na saniach swój ładunek. Obok: kierat koński.

Sól była najważniejszą kopaliną w państwie polskim i zgodnie z obowiązującym prawem stanowiła własność panującego (tzw. regale solne). Oblicza się, że w czasach króla Kazimierza Wielkiego (XIV w.) dochody z jej sprzedaży stanowiły 1/3 wpływów do skarbu państwa. Dlatego król mógł pozwolić sobie na wszystko. Czyli nic się nie zmieniło.

Teraz też.  Ci co pracują ciężko na kopalni mają przysłowiowy guzik. A, Zarząd profity. Gdy to piszę górnicy z naszych okolicznych kopalń - na postojowym, a panowie z Zarządu wysokie odprawy. Szkoda; że instytucja kata została zniesiona.

Zdjęcia tylko częściowo oddają ogrom pracy tu włożonej. Jeżeli sobie wyobrazimy to wszystko w stanie surowym, czyli dobrych kilka wieków wstecz......to wiało tu zgrozą. Zdjęcie powyżej.

Okres świetności żup krakowskich przypadał na XVI do poł. XVII wieku. Załoga górnicza liczyła wówczas ok. 2000 ludzi, osiągając produkcję   przekraczającą 30000 ton. W XVII w. sól wydobywano w Wieliczce z trzech  poziomów kopalni i wydrążono osiem szybów.


Ze źródeł historycznych wiadomo, że zarząd kopalni troszczył się o swoich pracowników. W 1289 roku książę Henryk IV Probus  nakazał zbudować w Wieliczce łaźnię, która pełniła także funkcję  miejsca pracy cyrulików oferujących m.in. proste zabiegi chirurgiczne, a  także miejsca pomocy ofiarom wypadków oraz wdowom i sierotom po  górnikach. W 1363 roku król Kazimierz III Wielki ufundował przy kopalni szpital prowadzony przez zakon św. Ducha szpitalnictwa). W 1697 roku posadę cyrulika kopalnianego po raz pierwszy w Polsce objęła kobieta.

Praca pod ziemią, w nieustannym zagrożeniu, ciemnościach i z dala od rodziny powodowała, że górnicy byli zawsze bardzo religijni. Budowali  kaplice podziemne, by właśnie tam udawać się na modlitwę, by zyskać siły  i energię przed czekającymi wyzwaniami. Oddawać się pod ochronę  świętych patronów podziemi. Kapliczki powstawały w miejscach pracy  górników, przy szybach i szybikach, a także w miejscach tragicznych  wypadków.













Dużo symboli religijnych mających wspomóż duchowo ciężko pracujących górników. W udostępnionych do zwiedzania komorach w ciągu wieków powstały  wykute w soli: rzeźby, płaskorzeźby, kaplice - do najstarszych należy   kaplica Św. Antoniego  dzieło  ze  statuami solnymi św. Barbary, patronki górników, św. Magdaleny i św. Kazimierza królewicza, kościół Błogosławionej Kingi z rzeźbionymi scenami Ostatniej Wieczerzy, ucieczki do   Egiptu, Kany Galilejskiej, groty, m.in. Michałowice, Staszic. 


                       Schody i jeszcze raz schody. Widoki z góry zapierają tzw. dech w piersiach.

                                             
Kaplica ta jest największą i najbogatszą pod względem wyposażenia   świątynią pośród obiektów sakralnych w kopalni wielickiej. Założona w 1896 r. w komorze Panzenberg II. Wymiary jej wynoszą: wysokość 10 – 12 m, długość 54,5 m, szerokość 15 – 18 m.
Podsumowując Wieliczka to: wspaniałe kaplice, urokliwe podziemne   jeziora, oryginalne urządzenia i sprzęt, zachowane ślady prac górniczych  dają wyobrażenie o zmaganiach ludzi z żywiołami, ich pracy, pasjach, wierzeniach. Wieliccy górnicy pozostawili po sobie dziesiątki rzeźb i  płaskorzeźb solnych.

        Grupowe zdjęcie z wycieczki na dół kopalni.
Ja zrobiłem to za darmo. "Lepiej" sytuowani finansowo koledzy z wycieczki płacili po 10 złotych za jedną fotkę. Fotograf miejscowy chciał się "zapalić", by naszym turystom wcisnąć okazjonalną fotografię, a przewodnik na siłę próbował wcisnąć nam rabat na obiad w miejscowej Karczmie usytuowanej na dole.
Jak się przekonałem na własnej skórze, za obiad z rabatem 10% u Pana Przewodnika płaci się 25 złotych, a bez rabatu również 25 złotych. Ciężko się "kapnąć", gdzie tu prawidłowość.
Muszę pogadać z Przewodniczącym, ile zamierzają  mi płacić od zdjęcia? Bo idąc za podanym przykładem powyżej okaże się...interesu nie zrobię - wyjdzie na to że:  ja muszę jeszcze dopłacać do tego interesu! Takie widocznie są prawa ekonomi!

                             Nic z tego nie rozumiem. Dlatego  zostałem  górnikiem, a nie księgowym.

To się nazywa mieć farta! Takie sytuacje tylko na wybranych. Zdjęcie pięknej Pani Przewodnik z członkami z Zarządu Stowarzyszenia Górników.
Gdybym wiedział, że też mogę tam stać... nigdy nie dałbym się "wykopać" z  Zarządu Stowarzyszenia.
                           Coś o legendzie imienniczki tej komory:
Dzięki   legendarnemu odkryciu soli w Bochni za pośrednictwem św. Kingi, oraz  stałemu kontaktowi górników kopalni wielickiej z górnikami bocheńskimi  powstała legenda o odkryciu soli kamiennej  w   Wieliczce i przypisujący szczególny udział św. Kindze. Co więcej, poprzez wieki mieszkańcy Wieliczki byli przekonani, że to w Wieliczce, a  nie w Bochni został odkryty pierścień św. Księżnej, w pierwszej bryle   kryształowej soli, który to pierścień, na znak zaślubin z kopalnią w Marmarosz Sziget wrzuciła św. Kinga do szybu tejże kopalni. Ta wielicka legenda nie ma żadnego uzasadnienia w średniowiecznych przekazach historycznych. Brak jest bowiem historycznych wzmianek o pobycie św. Kingi w Wieliczce.

W chwili bowiem przybycia św. Kingi do Polski po przywitaniu się z Bolesławem Wstydliwym i jego orszakiem we Wiśniczu, św. Kinga udała się na zamek w Sandomierzu, gdyż Kraków w tym czasie  był zajęty przez wojska księcia Konrada Mazowieckiego, a w latach  pięćdziesiątych trzynastego wieku, kiedy to zanotowane są fakty  historyczne odkrycia soli kamiennej w Bochni i w Wieliczce, św. Kinga   przebywała na zamku w Nowym Korczynie.

Wędrując dalej przez długie korytarze wykute w skale solnej dochodzimy do tzw. rzeczywistości i ona nie jest taka kolorowa i nie ma uśmiechu jak na zdjęciu powyżej.
                                        
       Tylko tego Pan Przewodnik nie powiedział, jak również nie powiedział tego że;

1368 Kazimierz III Wielki wydał Statut Żup Krakowskich, tzw. Porządek Kazimierza, regulujący wydobycie soli, ustalający prawa i  obowiązki pracowników kopalni, określający ceny soli. Król przyznał  monopol handlu wielicką solą mieszczanom krakowskim, bocheńskim i   wielickim, ustanawiając przywilej "prasolnictwa", założył także główny  skład soli w Krakowie i skład soli eksportowej w Oświęcimiu. Oświęcimiu. Nie pomyłka.

W komorze tej, w jej górnej części stoi pomnik Marszałka Polski Józefa  Piłsudskiego, który został wykonany w solnej bryle przez  górnika-rzeźbiarza Stanisława Anioła w 1997 r. Pomnik został ustawiony na pamiątkę wizyty jaką złożył w kopalni w Wieliczce Twórca Legionów   Polskich, Naczelnik Państwa Polskiego w dniu 20 października 1919 r.
Komora ta powstała w pierwszej połowie XIX w. w wyniku wyeksploatowania   dwóch sąsiadujących ze sobą brył soli zielonej. W latach 30-tych XIX w. dwie sąsiednie komory zostały połączone ze sobą 10 metrowym tunelem. Austriacy, którzy w tamtych latach tworzyli trasę turystyczną wybudowali  w komorze drewniane schody i pomost, a dno wyeksploatowanej komory   zalali solanką. Stworzyło to możliwość uatrakcyjnienia zwiedzania  kopalni o przejażdżki tratwami tunelem   łączącym obie komory. W czasie przeprawy zwiedzającym, płynącym tratwą   towarzyszyły dźwięki orkiestry salinarnej oraz pokazy sztucznych ogni. Ta sielanka trwała do roku 1915, gdy w trakcie przeprawy tratwą grupy   żołnierzy pruskich doszło do nieszczęśliwego wypadku. Tratwa  została  przeładowana, i w trakcie przeprawy wywróciła się dnem do góry. Choć  zawartość soli w solance powoduje, że człowiek unosi się w takiej   zawiesinie i nie tonie, to w tamtym przypadku 7 żołnierzy zginęło, gdy nie mieli możliwości wydostania się spod przewróconej tratwy.
Na dnie komory na uwagę zasługuje figura pochodząca z XIX w. patrona   tonących św. Jana Nepomucena.
Co topielcom i tak nie pomogło.


Komora powstała przed 1785 rokiem dzięki eksploatacji brył soli zielonej. Znajduje się w niej rzeźba solna przedstawiająca Mikołaja Kopernika, który najprawdopodobniej był gościem wielickiej kopalni. Dzieło to   stworzył Władysław Hapek w 1973 roku, upamiętniając 500-lecie urodzin astronoma.

                           

Zdjęcia z naszych aparatów wychodzą kiepsko. Robiłem - co mogłem, by je "podrasować". Niestety dysponuję  takim sprzętem,  że dziecko na komunię dostaje lepszy w podarunku. Wszędzie panije półmrok.

Komercyjna cześć kopalni. Jak każdy chce zarobić. Przedsiębiorstwo "Wieliczka" robi to dobrze. Ktoś powie, że na trasie jest czysto i schludnie. i dlaczego ci górnicy narzekają?
Nic mylnego! Trasa "Górnicza" się kłania i wtedy wyobrażenie o kopalni zmieni się i to bardzo.
Z drugiej strony skoro wycieczka do Kopalni Soli wzbudziła tyle zachwytu....... to nic nie pozostaje naszym sternikom z Zarządu pokusić się o wizytę na Kopalni "Guido" w Zabrzu. Problem  jest taki, że Oni mnie nie słuchają! Przywilej władzy.

To już koniec. Kto chciał widzieć skarbnika - to go zobaczył.


Tajemnicza postać, która od wieków spotykana   jest pod ziemią. Górnicy z Kopalni Soli "Wieliczka" opowiadają o nim legendy. Dawniej obawiali się   nazywać go po imieniu. Mówili o nim "On". Dziś  liczą na jego opiekę.Skarbnik pojawia się i  znika w tajemniczy sposób. Często ratuje  górnikom życie!

 

Na zakończenie przygody z Wieliczką mam żal, do Pana Przewodnika, że wyjechaliśmy windą towarową, a nie klatką szybową. Atrakcja wyjazdu klatką szybową na tzw. zaciąganie piętrowe - to atrakcja dla naszych żon i tych co nigdy nie byli na dole!
Po prostu wyjechaliśmy nie tym szybem! A, tego nam Pan Przewodnik z diabelskim uśmiechem - nie powiedział!

Po trudach pobytu w kopalni, trudno było wykrzesać z siebie resztki sił na doznania duchowe w czasie pobytu w Łagiewnikach. Ubytek sił powodował, że był to pobyt dla samego pobytu. Nikt nie ukrywał zmęczenia.

Kończę tą krótką relacje z wycieczki do Kopalni Soli w Wieliczce. Na więcej nie pozwalają mi obowiązki remontowe.

środa, 23 kwietnia 2014

73 rocznica wypędzenia ludności Brzezinki, Pław, Harmęż

22 kwietnia godzina 10.00. 2014 Brzezinka.

22 kwietnia 2014, mijęła 73 rocznica wypędzenia przez hitlerowskie wojska okupacyjne - mieszkańców Brzezinki, Pław, Babic, Broszkowic, Harmęż i Rajska. Na rozkaz Heinricha Himmlera wysiedlono okoliczną    miejscową ludność
W marcu 1941 r. w trakcie swej pierwszej wizyty w Auschwitz Heinrich Himmler podjął decyzję o rozbudowie obozu macierzystego KLAuschwitz oraz o budowie nowego obozu dla 100 tys. więźniów (Birkenau). W ciągu następnych dwóch miesięcy, ze wsi Pławy, Babice, Broszkowice,Brzezinka, Budy, Harmęże i Rajska wysiedlono  okoliczną ludność.
Wysiedlony obszar obejmujący też tereny wokół obozu w Auschwitz, z których ludzi wypędzono wcześniej nazwano "Strefą Interesów" obozu  i obejmował on 40 km kwadratowych powierzchni. Cały ten teren był stale patrolowany przez esesmanów z załogi obozu oraz miejscową policję i  Gestapo.

 

22. IV. 2014

Początek  uroczystości upamiętniający ten smutny i tragiczny czas  wyznaczono na  godzinę 10.00, przy tablicach - Bramy Głównej Obozu w Brzezince.

     Tablice zostały ufundowane przez Społeczeństwo Miasta i Gminę Oświęcim  22 kwietnia 2001

 Uroczystości relacjonuję, od czterech lat na potrzeby Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
Jestem naocznym świadkiem kultywowania pamięci o tamtych czasach.
Jestem świadkiem zaangażowania ludzi, którzy chcą pokazać młodemu pokoleniu ogrom  cierpień, ludzi wyrzucanych siłą ze swych domów.
Ale, czegoś mi tu brak. Brak mi większego udziału młodzieży ze szkół  miejscowości dotkniętych tymi smutnymi wydarzeniami. Brak mi większego  udziału  mieszkańców.
Przecież, to ich rodziców, dziadków spotkało to nieszczęście.
Starsze pokolenie boleśnie dotknięte dramatem tamtych dni, powoli odchodzi.  Brzmi to smutno, ale takie są fakty. Więcej oficjeli niż autentycznej woli pamięci tamtych dni.
                                                  Rodzi się pytanie: kto "nas" zastąpi?
Na zdjęciu Poczet Sztandarowy Górników w Brzezince i koleżanki z Koła Gospodyń Wiejskich w Brzezince.

 

           Poczet Sztandarowy,  naszego Stowarzyszenia, wziął udział w tej ceremonii. Na zdjęciu koledzy:
                Władysław Ziajka. Franciszek Miodowicz, Tadeusz Pieczonka i Marian Korczyk

                    Okolicznościowe przemówienia: Pani Wójt Małgorzata Grzywa i Andrzej Ryszka

W kwietniu każdego roku, spotykają się Ci, co chcą poprzez swoją obecność oddać hołd ofiarom tamtych   dni. 

                                                                 Delegacje składają kwiaty.

Kolega Władysław Ziajka, przedstawiciel Stowarzyszenia Górników w Brzezince składa kwiaty pod tablicami upamiętniającymi wydarzenia sprzed  73 laty.

         Koleżanki Koła Gospodyń Wiejskich w Brzezince: Kufrej Alfreda, Pędrys Zofia i Nagi Irena.

 




Kolega, Władysław Ziajka  w imieniu Stowarzyszenia Górników w Brzezince, przed tablicą upamiętniającą ten smutny i tragiczny czas dla wielu ludzi, którzy zmuszeni  zostali do opuszczenia swoich domów.
Dla wielu z nich - nigdy nie było dane do nich powrócić.
                          Chwila zadumy.

czwartek, 6 marca 2014

Dzień Kobiet 8 marca 2014 Brzezinka

Tradycja spotkań z członkiniami Stowarzyszenia w dniu 8 marca - to już coś więcej, niż sucha data i tulipan w ręku składającego życzenia. To trzecie spotkanie organizowane w ramach Zarządu Stowarzyszenia. Jest to pokłon panów nad trudną rolą kobiet związanych z branżą górniczą. Rolą kobiet; żon górników, czy matek synów pracujących na kopalni.







Jak nakazuje dobry obyczaj - panowie dzisiaj zamieniają się z paniami rolami. Panie mogą przez chwilę zapomnieć o obowiązkach domowych. Ale tylko dzisiaj, bo wszystko ma swoje granice. 

Podejrzewam, a nie ma tu ukrytej  złośliwości - że panie dzień 8 marca przedłużyłyby do miesiąca, ale i tak uważam, że im się to od nas: mężczyzn bardzo należy. Coś w końcu dla nich musimy dobrego ....zrobić.

Panowie w garniturach. Obowiązkowy krawat. Czysta koszula.
W dobrym tonie jest podtrzymanie rozmowy na tematy kulinarne.
Żałuję, że nie mogłem być na tym miłym spotkaniu. Długo myślałem, jakie kryteria obowiązywały, że zabrakło mojej skromnej osoby?
Gotować umię. Opowiadać o potrawach potrafię. Umię się uśmiechać. Piec ciasto, pączki. Czyli tematy bliskie paniom.
Trudno.
Będę się więcej starał - by na przyszły rok zasłużyć sobie na to wyróżnienie.

Zastanawiałyście się Panie, co czuje i co przeżywa mężczyzna w tym dniu? 

Opowiem na własnym przykładzie. Jestem przekonany, że tak myśli "prawdziwy" mężczyzna, bo tylko o takim jest  tu mowa. Czyli każdy...z nas mężczyzn.

Ten dzień jest dla mnie jak i  większości panów wyzwaniem. Nie każdy mężczyzna  może poradzić sobie ze stresem w tym dniu. Trzeba być bardzo odpornym.

Co roku nagle w kalendarzu pojawia się data 8 marca i panowie zaczynają liczyć, kombinować,  ile kwiatów  i jakie kupić swoim wybrankom, córce, synowej,  teściowej,  kochance,  koleżance z pracy,  znajomej, nie zapominając o .... żonie.

Lub udawać, że takie  święto nie istnieje. Ale, tego nie  radzę robić! Konsekwencje tego wyboru są straszne!

Zaczynają się schody.

Trzeba, a nawet wypada złożyć życzenia paniom, co w samym sobie jest trudnym zadaniem i większość panów tego nie lubi.  "Prawdziwy" pan chce by ten dzień szybko minął. Nastał ranek następnego dnia i wszystko wróciło do normy.

My panowie przecież, nie lubimy się wysilać. A, ten dzień zmusza nas do zerwania z tradycyjnym spędzeniem czasu.

Nie lubimy otoczki jaka towarzyszy nam w tym dniu. Od  rana w  telewizji, radio słyszymy o szacunku, o trudnej roli kobiety, i tak od rana do wieczora.
Ten dzień jest dniem takim  jakby  naszą planetę -  zamieszkiwały same panie. Czujemy się zagubieni. Nie ma nam kto pomóc!
Co robić dalej?

Kupisz tulipana za 2.50 - żona kwaśno się uśmiechnie.Wrzuci go ostentacyjnie do wazonu, ale masz spokój do następnego roku i to jest ważne.

Kupisz bukiet bardziej wypasiony i zaczyna się problem. Najpierw  podejrzewa, że ukrywasz więcej zaskórniaków niż deklarujesz  lub co  gorsza - masz coś na sumieniu!

Jaki z tego wyciągnąć wniosek? Taki mądry, to znowu nie jestem.

Pozostawię to panom jako zagadkę. Warto się zastanowić i wtedy masz szansą na przeżycie tego dnia w spokoju.

Proszę miłe Panie o wybaczenie jeśli coś niestosownego tutaj się pojawiło. Pozwoliłem sobie w tym szczególnym dniu na kilka zdań, które może nie powinny się pojawić. Ale jeżeli umiemy śmiać się z innych - pośmiejmy się również  z .... siebie. Na tym polega wyrozumiałość wobec innego partnera.





Ja ze swej strony w imieniu kolegów z Zarządu Stowarzyszenia Górników w Brzezince i własnym życzę miłym paniom:

Z okazji Dnia Kobiet pragniemy złożyć wszystkim Paniom życzenia wszystkiego co najlepsze!
Spełnienia marzeń, zadowolenia z siebie,
dużo szczęścia i uśmiechu
oraz aby zawsze czuły się doceniane i wyjątkowe!

niedziela, 16 lutego 2014

Zebranie Sprawozdawczo - Wyborcze 2014

15 lutego 2014 wybraliśmy nowy Zarząd Stowarzyszenia Górników w Brzezince.

Niespodzianek nie było.

Przewodniczącym na trzecią kadencję został  wybrany kolega: Władysław Piętka.

                                                                                                                                            Gratulacje.

Już teraz zapisał się  trwale w historię Stowarzyszenia. Jego dorobek jestimponujący, budzi szacunek wśród członków Stowarzyszenia. Dwie pełne kadencje przewodniczy... jak to sucho brzmi.
Za tym krótkim zdaniem, kryje się trud, zwątpienie. Czasem zadowolenie. Jeżeli odważył się podjąć wyzwanie na trzecią kadencję - to znaczy, że ma jeszcze zadanie do wykonania.
Pozostaje pytanie? Jak długo starczy mu sił i satysfakcji z pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji?
Po wyborach jest drużyna [ Silny Zarząd Stowarzyszenia} ale kapitan jest jeden i niech tak zostanie.
          Sukces ma wielu ojców, a porażka jednego.      
Dlatego nikt nie może być bierny - każdy z nas na miarę swoich możliwości powinien dołożyć wspólną cegiełkę do  symbolicznego domu  jakim jest Stowarzyszenie.      

 

                Zdjęcie zrobione kilka minut po wyborach.
Sceneria polowa. "Prawdziwe" zdjęcie muszę zrobić na tle innego  planu.
Dwie nowe twarze; kolega Marian Lichota i kolega  Marian Korczyk.
Ze swej strony mogę zapewnić pełne poparcie dla członków Zarządu Stowarzyszenia. Na własnej "skórze" przekonałem się że bycie w Zarządzie Stowarzyszenia: to nie przywilej!
Przez krótki okres pracy w Zarządzie Stowarzyszenia wiem, że nic nie przychodzi łatwo. Przed nimi trudne decyzje dotyczące prowadzenia Stowarzyszenia.
Trzon Zarządu Stowarzyszenia pozostał bez zmian.
Za to problemów przybyło. Wybrany Zarząd Stowarzyszenia stanie przed wieloma trudnymi decyzjami.
Czasy na kopalniach - bardzo trudne. Co przekłada się na  dotacje, a precyzyjnie ujmując ich brak. Odczujemy to poprzez wyższe  ceny oganizowanych imprez stowarzyszeniowych dotowanych do tej pory przez kopalnie. Nie ma co ukrywać oczekiwania członków Stowarzyszenia są o wiele większe, by im sprostać nie wystarczą dobre chęci.
Z drugiej strony patrząc na to zagadnienie - należało się spodziewać takiego scenariusza. Musimy liczyć na siebie i to też ma dobre strony. To, co przychodzi z trudem i z wyrzeczeniami jest lepiej docenione.

        Nowy Zarząd Stowarzyszenia Górników w Brzezince to: 

Zastępca Przewodniczącego   -  Władysław Ziajka                                                    Trzecia kadencja

Sekretarz                                 -  Marian Lichota                                                       Pierwsza kadencja

Skarbnik                                   -  Helena Setkowicz                                                  Trzecia kadencja

Członkowie                               -  Marian Korczyk                                                      Pierwsza kadencja

Członkowie                               -  Leon Tworus                                                          Druga Kadencja

Członkowie                               -  Kazimierz Rydzoń                                                   Trzecia kadencja

                                                              Wybrano Komisję Rewizyjną: 
                                             Przewodnicząca                     -  Jadwiga Pieczonka
                                             Sekretarz                               -  Stanisław Bartula
                                             Członek                                  -  Andrzej Ryszka

Koleżanki i koledzy ze Stowarzyszenia i moment odczytania wyników głosowania z wyników Wyboru Przewodniczącego i Zarządu Stowarzyszenia.  
Po wyczerpujących zdarzeniach związanych z procedurami wyborczymi - przyszedł czas na poruszanie spraw związanych z planami Stowarzyszenia na bieżący rok.

          Omówiono bieżące problemy nurtujące naszych członków Stowarzyszenia. Podjęto kilka Uchwał.

                                     Zebranie Sprawozdawczo - Wyborcze 2014 - zakończono.

czwartek, 2 stycznia 2014

Sylwester 2013 Brzezinka

Historia Nocy Sylwestrowej - bardzo pobieżnie

Historia Sylwestra jest niezwykle długa i barwna. Jego nazwa pochodzi  od łacińskiego imienia Silvestris, które oznacza człowieka  dzikiego, żyjącego w lesie.

Początek Sylwestra datuje się na rok 999 za czasów panowania papieża Sylwestra II. Według proroctw Sybilli, w roku 1000 miał nastąpić koniec  świata, którego sprawcą miał być smok Lewiatan. Tak się jednak nie stało. Uradowani ludzie zaczęli się bawić i świętować, co dało początek  dzisiejszym sylwestrowym zabawom.

Zwyczaj witania Nowego Roku szampanem pojawił się w Polsce dopiero w okresie powojennym. W tamtych czasach z nocą sylwestrową związanych było wiele różnych przesądów, na przykład dotyczących pierwszego gościa, jaki w Nowym Roku wejdzie do domu. Młode dziewczęta lały wtedy wosk, aby dowiedzieć się, co przyniesie im nadchodzący rok.

W dawnych czasach Sylwester przybierał nieco inna formę, był zdecydowanie bardziej podobny do Wigilii, tyle tylko, że nie obowiązywał post podczas uczty.

W dzisiejszych czasach Sylwester kojarzy nam się zupełnie z czymś innym, czyli z zabawą, szampanem, hucznymi przyjęciami i głośną muzyką, jaka obowiązuje na Zabawie Sylwestrowej w Brzezince!

Zabawa Sylwestrowa 2013 organizowana przez Zarząd Stowarzyszenia Górników nie ma wielkich tradycji. Dlatego z niepokojem organizatorzy dzisiejszego balu ,,,oczekiwali na pierwsze takty muzyki.

"Zespół" kolegi Józefa Wiśniowskiego, podołał wyzwaniom. Każdy uczestnik balu znalazł coś dla siebie.

To, że bawiono się dobrze  - świadczy obecność wszystkich gości na parkiecie. Bawili się wszyscy i o to chodziło.

    Kolega  Władysław Piętka Przewodniczący Stowarzyszenia wita i otwiera dzisiejszy Bal Sylwestrowy 2013.

Za nim zabawa rozpocznie się na dobre. Podziękowania dla pań z Koła Gospodyń Wiejskich w Brzezince.
Kolega Przewodniczący podkreśla zaangażowanie pań w obsługę dzisiejszej Zabawy Sylwestrowej.
Wyprzedzam trochę chronologię wydarzeń.
Ale znając kunszt i profesjonalizm pań - można by było podziękowania złożyć już tydzień wcześniej. Tu, nie ma pomyłki.
Dobra obsługa i wyśmienite potrawy przygotowane przez panie, każdemu uczestnikowi przypadły do gustu.

Bal, jak przystało - otwiera kolega Przezewodniczący Stowarzyszenia wraz żoną.
Po tylu trudach w przygotowanie Zabawy Sylwestrowej - przyszedł czas na relaks.
Kiedyś kolega Przewodniczący powiedział do mnie:  że największym podziękowaniem i nagrodą dla niego jest uśmiech na twarzy i dobra zabawa koleżanek i kolegów ze Stowarzyszenia. Udana impreza, czy wycieczka.
Dlatego zdjęcia które będę prezentował poniżej - są nagrodą, jaką sam sobie wybrałeś!
Po 8 latach prowadzenia Stowarzyszenia Górników w Brzezince - słowa nie oddadzą czasu i trudu jaki kolega    Władysław oddał dla sprawy: jaką  jest prowadzenie tak licznego i prężnego Stowarzyszenia.

                                                   Dalej już nic nie mówię -  "pokażę" fakty.

 Pełny parkiet taneczny. Przy stołach pustki. Dobra muzyka. Dobre wyszukane potrawy i wspaniała atmosfera.
                                                              Wszystkie pary na parkiecie.

               Wspominałem o wyszukanych potrawach.   Nie będę bawił się w opisy potrawy. Liczy się smak.
                Można mi wierzyć na słowo - dobre to jest. Podziękowania kolegi Przewodniczącego dla pań z Koła  Gospodyń Wiejskich w Brzezince - to nie zwykła kurtuazja.
 To prawda.
       Kończący się rok 2013... powoli odchodzi w zapomnienie.
           Trzymając się faktów z wydarzeń na parkiecie.
            Zaczynamy odliczanie.   
        Rok 2014 - już za chwilę.
                            Życzenia.                          

Władysław otwiera szampana. Znak, że rok  2014 rozpoczął swoje władanie. Jaki będzie? Lepszy!

                                                                                                                      Kolega Kazimierz z żoną.

  

     Poczet par tanecznych na dzisiejszej Zabawie Sylwestrowej.

Jeszcze ostatnie spojrzenie na gości dzisiejszej zabawy. W miłym towarzystwie czas biegł szybko.                    Do zobaczenia za rok.

Dzisiejszą relację z Zabawy Sylwestrowej, chciałem zadedykować koleżankom i kolegom z Zarządu Stowarzyszenia. Ich praca - to dzisiejsze spotkanie. Brakuje mi tutaj koleżanki: Heleny Setkowicz, Leona Tworusa.

                      Zabawa Sylwestrowa zmierza do finału. Rok 2014 - to już pewne.

Zaczynał Zabawę Sylwestrową i kończy.... uśmiechem.
Przed nami nowe wyzwania.
W lutym wybory nowego Zarządu Stowarzyszenia.
Nagrodą dla ekipy Zarządu Stowarzyszenia są takie obrazki.
Nagrodą dla Przewodniczącego jest ....docenienie tego wszystkiego co pod jego kierownictwem się dokonało!
Nagrodą dla mnie ..... jest pozytywne przyjęcie tego co robię na stronie.
To już ostatnia relacja z imprez stowarzyszeniowych.
Teraz nastąpi przerwa. Chwila wytchnienia dla członków Zarządu Stowarzyszenia. Każdy z nas coś wniósł do prac Zarządu - oczywiście na miarę swoich możliwości, ale nie mnie to oceniać. Od oceny tego są..... nasze koleżanki i koledzy ze Stowarzyszenia.