Tutaj znajdziesz informacje z wydarzeń roku 2010.

sobota, 4 grudnia 2010

Barbórka 2010

Kościół w Brzezince - 2010 rok

Zgodnie z wieloletnią tradycją członkowie Stowarzyszenia i ich rodziny uczestniczą w Mszy Świętej
w miejscowym kościele w Brzezince. Ceremonię kościelną rozpoczyna wprowadzenie Pocztu Sztandarowego Stowarzyszenia do kościoła. Górnicy jak przystało w mundurach galowych. Tak pisałem, o tym wydarzeniu w roku 2010.

Poczet Sztandarowy Stowarzyszenia Górników w Brzezince w miejscowym Kościele, 4 grudnia 2010.
Koledzy: Marian Korczyk, Kazimierz Rydzoń, Leszek Tworus.

Władysław Piętka odczytuje fragment "Pisma Świętego", kolega Władysław Ziajka odczytuje "Modlitwę Wiernych".

Koledzy ze Stowarzyszenia Górników w Brzezince - Msza święta.

Obchody "Barbórkowe". Karczma Piwna. Brzezinka rok 2010
5 lat istnienia Stowarzyszenia Górników w Brzezince

Po Mszy Świętej uczestnicy Karczmy Piwnej 2010, zbierają się w miejscowej Remizie Straży Pożarnej
w Brzezince, gdzie na członków Stowarzyszenia i zaproszonych gości czeka odświętnie udekorowana sala.

Następuje powitanie uczestników Karczmy Piwnej i zaproszonych gości. Przewodniczący Stowarzyszenia Górników w Brzezince Władysław Piętka, przedstawia zgromadzonym członkom Stowarzyszenia szanownych gości i przedstawicieli sponsorów dzisiejszej Karczmy Piwnej.

Przewodniczący przypomina rok 2009; Stowarzyszenie poniosło bolesne straty. Na "wieczną szychtę" odeszli dwaj nasi koledzy: Wiesław Mrozik i Waldemar Bartz.
Zgromadzeni minutą ciszy uczcili Ich Pamięć. Po kilku niezbędnych uwagach wprowadzających - ogłoszono:
"Karczma Piwna 2010" uznana została za otwartą.
Obecni na stojąco odśpiewali Hymn Górniczy. Wzruszający moment dla każdego górnika.

Otwarcie Jubileuszowej Karczmy Piwnej - Brzezinka 2010

                              5 lat istnienia Stowarzyszenia.
Pojawiło się godło Stowarzyszenia! Nieskromnie dodam, że jestem pomysłodawcą i wykonawcą godła.
Nietrudno, było go wymyślić. Motywy typowo górnicze, plus nawiązanie do nazwy, plus rok założenia, który stanie się przedmiotem sporów. Zrobiłem jeszcze kilka. W sumie miałem 6 pomysłów na godło. Zarząd Stowarzyszenia, o ile pamiętam rozpatrywał
3 propozycje. Wybrał to: które nam towarzyszy do dzisiaj! To, jest mój mały wkład za to, że dane mi jest - być Członkiem Stowarzyszenia Górników w Brzezince.
Stowarzyszenia, które będzie przeżywało wzloty i ............

  Kufel piwny.
Jest nieodłącznym symbolem Karczmy Piwnej:                    
Gwarkowie po zakończeniu Karczmy, zabierają go na pamiątkę do domu. Niektórym się to nawet - udaje! W wielu przypadkach jest ustawiony na honorowym miejscu. Wielu przypadkach, jest jednorazowym wspomnieniem Karczmy piwnej.

              Kufel z "Barbórki" 2010 w całej okazałości. Rozbudowałem relację z obchodów "Karczmy piwnej" - mój cel, był wyraźny - każdy uczestnik siebie "odnajdzie".
Długo zastanawiałem się nad pierwszymi zdjęciami, które byłyby wizytówką Karczmy Piwnej 2010.

Im dłużej się zastanawiałem  - tym większy miałem dylemat, by nie pominąć nikogo ........i niczego godnego uwagi nie uronić. Czy mi się udało - czas pokaże?
Z biegiem czasu wprowadzałem nowe zasady relacji z imprez stowarzyszeniowych. Czy lepsze ? Nie wiem! W tedy się starałem bardzo. Teraz... mniej. Rutyna i brak czasu na poprawianie warsztatu pracy.

Honorowy Gość Stowarzyszenia; Starosta Józef Krawczyk i Wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nie omylne Prezydium 2010, które tak "dołowało" wzywanych przed swoje oblicze.
Sam miałem "przyjemność" się przekonać! Zapomniałem języka w gębie!

Przedstawiciele Zarządu Stowarzyszenia w asyście pięknych pań.
Ci to wiedzą, jak się ustawić. Same znane osoby. Ale jest coś.... co każdemu uczestnikowi Karczmy piwnej przypadnie do gustu? A, o którym już wspominałem? Nie ma Stołu prezydialnego o gigantycznej długości, który za panowania Kol. Ziajki Władysława, drugiego przewodniczącego Stowarzyszenia osiągnie: rekordowe rozmiary. To dopiero przed nami. Teraz jest normalnie. Jesteśmy skromni. nie robimy nic na pokaz. Jest rok 2010...  może wtedy jeszcze nie było tylu znakomitości, które w przyszłości zasiądą za Stołem prezydialnym?

Zdjęcie po lewej. Dotrzymałem słowa! Obiecałem zamieszczenie Pańskiego zdjęcia w mundurze górniczym na stronie internetowej, tak jak pan mnie poprosił.
Teraz Pański wnuk, będzie mógł pochwalić się w szkole dziadkiem górnikiem. Pozdrowienia dla wnuka.

 Poczet Sztandarowy Stowarzyszenia Górników w Brzezince i wprowadzenie
"Nowych Gwarków".


Byłem zaskoczony rozmachem wydarzeń na sali. Nie miałem porównania z innymi "Barbórkami" na mojej kopalni, ponieważ, była to moja pierwsza Karczma piwna, której byłem uczestnikiem
i "Redaktorem".

Pasowanie na Gwarka, poprzedzone skokiem przez skórę i innymi elementami wchodzącymi w skład ceremonii. Aktu przyjęcia młodych lisów w poczet dostojnych gwarków dokonał stary strzecha na Karczmie Piwnej w Brzezince.

Odznaczenia i wyróżnienia. Pan Przewodniczący uwielbiał nadawanie odznaczeń. Było to miłe
i nadawało powagi sytuacji. Ja na swoje odznaczenia muszę jeszcze długo czekać. Nie jestem jeszcze"zasłużony".
Wracając do Przewodniczącego: dokładał swoją wielką zaletę: "dar przemawiania".
Co rozumiemy; jako wyrażanie swoich myśli. Można je wyrażać poprzez pisanie lub wystąpienia publiczne. Ten, kto umie wystąpić publicznie, ten osiągnie więcej medialnie i wizerunkowo.
Nie raz pisałem,
że potrafił zagadać rzeczywistość! Uczyłem się pilnie od niego! Zdarzenie, które przedstawiał nabierało kolorytu, a mówił nieraz o rzeczach banalnych, które jednak były odbierane
z powagą. Dla równowagi dodam, że było zapotrzebowanie na taką formę wystąpień Przewodniczącego. Tego oczekują członkowie Stowarzyszenia i było, to ukoronowaniem, każdego spotkania. Było, to fajne!
Był prekursorem tradycji górniczych w naszym Stowarzyszeniu! Tu, nikt nie jest
w stanie go zastąpić!

Nadanie Tytułu "Honorowego Członka Stowarzyszenia" oraz  nadanie "Kordzików" dla Członków Pocztu Sztandarowego Stowarzyszenia Górników w Brzezince.

Tak się bawimy na Karczmie Piwnej - Brzezinka 2010.

Zachowując wszystkie zasady obowiązujące na Karczmach Piwnych, konstytuuje się Wysokie,
a w sprawach piwnych nigdy nie omylne Prezydium.
Jego władza jest absolutna, a werdykty bezdyskusyjne.

Uczestnicy spotkania zasiadają w dwóch rywalizujących ze sobą ławach, zwanych Ława Lewa, Ława Prawa. Na czele ławy stoi mianowany przez Prezydium Kontrapunkt i jedynie on może rozmawiać
z Prezydium.
Na zdjęciu poniżej Tzw. Ława lewa". Piękne dwa ujęcia, które udało mi się zrobić1 W tedy się jeszcze starałem! To wszystko pięknie wygląda, ale po tej Karczmie nastąpi 5 letni okres, gdy oprawa Karczmy piwnej - nie będzie tak bogata. Dzisiaj, jest mały jubileusz. 5 lat!

Ława Lewa i Ława Prawa, czyli wszystko z zasadami Karczmy Piwnej.

Nie było jeszcze rozbudowanego tzw. "Stołu prezydialnego". A, że taki powstanie, by nie być "gołosłownym" przeniesiemy się na chwilę w rok 2017. Zdjęcie poniżej: idziemy na całość!
Przeskoczyliśmy w czasie, ale tylko na moment. Wrócimy proszę się nie obawiać! Taka wstawka.
Powie, ktoś, że przesadzam, naśmiewam się. Nie! Honorowych gości było w pewnym momencie 20 procent obecnych na sali....... za Stołem prezydialnym. Przesadzam. Tak. Dlaczego to robię?
Chcę pokazać, że z upływem lat, nasze myślenie "uhonorowania gości" szło w tym właśnie kierunku. Nie chcę mówić, że nas; szarych członków Stowarzyszenia", zaniedbywano, ale odnosiłem wrażenie, że byliśmy dodatkiem, do Stołu prezydialnego? To, tu rozgrywały się wydarzenia rzutujące na atmosferę na sali.
I, wcale ten kierunek nie był dobry. Sadzaliśmy za stołem każdego; kto dzierżył jakieś stanowisko, lub był dobrym znajomym szefa. Dobrze, że jeszcze nie nadawaliśmy im orderów - tylko za to, że  pojawili się na Karczmie piwnej! Mocno! Ale inaczej nie mogłem dotrzeć do świadomości decydentów, że to nasze święto.
Dzień Górnika! A, nie "Dzień Stołu Prezydialnego".
Nie od dziś wiadomo, że wypowiadam się na ten temat w sposób nie budzący wątpliwości, o co mi chodzi.
Nie chcę obrażać zasiadających za stołem prezydialnym osób - bo oni są nie winni. Tylko tradycja mówi inaczej! Chcę to jasno określić. Jak, to przyzwyczajenie naszych władz pokonać, że Stół prezydialny nie musi być tak rozbudowany?

Pięknie prezentujący się stół prezydialny. Tak będę to wydarzenie opisywał w roku 2017. Wyprzedzam historię! Już, jednak powracamy do wydarzeń roku 2010.

Łyk piwa, przed następną przyśpiewką nie zaszkodzi.

                                                Panie nie pozostają w tyle! Tak, trzymać.

Zabawy i zawody sprawnościowe.


Rybacy w misce z zimną wodą, a celem są nagrody, które trzeba poderwać na wędkę.

Konkursy!

Dla obiboków, którzy nie śpiewają, nie piją piwa, źle się prowadzą - kary. Kary są straszne!

Prezydium powołało grupę szybkiego reagowania. To właśnie od tych panów, słusznej postury zależy dyscyplina na Karczmie Piwnej. Efekty ich pracy widać poniżej! Było wesoło. Muszę przyznać, że uczestnicy
chcieli, by następna Karczma piwna była pod względem atrakcji jeszcze lepsza. Ale nadzieja, ze tak będzie szybko upadła.

Leżenie w korycie po świni nie uchodzi jeszcze za okrutną karę, to rodzaj wyróżnienia.

Publiczne toalety.

Odosobnienie. Miejsce straszne! Miejsce ogólnie znane, tylko te zapachy.

Najbardziej okrutny rodzaj kary stosowany od lat - "Dyby". Kto się z nimi "zapoznał" - szok!

   

Dyby.
Tutaj dzieją się "sceny dantejskie". Służby porządkowe, są tak gorliwe, że nawet siebie zakuwają w dyby.

Służby dbające o czystość i higienę "Gwarków"

Koledzy przyszli nieogoleni na Karczmę Piwną i mieli przechlapane! Golibroda był na miejscu, a dopiero uczył się swego fachu. Terminował już dwa dni!

Przesłuchania przed Wysokim a w sprawach piwnych nigdy nie omylnym Prezydium 2010, nie należą do przyjemnych.

Pytania zadawane przez Wysokie a w sprawach piwnych nigdy nie omylnym Prezydium - wredne. Odpowiedzieć na nie graniczy z cudem. Przywołany ma szansę wyjść z "twarzą", jak 1 do 100000.
 Józefowi mimo wszystko się udało, może prawie.

Wszystko co dobre ma swój koniec.

Wracając do uroczystych obchodów "Barbórka 2010" naszego Stowarzyszenia, jestem podbudowany wspaniałą atmosferą panującą na sali.

Zarząd Stowarzyszenia wykonał 100% normy. Nie 150%, co mi tam.  Dla wielu osób, było to pierwsze zetknięcie się ze zwyczajami panującymi na "Prawdziwych Karczmach Piwnych".

Miłe było wydanie pamiątkowego odznaczenia z okazji 5 lecia powstania Stowarzyszenia Górników
w Brzezince.

Nie dałem specjalnie odnośnika do "Galerii",chciałem by osoby wchodzące na stronę same mogły zobaczyć czym kojarzy się tegoroczna "Karczma Piwna". Podpowiem, z jubileuszem 5 lecia i dobrą zabawą, znakomitą organizacją i wspomnieniami na długie zimowe wieczory!

Do następnej, oby równie udanej "Karczmy Piwnej 2011".


sobota, 13 listopada 2010

  Zabawa Andrzejkowa - Brzezinka 2010

Prezes Stowarzyszenia otwiera Zabawę Andrzejkową.
Rok 2010 powoli odchodzi.
Jedna z ostatnich okazji na dobrą zabawę. Proszę, tych co nie byli o zwrócenie uwagi na pięknie udekorowaną salę! Robi wrażenie.

Bogato zastawione stoły. Piękne panie. Kolejność odwrotna. Piękne panie - bogato zastawione stoły.





Jeszcze raz spojrzenie na dobrze bawiących się gości. Bawiąca się sala na której króluje taniec.



Finał zabawy. Korowód prowadzony przez Prezesa Stowarzyszenia kończy piękną zabawę!

sobota, 2 października 2010

Wycieczka do Zakopanego

Prezentuję kilka zdjęć z wycieczki do Zakopanego. Miejsca są ogólnie znane, ale trudno będąc w Zakopanem ich nie odwiedzić. Ja nie byłem uczestnikiem wycieczki, więc przedstawię tylko przekaz zdjęciowy.


Grupowe zdjęcie przed wejściem do Sanktuarium. Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej.

 

Kunszt wykonawców jest godny podziwu.
Jeden z licznych ołtarzy. 

Na szlaku. Podejście pod górę. Na szlaku do "Białego". Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić.

 

środa, 8 września 2010

Grzybobranie - Wachów

Witam.
Ruszamy o godzinie 4.30. Kierunek miejscowość Wachów koło Olesna. Nastroje bojowe i tak pozostało do końca wycieczki.
Przewodniczący Stowarzyszenia wita uczestników wycieczki. Przedstawia niezbędne informacji o planach na dzień dzisiejszy. Do celu jest ponad 100 kilometrów. Korzystamy z czasu jaki nam pozostał do spotkania
z grzybami i zapadamy w błogą drzemkę, przerywaną tylko szelestem odwijanych cukierków lub przegryzanej bułki ze swojską kiełbasą.

Na miejscu. Przebieramy się w stroje robocze i do roboty. Zapał jednak mija z każdym kilometrem
i prześwitującym dnem kosza bez grzybów. Ale, co tam grzyby. Ważne jest uczestnictwo. Kilku kolegów proszących mnie o anonimowość, bierze udział w "biegu na orientację po lesie". Sam czynnie uczestniczę
w zawodach. Powiem łatwo nie było! Koszt sportowej rywalizacji wymaga wyrzeczeń. Odarcie naskórka
u nóg, pogryzieniem przez kleszcza i ogólnym wycieńczeniem.

Punkt 13.00. Powrót z lasu, otwarcie bufetu i wspólny posiłek. Już dawno mi, tak nie smakowała zimna kiełbasa, przepijana równie zimnym piwem. Uczta. Gdyby nie rany odniesione w walce z przebytą drogą
i napotkanym kleszczem, uznałbym, że trud się opłacił.

             Powrót do domów. Atmosfera wspaniała.


Panie Józefie. Mistrzostwo! Za wyniki, otwiera Pan galerię i to jest wizytówka dzisiejszego grzybobrania.
Musimy bardzo uważać.  Grzyby  wypożyczone!
A, chętnych pokazania się z taką zdobyczą było wielu.

Zmęczone, ale zadowolone. Zmęczenie jednak, daje znać o sobie!

Chwile przed powrotem do domów. Atmosfera pikniku.

Wesoły autobus, w dobrym tego słowa znaczeniu. Kolega gitarzysta, niezmordowanie śpiewał znane mi
i nieznane piosenki.

sobota, 28 sierpnia 2010

Prażone na Pławach

Witam.

Zarząd Stowarzyszenia Górników w Brzezince zorganizował wyjazdowe. tradycyjne prażone, na Pławach. Frekwencja dopisała. Pogoda, trochę mniej, ale narzekać nie można. Przewodniczący Stowarzyszenia, powitał uczestników spotkania, przedstawił kilka niezbędnych informacji o planach Stowarzyszenia na najbliższy okres. Życzył wszystkim uczestnikom wesołej zabawy i oficjalna część zakończona.

Trzeba się "wziąść", do roboty - stół bogato zastawiony!


Niepowtarzalna atmosfera: pełnej sali w Domu Ludowym na Pławach

Rzut oka na wypełnioną salę. Szkoda, że pogoda nie pozwala rozgościć się na dworze.




Koledzy z Pocztu Sztandarowego Stowarzyszenia z nagrodą rzeczową za zasługi. Przypomnę że koledzy biorą udział
w różnych uroczystościach reprezentując: nasze Stowarzyszenie w mundurach galowych.

Starałem się pokazać wszystkich uczestników spotkania. Jednak jestem ograniczony materiałem zdjęciowym. Jestem uczestnikiem spotkania i nie mogę być w każdym miejscu.

Występ kolegi na gitarze, poparty śpiewem, który "zaraził" uczestników na sali w dobrym tego słowa znaczeniu. Dobry nastrój, udzielił się Panu Przewodniczącemu!






Ostatnia próba Pana Kazimierza. Po minie Pana Kazimierza widać, że nic nie widać. Ale, sam dopowiem prażone dobrze smakowały.

 

piątek, 30 lipca 2010

Wycieczka do Żywca

Żywiec – miasto w południowej Polsce, w województwie śląskim, siedziba władz powiatu żywieckiego.

Wycieczka, jak przystało na pogodę w roku 2010 deszczowa, czyli parasole to widok normalny.
Wyjeżdżamy do Żywca - godzina 8.00. Plan wycieczki to "Browar Żywiec" i znajdujące się przy browarze muzeum.
Jeżeli zwiedza się Browar, to wręcz nie do pomyślenia byłoby, nie popróbować warzonego, tu piwa, czyli inaczej mówiąc degustacja.
Nie wiem dlaczego piwo zakupione w sklepie, a "degustowane" w Browarze,  jakby trochę inaczej smakuje? Jest nie ukrywajmy lepsze?
Muzeum Browaru Żywiec. Pierwsze pomieszczenie. Tu zaczyna się historia. Po minach uczestników widać, że temat ciekawy!

Wprowadzenie uczestników wycieczki w dawne odległe lata historii browaru. Makieta pokazująca położenie Browaru Żywiec.

Bednarz. Tak robiło się dawniej beczki na piwo. Dzisiaj w dobie beczek metalowych, opowiadanie
o powstawaniu drewnianych beczek brzmi jak abstrakcja.






  A, tak wyglądało dawne pomieszczenie do nalewania piwa. Autentyczny bufet. Barman jak prawdziwy.


Piękna pani przewodnik z szefem wycieczki - wspólna fotka. Już wtedy przyszły Przewodniczący, zbierał doświadczenie, jak się "lansować".
I tym pięknym akcentem kończę zdjęcia z Muzeum Browaru Żywiec.
Nie wszystko pokazałem dokładnie, ale to nie było moim celem. By zrozumieć atmosferę tamtych czasów, trzeba samemu być uczestnikiem wycieczki.
Zdjęcia nie oddają wszystkiego, są tylko namiastką odległej historii.

Sala degustacyjna. W tym pomieszczeniu smakosze mogą się delektować, tym czym zachwyca smak żywieckiego piwa. Ja osobiście, nie jestem zwolennikiem lub inaczej powiem, nie przepadam za piwem, ale po pobycie w browarze może zmienię zdanie.

Tu powoli kończy się, pobyt w Browarze Żywiec. Czas na obiad, a wolny czas jaki nam pozostał, postanowiliśmy jeszcze przeznaczyć na zwiedzenie Zespołu Zamkowo-Parkowego w Żywcu..





Takich, beczek już się nie spotyka. A, może się mylę?

Nie przypuszczałem, park zajmuje, tak dużą powierzchnię! Dla dociekliwych dodam, że powierzchnia parku wynosi 26 ha. Park, powstał w XVII wieku i wielokrotnie i był wielokrotnie upiększany przez właścicieli.
Widok przed wejściem do parku. Klasyczny, parterowy pałac z XVIII wieku.

Krótki odpoczynek w drodze powrotnej do Oświęcimia.

sobota, 5 czerwca 2010

Spotkanie na Pławach

Przekładane z przyczyn niezależnych - planowane spotkanie w pierwotnej wersji w plenerze na Pławach, musiało zostać przeniesione do świetlicy. Powód, był prosty; tysiące komarów czekały na dworze na odważnych, pragnących zaczerpnąć świeżego powietrza. Plaga komarów!
Uczestników spotkania w imieniu Zarządu, powitał kol. Józef Strycharski. Nawiązał do do ostatnich wydarzeń, związanych umacnianiem wałów przeciwpowodziowych w Brzezince i Pławach.
Podziękował osobom, które czynnie brały udział w akcji umacnianiu wałów. Następnie przedstawił propozycję wycieczki do Sandomierza, która z perspektywy czasu piszącego nie doszła do skutku.
Kończąc swoje wystąpienie życzył dobrej zabawy. Brawami prawie na stojąco zakończyła się oficjalna część spotkania.

Kuchnia polowa, a w niej gotujące się danie główne dzisiejszego spotkania. Grochówka. I dwaj główni kucharze w akcji. Ostatnie próby smakowe, przed podaniem grochówki na salę. Trzeba dokładnie wszystko sprawdzić.

Jeszcze rzut oka na salę Domu Ludowego na  Pławach.

Po zapaleniu ogniska, można wyjść na pole. Zmniejszyła się groźba pokąsania przez komary.
Pieczenie kiełbasek, to tradycyjny rytuał kończącego się powoli spotkania.
Jedną z atrakcji był występ solisty, grającego na gitarze. Jeżeli pomyliłem nazwę instrumentu - proszę mnie poprawić!